Spis treści:
- Feminatywy. Historia żeńskich form w języku polskim
- Spór o feminatywy. Czy można go rozstrzygnąć?
- Jak poprawnie tworzyć feminatywy?
Feminatywy. Historia żeńskich form w języku polskim
Dyskusje na temat feminatywów budzą wiele emocji, dlatego najlepiej będzie zacząć od określenia elementarnych faktów – stabilnego gruntu dla wszelkich dalszych rozważań.
Pierwszym łatwym do weryfikacji stwierdzeniem jest to, ze feminatywy były w użyciu w dwudziestoleciu międzywojennym, a nawet wcześniej – ich stopniowe wprowadzanie z grubsza pokrywa się z pojawieniem ruchów emancypacyjnych.
Rosnąca świadomość, a przede wszystkim dopuszczenie kobiet do wielu zawodów i funkcji, które dotychczas były zarezerwowane tylko dla mężczyzn, szybko znalazło swoje odbicie w sferze językowej.
Co do zasady w słownikach z pierwszej połowy XX wieku pojawiało się więcej form żeńskich niż w okresie PRL-u. Nie można jednak manipulować tymi danymi i twierdzić, że w latach 20. feminatywy były powszechnie akceptowane, używane przez wszystkich, w każdej sytuacji i nie budziły kontrowersji.
Bardzo często jako dowód świadczący o prawdziwości tych argumentów używa się kolażu z przedwojennych pism widocznego poniżej.

Nikt nie próbuje kwestionować autentyczności użycia tych słów. Zwykle jednak powołujący się na tę sklejkę zapominają dodać, że są to wycinki z prac jednej autorki, Aleksandry Piłsudskiej – drugiej żony Marszałka, a przy okazji zadeklarowanej feministki. To nie opinia autora, tylko Muzeum Józefa Piłsudskiego, które artykuł dotyczący Aleksandry zatytułowało "Ja, zacięta feministka".
Czytaj też: Dzień Kobiet tuż-tuż. Od kiedy obchodzimy go 8 marca?
Jednocześnie powyższej informacji o źródłach sklejki (zresztą nietrudnej do ustalenia – to zdjęcie z Wikipedii) nie można wykorzystywać do dowodzenia prawdziwości tezy przeciwnej – że feminatywy stosowały tylko nieliczne środowiska o wyraźnym ideologicznym nastawieniu. Te pojawiały się w przeróżnych gazetach, publikacjach, czy w bardzo przyziemnej formie pisemnej – ogłoszeniach o pracę.
W rzeczywistości z opisywanych przykładów można wyciągnąć jeden wniosek – feminatywy nie są obce dla języka polskiego i pojawiały się w nim regularnie ponad 100 lat temu, jednak także wtedy ich stosowanie budziło wiele emocji.
Spór o feminatywy. Czy można go rozstrzygnąć?
Skoro takie problemy pojawiały się już wcześniej, a z drugiej strony akurat w kwestiach językowych Polki i Polacy mają kilka niekwestionowanych autorytetów (choćby prof. Miodek czy prof. Bralczyk) to czy nie można ustalić odgórnych zasad i zamknąć tematu, który niezdrowo rozgrzewa opinię publiczną od dobrych kilku lat?
Nie można, a wspomniane autorytety lepiej niż ktokolwiek inny zdają sobie z tego sprawę. Dlaczego nie da się łatwo rozstrzygnąć tego sporu?
Język jest wytworem kultury, a ta, jako wytwór człowieka, z definicji będzie subiektywna – nie da się podchodzić do niej "zero-jedynkowo" jak w przypadku faktów o naturze, choćby praw fizycznych.
Można co prawda udowadniać, że język ma naturalne korzenie, wskazując na genetycznie uwarunkowaną budowę aparatu mowy umożliwiającego powstanie języka. Kwestie fizjologiczne nijak mają się jednak do dyskusji o feminatywach. Język jako konstrukt społeczny ewoluuje wraz ze społecznością, która go używa i to ona w drodze swego rodzaju konsensusu finalnie utrwala, a także zmienia pewne wzorce.
Poznaj: Kobiety w nauce. Czym zasłynęły wybitne naukowczynie?
W tym miejscu najlepiej będzie przytoczyć fragment stanowiska Rady Języka Polskiego (RJP) z 2019 roku, który stwierdza jasno, że "sporu o nazwy żeńskie nie rozstrzygnie ani odwołanie się do tradycji (różnorodnej pod tym względem), ani do reguł systemu. Dążenie do symetrii systemu rodzajowego ma podstawy społeczne; językoznawcy mogą je wyłącznie komentować. Prawo do stosowania nazw żeńskich należy zostawić mówiącym, pamiętając, że obok nagłaśnianych ostatnio w mediach wezwań do tworzenia feminatywów istnieje opór przed ich stosowaniem".
Jak poprawnie tworzyć feminatywy?
Niezależnie od osobistych odczuć dotyczących feminatywów dobrze jest wiedzieć, jak je tworzyć. Tutaj już sprawa jest nieco bardziej sformalizowana i można dopatrywać się w niej pewnych reguł.
Jak wylicza RJP w cytowanym wcześniej oświadczeniu, żeńską płeć osoby na danym stanowisku można zaznaczyć na 3 sposoby:
- symetryczny feminatyw (minister-ministerka);
- dodanie rzeczownika "pani" (pani minister);
- związki składniowe (obecna minister zdecydowała).
Najwięcej kłopotów nastręcza oczywiście utworzenie odpowiedniego feminatywu z pierwszego punktu, z czym problemy mają nawet najzagorzalsi zwolennicy i najzagorzalsze zwolenniczki takich form.
Jeszcze raz oddajmy głos Radzie Języka Polskiego, która w tej kwestii jest dość precyzyjna – feminatywy powinniśmy tworzyć przy użyciu dwóch przyrostków: -ka, lub -ini/yni.
Pozostając przy przykładzie wykorzystanym powyżej (minister), najlepiej byłoby użyć formy ministerka.
Dlaczego nie ministra? Bo "tworzenie nazw żeńskich przez zmianę końcówek fleksyjnych nie jest dla polskiego systemu słowotwórczego typowe". Jak wskazują specjaliści, tworzone w ten sposób wyrazy mają wyraźnie potoczny wydźwięk – RJP podaje tu przykład słowa "blondyna". Na marginesie warto zauważyć, że charakter tego słowa jest nie tylko potoczny, ale też pejoratywny.
Jednocześnie RJP obala kilka argumentów wysuwanych przez przeciwników feminatywów, którzy wskazują np. na "łamańcowy" charakter tworzonych w ten sposób słów (naczelnym przykładem jest "chirurżka"). Jednocześnie ci sami ludzie nie mają zwykle problemu z wymówieniem słowa "zmarszczka", gdzie nagromadzenie spółgłosek jest jeszcze większe.
Źródła: www.rjp.pan.pl; www.polszczyzna.pl; www.polscylektorzy.pl; www.muzeumpilsudski.pl; www.bryk.pl
Marcin Szałaj
Czytaj także:
Sztuczna inteligencja w polskich szkołach. Jak działa „Zeszyt.online”?
QUIZ ornitologiczny. Rozpoznasz ptaki wracające z ciepłych krajów?
Jak się skoncentrować? 10 trików, które pomogą się skupić podczas nauki