Młodzież szkolna od samych początków istnienia szkoły sprawiała różnorodne trudności wychowawcze, dlatego też od najdawniejszych czasów podejmowano właściwe kroki, aby zapobiegać tym negatywnym zjawiskom; początkowo zapewne tłumaczono młodzieży, iż jej zachowanie jest nie na miejscu, przez co powinni się zastanowić i zmienić swoje postępowanie, młodzi ludzie dostrzegali zaś swe błędy i problem znikał. W dzisiejszych czasach nie jest to już tak proste; dorośli stracili kontakt z dojrzewającymi dziećmi, nie potrafią ani ich słuchać, ani doradzać czy pomagać w taki sposób, jakiego życzyli by sobie tego ci młodzi ludzie. Fakt ten jest szczególny przykry dla owych wchodzących w dorosłe życie osób.
Problem przemocy pośród dorastającej młodzieży, narkotyków w szkołach czy też pijących alkohol dzieci przewija się niemal przez każdą gazetę i telewizyjne wiadomości; psycholodzy i inni specjaliści z całego świata alarmują i apelują zarazem do rodziców, by starali się odzyskać kontakt ze swymi pociechami, gdyż jedynie pozytywna komunikacja może je ustrzec przed ryzykownymi pokusami, czyhającymi niemal na każdym kroku. Jednak dorośli jakby zdawali się nie słyszeć tych nawoływań i stają się aktywni dopiero po fakcie; zainteresowanie rodziców wzbudza dopiero pismo ze szkoły, czego konsekwencją są represje i kary, lecz nie to, czego spodziewały by się ich dzieci - szczera rozmowa i pomoc.
Młodzież od zawsze popadała w różne kłopoty - taki już urok wieku dojrzewania, zmieniają się jedynie rodzaje tych kłopotów. Dzisiaj oznaczają one np. złe towarzystwo, narkotyki czy alkohol, a wszystko to przeważnie kieruje motywacja, by być bardziej dorosłym i samodzielnym, a przy okazji zdobyć nowe doświadczenia i choć odrobinę szczęścia. Nie jest odkryciem fakt, iż dzisiejsza młodzież nie szczęśliwa - nie daje sobie rady z wieloma problemami stającymi na ich drodze do szczęścia; wystarczy wymienić szkołę i wszechogarniający ją stres, powiązany z klasówkami, odpytywaniem i promocją do następnej klasy, czy też relacjami w grupie rówieśniczej. Całą Polskę zalała w ostatnich latach ogromna liczba szkół, lecz czy młodzież uczęszcza tam obowiązkowo? Według litery prawa, dziecko nie ma obowiązku uczęszczać do szkoły średniej, jednak z drugiej strony - brak matury oznacza dzisiaj niemal brak możliwości zdobycia godnej pracy.
Za murami szkół życie toczy się według reguł często nieznanym dorosłym, dzieją się tam często rzeczy, o których rodzice nie mają pojęcia; dzisiejsza młodzież robi to, na co ma ochotę. Motywacja uczęszczania na zajęcia uczniów też jest różna: jedni chodzą do szkoły tylko po to, by wzbogacać się, lecz bynajmniej nie intelektualnie, a kosztem rodziców zastraszonych uczniów; inni z kolei przychodzą dokonać transakcji narkotykowej itp. Obok tych "złych uczniów" istnieją niewielkie grupy osób, które starają się przykładnie wywiązywać ze swych szkolnych obowiązków, lecz często pozostają z tymi pierwszymi w relacji "kat - ofiara".
Obecnie istnieje bardzo wiele rodzajów środków odurzających, z których większość trafia do rąk młodych, często po prostu zagubionych ludzi, co stanowi ogromny i wciąż rosnący problem. Nie tylko w naszym, polskim społeczeństwie, ale i na świecie, zagrożenie narkomanią stanowi największy problem pośród dorastającej młodzieży. Jak wynika z badań socjologicznych, narkotyki dotyczą dzieci pochodzących ze wszystkich środowisk - zarówno tych biednych jak i tych bogatych, pochodzących ze tak wsi jak i z wielkich miast. Właściwie trudno by było znaleźć grupę społeczną, której ten problem by nie dotykał.
Nie mogę zaprzeczyć, że w szkole do której uczęszczam nie istnieje problem narkotyków, bo to nie prawda - uczniowie z różnych klas odurzają się, zażywając wszelkiego rodzaju substancje odurzające twierdząc jednocześnie, że nie wywiera to na nich szkodliwego wpływu. Na szczęście nie miałam okazji zauważyć żadnej osoby, będącej pod wpływem narkotyków w trakcie trwania lekcji i jestem niemal pewna, że gdyby jeden z nauczycieli złapał któregoś z uczniów na gorącym uczynku, na pewno skończyło by się to wydaleniem ze szkoły. I tu właśnie tkwi największy problem. Uważam, że, kadra szkoły jest właśnie po to, by stanowić oparcie i nieść pomoc uczniom bez względu na sytuację, lecz w dzisiejszej szkole, to jedynie utopia. Moim zdaniem, lekarstwem na zgubne skutki narkomanii panującej w szkolnej społeczności było by właśnie wsparcie ze strony osób dorosłych, a więc zarówno rodziców jak i nauczycieli. Gdybym mogła mieć jakikolwiek wpływ na zmianę tej negatywnej sytuacji panującej w dzisiejszych szkołach, zajęłabym się głównie brakiem świadomości, niedowierzaniem i niewiedzą rodziców, co do sytuacji narkotyków w szkole oraz ich działania.
