Stary Testament pełen jest rozważań dotyczących podstawowych problemów ludzkiej egzystencji.

Nie inaczej jest w przypadku Księgi Koheleta (zwanej też Księgą Eklezjastesa bądź Księgą Kaznodziei Salomona). Należy ona do zbioru ksiąg o charakterze dydaktycznym, czyli takim o wyraźnie moralizatorskim i edukacyjnym przesłaniu. Część badaczy jest zdania, że autorem księgi jest sam Salomon, król Izreala, za życia sławny w całym świecie ze swojej mądrości, częściej jednak autorstwo Księgi Kohetela przypisuje się któremuś. z mędrców żyjący w znacznie późniejszych czasach.

Autor księgi nazywa siebie imieniem Kohelet, co pochodzi o hebrajskiego słowa "kahal" i w skrócie rzecz ujmując oznacza człowieka- mędrca przemawiającego na zgromadzeniach.

Myślą przewodnią księgi są rozważania nad celem i sensem życia ludzkiego oraz pytania o sposób osiągnięcia szczęścia. Autor szuka go w powszechnie cenionych przez ludzi wartościach: w rozrywce, bogactwie, filozofii, nauce itp. Wszelkie rozważania autora prowadzą go do stwierdzenia, że życie pełne jest zmartwień, problemów i niesprawiedliwości- w tekście często przewijają się słowa: "marność nad marnościami i wszystko marność".

Nawet posiadanie niezmierzonych bogactw czy nawet wielkiej mądrości nie zapewnia człowiekowi prawdziwego szczęścia- wszystko przecież w życiu przemija, a to co dawało nam zadowolenie szybko może stać się przyczyną cierpienia. Żadne więc przyjemności tego świata nie są w stanie rozwiać egzystencjalnej troski człowieka- Powiedziałem sobie:

"Nuże! Doświadczę radości

i zażyję szczęścia!

Lecz i to jest marność.

O śmiechu powiedziałem: Szaleństwo!,

a o radości: Cóż to ona daje?"

W ujęciu autora księgi człowiek, który w swoim życiu dąży jedynie do osiągnięcia ziemskich wartości i nie przestrzegający przy tym zasad nakazanych przez Boga w dłuższej perspektywie niczego nie osiągnie i z pewnością zawiedzie się na regułach, na których oparł swoje życie. Zamiast radości dostanie kolejną porcję cierpienia a wcześniej czy później nadejdzie odpłata za grzechy.

Jedyna wartością, na jakiej człowiek może oprzeć swoje marne życie jest Bóg- On i tylko On jest ostatecznym celem człowieka, tylko wiara może ukoić człowieka i wypełnić pustkę jego życia: "Boga się bój i przykazań Jego przestrzegaj, bo cały w tym człowiek!".

Tak, więc pesymizm Koheleta odnośnie wartości ludzkiego życia, zostaje przełamany poprzez wskazanie źródła jedynej prawdziwej radości- Boga.

Moje osobiste zdanie na temat tego tekstu jest dwojakiego rodzaju. Z jednej strony zgadzam się, że najistotniejszą sprawą w życiu człowieka jest Bóg i wiara i że tylko one nadają życiu prawdziwy sens. Z drugiego natomiast punktu widzenia, nie uważam, żeby należało użalać się nad swoim życiem, mówiąc że wszystko to tylko pustka, "marność nad marnościami" i daremna ludzka krzątanina. Według mnie codzienne życie i "zwyczajne" ludzkie cele, do których dąży człowiek, także mają wartość. Nie mam tu na myśli bogactwa czy próżnych uciech, ale takie wartości jak przyjaźń, miłość, możliwość własnego rozwoju.

Podsumowując: sposób w jaki spędzimy nasz czas na ziemi, jest ogromnie ważny; starajmy się aby był on czasem dobrym, wypełnionym sensem, pozytywną energią i miłością, a wtedy już za naszego życia przybliżymy się do Boga.