Psychologia, wbrew niektórym opiniom, niewątpliwie jest nauką specyficzną i niejednoznaczną, a przede wszystkim wymykającą się jednoznacznym klasyfikacjom. Jako nauka o zjawiskach psychicznych, czy też o zachowaniu - ma na celu przede wszystkim poznanie człowieka i wytłumaczenie motywów jego zachowania. W większości opiera się ona na badaniach, dzięki którym może wnioskować i uogólniać potwierdzone hipotezy, tworząc tym samym prawa zachowania. Powoduje to, iż jako nauka przyrodnicza, psychologia wznosi się na poziom naukowego uogólnienia. Jednakże oprócz wielu teorii zbadanych, udowodnionych, dużo jeszcze pełnych wątpliwości hipotez, niedopowiedzeń czy - jak w przeszłości na mapach geograficznych - białych plam.
Psychologia narodziła się z poszukiwanie odpowiedzi na pytania dręczące człowieka chyba od zawsze - "kim jestem? Dlaczego jestem właśnie taki a nie inny?". Znalezienie odpowiedzi, a przynajmniej jej namiastki, może dać spokój i pozwolić na bardziej świadome przeżywanie codzienności. Jednak te poszukiwania mogą okazać się niebezpieczne - nie zawsze bowiem odpowiedź, jaką uzyskujemy jest tym, czego pragnęliśmy. Czasem podsuwa nam gotowe rozwiązania kwestii skutecznej manipulacji czy też nieświadomego wpływu na inne osoby, ale czasem też zbyt głęboko stawiane sobie pytania budzą czarne instynkty zakorzenione, choć nie zawsze uświadamiane, w każdym z nas. Pytania o sens jednostkowego życia, gdy stawiane zbyt często i do tego przez osobę niewierzącą, mogą stać się niebezpieczne, psychologicznych nawet zagrozić zdrowiu czy życiu jednostki.
Historia psychologii jako odrębnej dziedziny naukowej jest bardzo krótka - w sumie liczy niewiele ponad 100 lat. Natomiast historia psychologii uprawianej psychologicznych ramach filozoficznych sięga starożytnych filozofów - Platona i Arystotelesa. W 1879 r gdy Wilhelm Wundt otworzył w Lipsku pierwsze laboratorium psychologiczne to pierwszy zwiastun wyodrębnienia się psychologii jako samodzielnej dyscypliny naukowej.
Obecnie, po tym ponad wieku rozwoju teorii psychologicznych jest mniej więcej tyle, co ich autorów. Choć zawsze - mniej lub bardziej dokładnie - można je pogrupować w szersze nurty psychologiczne - to jednak każda z nich wnosi jakiś nowy konstrukt psychiczny czy też mówi o nowym mechanizmie zachowania człowieka. Ilu ludzi tyle zachowań i tyle sytuacji, więc i większość teorii, nawet jeśli potwierdzona badaniami, odnosi się często tylko do pojedynczych zachowań pojedynczych ludzi w pojedynczych sytuacjach. Szczególnie kliniczny dział tej wiedzy zmierza nie tylko do wyodrębnienia tego, co typowe dla ludzi, ale przede wszystkim tego, co indywidualne w danej jednostce. Dzięki temu staję się ona użyteczną, gdyż każde uogólnione prawo ma o tyle zastosowanie, o ile można dzięki niemu zinterpretować zachowanie danej osoby.
Z drugiej strony - obecne trendy psychologiczne dążą do uściślenia tak tej nauki jak i jej badań. Psychologia staje się powoli nauką, której wyniki można zastosować do ogółu ludzi i ogółu sytuacji. Czy odpowiadając na coraz bardziej ogólne pytania nie zmierza psychologia ku unfikacji z socjologią? Jak uśrednione wyniki badań całej populacji mają przełożyć się na zachowania pojedynczej osoby…? Indywidualność jednostki - tworzona przecież przez jej niepowtarzalne czynniki biologiczne oraz po pierwsze różne, a po drugie odmiennie pojmowane wpływy środowiska, właściwie za każdym razem tworzą pewien wyjątek od reguły potwierdzonej w badaniach.
"Nieprzewidywalna i niejednoznaczna nauka o nieprzewidywalnym i niejednoznacznym człowieku" - to jedyne całkowicie ścisłe stwierdzenie dotyczące psychologii.
