Jednym z najbardziej cenionych przez koneserów sztuki obrazem jest namalowana przez Leonarda da Vinci w 1505 roku "Mona Lisa". To właśnie z tego obrazu artysta był najbardziej dumny i nie rozstawał się z nim ani na krok. "Mona Lisa" towarzyszyła mu wszędzie tam, gdziekolwiek się pojawiał. Dlatego też nie można mówić o jakimś jednym miejscu powstania obrazu. Powstawał on w różnych miastach, głównie zaś we Florencji oraz Mediolanie. Tak powstałe w renesansie dzieło sztuki jest do dziś obiektem głębokiego podziwu w Luwrze we Francji, gdzie ostatecznie się znalazło. Charakterystyczną cechą jest to, że Leonardo da Vinci długo nie mógł skończyć tego obrazu i jeszcze długo potem nanosił poprawki nań. Widać to na przykładzie dwóch kolumn, które niejako stanowiły ramę dla krajobrazu w tle. W końcowym etapie poprawek zostały już tylko ich podstawy.

Obraz namalowany jest techniką olejną a jego wymiary wynoszą 76 x 53 cm. Mimo to, znawcy sztuki twierdzą, że technika ta jest bardzo dziwna, wręcz tajemnicza. Podczas długoletnich badań dopatrzono się zaledwie jednej cechy - niematerialności. Świadczy o tym fakt, iż przez "Mona Lisę" przechodzić mogą promienie Roentgena. Można nawet mówić o swego rodzaju przezroczystości obrazu, gdyż zarówno pigmenty, jak i technika malowania są ciężkie do zbadania. Jedynym racjonalnym wytłumaczeniem tego stanu rzeczy jest to, iż autor mógł wykorzystywać barwniki pochodzenia roślinnego. Te z kolei, połączone z niezwykle ulotnym spoiwem, są prawie niewidoczne.

Punktem centralnym obrazu jest tajemnicza postać pewnej kobiety. Z płótna trudno wywnioskować w jakim wieku jest owa dama. Uwagę widza przykuwa jej charakterystyczna twarz, na której maluje się nieokreślony, i właśnie przez to tak intrygujący, uśmiech. Spod ledwo widocznych brwi widać spokojny wzrok. Jej migdałowe oczy wspaniale komponują się z niewielkimi ustami i spadającymi na ramiona długimi, prostymi i czarnymi włosami. Jej skromny strój uwydatnia krągłą, kobiecą figurę. Emanujący z kobiety spokój dopełnia zrównoważony układ dłoni. Całość obrazu zamyka widniejący w tle krajobraz. Stanowią go: ciągnąca się z lewej strony obrazu rzeka lub ścieżka oraz widniejące w oddali zbocza brunatno - zielonych gór. Wszystko to spowite jest jakby mgłą, przez co bardziej wyraźne kontury są ledwo rozpoznawalne. Patrząc na obraz, ma się wrażenie, że dominują raczej ciemne, stonowane barwy. Postać damy, mimo że jest pierwszoplanowa, nie odznacza się jaśniejszą kolorystyką. A wręcz przeciwnie - zastosowanie miękkiego światłocienia (tzw. sfumato) powoduje wtopienie kobiety w krajobraz. Wpływa na to również niestosowanie prawie w ogóle przez autora ostrych konturów i równie ostrych i silnie nasyconych barw. Wszystko to sprawia, że obraz buduje nieco tajemniczą, bajkową atmosferę. Bez większego wgłębienia się w jego treść trudno jest rozpoznać poszczególne elementy na nim. Najprawdopodobniej jest to abstrakcja nieregularna.

Jeśli chodzi o postać malowanej damy, to wszystkie ślady prowadzą do osoby patrycjuszki pochodzącej z Florencji - Monny Lisy del Giocondo. W momencie pozowania do obrazu miała ona około 24 - 25 lat. Przez długi czas badaczy zastanawiała wymowa jej tajemniczego uśmiechu. Według niektórych jest to uśmiech mający znamiona uśmiechu boskiego. Inni twierdzą, że to klasyczny uśmiech będący wyrazem antycznej harmonii lub nawet dumy. Ostatnio coraz częściej przyjmuje się, że jego źródłem był błogosławiony stan pozującej do obrazu kobiety. Jeśli się wgłębić jeszcze bardziej w uśmiech owej kobiety, to można zauważyć, że pod pewnymi względami przypomina on bardziej grymas aniżeli szczery uśmiech. Świadczy o tym fakt, iż kobieta unosi tylko lewą część wargi. Według renesansowych zasad grzeczności, taki układ warg był właściwy kobietom z wyższych sfer. Marginalna cześć osób twierdzi natomiast, że podczas malowania kobieta była zabawiana muzyką i śpiewem.

Pełna symboliki jest również ukazana w tyle rzeka lub ścieżka. Oznacza ona najprawdopodobniej popularny w szesnastym wieku motyw cnoty i czystości, co kłóciłoby się jednak z głosem o błogosławionym stanie damy. "Mona Lisa" stanowiła inspiracje dla wielu innych późniejszych malarzy, m.in. Marcela Duchampa, Fernanda Legera oraz Andy Warho.

Do dziś najbardziej fascynujący dla odbiorcy jest nieokreślony i przez to tak niezwykły uśmiech Mona Lisy. To właśnie on decyduje o uniwersalności owego dzieła. Ta niejednoznaczność pozwala każdemu na swoją własną interpretację, każda osoba może w nim odnaleźć jakieś bliskie jej odczucie. Może to być uczucie zadowolenia, dumy, cnotliwości, boskości a nawet zniechęcenia. O które to jednak tak naprawdę uczucie chodzi pozostaje zagadka po wsze czasy. Nie trzeba jednak poprzestawać na utartych już interpretacjach, ale wciąż poszukiwać nowych gdyż takie jest właśnie przeznaczenie tego typu dzieł sztuki.