Według mnie, jednym z powodów tak złej kondycji polskich szkół jest panująca w społeczeństwie dyskryminacja. Każda szkoła skupia w sobie wiele środowisk; uczniowie uczęszczający do niej pochodzą z rodzin o różnym statusie materialnym - jedni ubrani od stóp do głów w drogie, markowe ciuchach, inni - noszący stare ubrania po swym starszym rodzeństwie. Taka sytuacja sprzyja konfliktom wśród młodzieży szkolnej; rodzą się takie uczucia jak zazdrość i wywyższanie. Wydaje mi się jednak, że młodzież nie ma ochoty żyć w taki sposób, że jedni i drudzy chcą równości, dlatego też życzyłabym sobie, aby właściwe władze na szczeblu państwowym wprowadziły do każdej szkoły średniej obowiązek noszenia mundurków, charakterystycznych dla danej szkoły. Ten przepis zakończył by przynajmniej jeden z problemów istniejących we wszystkich szkolnych placówkach, problem z dyskryminacją ze względu na rodzaj ubrania, a młodzież w końcu czułaby się równa.
Kolejnym, narastającym wciąż problemem jest przemoc na terenach szkół. Uważam, że agresja wśród współczesnej młodzieży bierz się z ich niepowodzeń występujących w życiu pozaszkolnym. Wiele uczniów uczęszczających do szkół w całej Polsce pochodzi z rodzin patologicznych; osoby takie najczęściej żyją we własnym świecie, do którego nie chcą nikogo dopuścić, są zamknięte w sobie. Młodzież ta często przejawia problemy z nauką, lecz boi się dawać wyraz swoim uczuciom z przekonania, że nikt nie będzie chciał ich słuchać. Uważam, że ich odczucia są bezpodstawne, ponieważ spora część społeczeństwa wykazuje zainteresowanie ich problemami - istnieją np. różne placówki oferujące swoją pomoc w podobnych przypadkach. Wystarczy zgłosić się w odpowiednim miejscu.
Dzieci wychowujące się w rodzinach, w których istnieje problem alkoholu i przemocy, unikają przebywania w domu, a miejscem gdzie mogą odreagować domowe stresy, jest najczęściej szkoła. Uczniowie ci wyładowują swoją złość na rówieśnikach, stwarzając nieprzyjemną atmosferę i wrogo nastawiając do siebie innych ludzi. W takiej sytuacji najczęściej pojawia się szkolny pedagog, próbując do nich w jakiś sposób dotrzeć, stara się im tłumaczyć pewne sprawy.
Bardzo często zdarzają się przypadki powstawania na terenach szkół tzw. małych i dużych grupy nazywanych "przestępczymi", które tworzą na ogół jednostki zbuntowane, nie mające obranego celu w swoim życiu, terroryzując innych uczniów. Grożą oni napotkanym osobom, zastraszają je każąc przynosić szkoły cenne przedmioty ze swoich domów, które ci mogliby sprzedać. Takie grupy osób sprawujących w szkole władzę, zwykle zamieszane są w różne narkotykowe sprawy i najczęściej przynależą oni do różnych gangów ulicznych. Bardzo często mają miejsce kradzieże i wymuszenia dokonywane na młodszych dzieciach, które to zmuszane są do okradania swych rodziców.
Uważam że jest tylko jeden skuteczny sposób na zlikwidowanie przemocy w szkołach: należało by mianowicie udowodnić całej buntującej się młodzieży, że można żyć w inny, normalny sposób. To właśnie im przede wszystkim potrzebna jest pomoc, a pomóc im można poprzez tworzenie odpowiednich placówek dla tych, którzy nie wiedzą, co zrobić ze swoim czasem, aby umożliwić im znalezienie w sobie zasobów dobra. Poza tym, myślę, że wizyty oraz rozmowy z psychologiem, który rozumiałby ich problemy i chciał im pomóc, z pewnością odniosłyby zamierzony efekt.
Reasumując moje rozważania, stwierdzam, że jestem tylko zwykłą, 18-letnią dziewczyną, która codziennie jest świadkiem całej masy negatywnych zjawisk, występujących w środowiskach szkolnych, lecz niestety nie jest w stanie im zapobiec. Dlatego też żyję nadzieją, iż ktoś bardziej kompetentny i wpływowy niż ja, zajmie się tą niezwykle ważną kwestią, bo w końcu czym byłby ten nasz świat, gdyby zabrakło w nim młodzieży?