Właśnie z powodu owej niejednoznaczności przedmiotu, jak i poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o sens - niektóre zagadnienia poruszane przez psychologię ściśle związane są z kwestiami teologicznymi - pojęciem moralności, sumienia czy poczucia winy. Z jednej strony znalezienie odpowiedzi na dręczące człowieka pytania o sens daje spokój i jest solidną podstawą do budowania własnego sytemu wartości i wiary. Poznanie siebie - tych jasnych i tych ciemnych stron naszego ego daje nam punkt odniesienia w stosunku do wszelkich decyzji, jakie podejmujemy na co dzień. Z kolei przeciwnie - brak takiego odniesienia powoduje zamęt i niepewność w życiu jednostki - nie można bowiem wymagać akceptacji i zrozumienia innych od kogoś kto sam siebie nie akceptuje ani nie rozumie.
A więc związki psychologii z nauką o moralności są niewątpliwie mocne i wszechstronne, ale równocześnie są one nieraz nieco kontrowersyjne, bowiem zadając podstawowe pytania o istotę człowieczeństwa - psychologia robi to niejako od zera. Nie bierze bowiem pod uwagę kwestii moralności, filozofii czy wiary, a w najlepszym wypadku po prostu traktuje je na równi z takimi kwestiami jak motywacja, agresja czy choćby fizjologia. Definiując miłość czy empatię jako wypracowany biologicznie egoistyczny instynkt zachowania gatunku, podpierany odpowiednią porcją chemicznych reakcji, psychologia sprowadza istotę ludzką do poziomu zwykłego, może nieco inteligentniejszego, zwierzęcia. Nie da się zaprzeczyć faktom, iż rzeczywiście odczuwając dane emocje zmienia się poziom odpowiedzialnych za te przeżycia hormonów, to jednak tak humanistyczną jednak w swoim założeniu naukę, nie można tak łatwo sprowadzić do czysto przyrodniczego aspektu. Z drugiej strony pozbycie się tak charakterystycznego dla nauk przyrodniczych obiektywizmu nie może stać się kosztem zredukowania psychologii do rozważań filozoficznych pretendujących tylko do miana nauki. I tak psycholog stoi na rozdrożu. Z jednej strony - biorąc pod uwagę cały humanistyczny worek pojęć związanych z człowiekiem - tj. moralność, sumienie, itp. narzuca już pewne zręby człowieczeństwa. Z drugiej strony może patrzeć na istotę ludzką jak na swoisty biologiczny komputer, gdyż to podejście na pewno pozwoli zachować mu czysto przyrodniczy i typowy dla nauk ścisłych obiektywizm. Niestety w tym przypadku znalezienie arystotelowskiego złotego środka nie jest ani proste ani szybkie. Badając człowieka do pewnego stopnia można rozłożyć do na części, ale złożony na powrót nie zawsze będzie żył….
Za powyższymi dylematami kryje się jeszcze jedno zagadnienie. Jakim człowiekiem powinien być zawodowy psycholog? Aby rozeznać się i właściwie stąpać w tym gąszczu niedomówień, hipotez, niezbadanych teorii a równocześnie tak wielu prostych przyczynowo-skutkowych reakcji i praw zachowania, na pewno potrzeba kogoś, kto zna siebie. W przeciwnym wypadku zgłębianie zagadnień psychologicznych może zachwiać całym światopoglądem, osobowością a nawet zdrowiem jednostki. Z drugiej strony osoba, która zna siebie - wie kim jest i czego od życia chce - nie zastanawia się nad psychicznymi zawirowaniami w sobie. Nie zastanawia się - bo ich nie ma. A więc przeważnie nie widzi potrzeby studiowania kwestii, które być może odpowiedzą mu na pytanie kim jest - bo to już wie. Z tego wynika, iż psychologię studiują jednostki same mające problemy z własną tożsamością. Jeśli są to ludzie mało odporni - grozi im zupełny rozpad osobowości. Nadmierne studiowanie zaburzeń czy mechanizmów zachowania - a przede wszystkim odnoszenie ich wszystkich do siebie - potrafi zamienić ich życie w koszmar. Zastanawianie się nad każdym słowem, gestem i rozważanie ich w kategorii kolejnego mechanizmu psychicznego odziera z wszelkiej spontaniczności oraz prawdziwości.
Osoby silne, nawet jeśli w trakcie zgłębiania meandrów psychologii, chwilowo się zgubią na koniec wyjdą z cennym narzędziem udoskonalania własnej osobowości. Własnej i innych. A to zobowiązuje.
