Tarsycjusz urodził się 237 roku. Był młodym rzymianinem w czasie gdy biskupem Rzymu był Stefan. Nie znamy dokładnej daty jego śmierci, najprawdopodobniej poniósł śmierć męczeńską za panowania cesarza Decjusza (między 249 a 251 rokiem).
Wstępując na tron, celem Decjusza było podniesienie mocno nadwątlonej pozycji Rzymu. Rozpoczął nowe, liczne podboje, a w samym cesarstwie rozpoczął integrację terenów. Uznawszy, że nic lepiej nie służy potędze państwo jak jedna religia - wydał edykt nakazujący oddanie publicznego pokłonu rzymskim bóstwom. Oczywiście takiego pokłonu nie mógł oddać żaden chrześcijanin - Jeden jest tylko Pan - Jezus Chrystus. Za odmowę pokłonu, za nieposłuszeństwo - przewidziane były najsurowsze kary, włącznie ze śmiercią. To wtedy życie swe oddali m.in. św. Wiktoria i św. Agata.
W takich to czasach przyszło żyć dwunastoletniemu Tarsycjuszowi. W czasie tego jednego z najkrwawszych prześladowań setki, tysiące ludzi umierało za wiarę i było zamkniętych w więzieniach. Ich największym pragnieniem było choć raz, choć ostatni raz w swym życiu przyjąć Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Zanoszono im więc potajemnie Komunię do więzień. Narażając przy okazji życie. Każdy kapłan, czy diakon, każdy chrześcijanin był narażony na zdemaskowanie, nawet zanim docierał do skazańca.
Tarsycjusz z racji swojego młodego wieku prawdopodobnie był mniej narażony na rozpoznanie. Noszeniu Eucharystii najbardziej potrzebującym oddawał się z wielka chęcią i gorliwością. Podobno w tej gorliwości przewyższał niejednego starszego od niego wiekiem.
I pewnego dnia, tak jak zwykle szedł z ukrytym pod płaszczem Wiatykiem (Komunia Święta dawana umierającym, nazwana tak od łacińskiego słowa "via" - droga, dawana "na drogę"), gdy spotkał na jednym z rzymskich placów grupę swoich rówieśników.
Pogańscy chłopcy zaciekawieni osobą Tarsycjusza i jego ukrytym pakunkiem zawołali go. Nie dał się jednak sprowokować i pozostał głuchy na ich wezwania. Mali rzymianie jednak nie odpuścili - zaczęli gonić Tarsycjusza, a ten widząc to - zaczął uciekać. W starciu ze zgrają chłopaków, a sam nie mogąc zbyt szybko biegać z obawy o Najświętszy Sakrament - nie miał szans. Dopadli go. Nie dał jednak łatwo wyrwać sobie "skarbu" który niósł. To jeszcze bardziej rozjuszyło chłopaków - zaczęli go kopać, bić i rzucać w niego kamieniami. Dopiero przypadkowy przechodzień, którym okazał się legionista rzymski, również będący chrześcijaninem rozgonił chłopaków. Zaniósł Tarsycjusza do jego domu, gdzie w skutek odniesionych ran niebawem zmarł. (Najświętszy Sakrament legionista zaniósł do kapłana).
Ciało młodego męczennika zostało pochowane na cmentarzu św. Kaliksta, a w 1657 roku przeniesiono je z Rzymu do Neapolu, do bazyliki św. Dominika. Cześć jego relikwii znajduje się również w salezjańskim kolegium w Rzymie przy Via Appia Antica.
Św. Damazy opisał jego męczeństwo wierszem.
Św. Tarsycjusza nazwano "męczennikiem Eucharystii", dlatego też we Włoszech czczony jest jako patron kółek eucharystycznych, a w Polsce jako patron ministrantów. Zadecydowała o tym jego posługa przy ołtarzu - był akolitą i jego młody wiek - w chwili jego narodzin dla nieba miał dwanaście lat, a bardzo wielu chłopców dzisiaj posługujących jest również w tym wieku. Jego oddanie Jezusowi aż do śmierci stanowi wspaniały przykład dla współczesnych ministrantów.
Jest nawet Litania do św. Tarsycjusza. Oto jej fragment:
Święty Tarsycjuszu, odważny męczenniku,
Święty Tarsycjuszu, obrońco Najświętszego Sakramentu,
Święty Tarsycjuszu, miłośniku Eucharystii,
Święty Tarsycjuszu, gorliwy czcicielu Najświętszego Sakramentu,
Święty Tarsycjuszu, wierny sługo Chrystusa Eucharystycznego,
Święty Tarsycjuszu, przykładzie odwagi i poświęcenia,
Święty Tarsycjuszu, nad swój wiek roztropny i bohaterski,
Święty Tarsycjuszu, wzorze dla chrześcijańskiej młodzieży,
….módl się za nami