Zapewne nie ma nikogo pośród nas, kto by się nie zastanawiał nad kwestią, na ile prawa pacjenta zabezpieczają prawo ludzi do życia? Czy lekarz może decydować o tym, iż dla kogoś byłoby o wiele lepiej, gdyby nie żył? Kwestia, jakie prawa przysługują ludziom chorym, jest równi stara jak sama medycyna. Nie jest on i dziś nieaktualną, gdyż rozwój technik leczniczych nie mógł i zapewne nigdy nie będzie jej w stanie unieważnić. Co więcej w dwudziestym wieku w związku z postępem technicznym w medycynie narodził się nowy dział etyki, który określa się mianem bioetyki.

Dyscyplina ta podejmuje zarówno odwieczne problemy etyczne, jakie znane były lekarzom i u początków rozwoju medycyny, jak i te, które pojawiają się wraz z jej dynamicznym rozwojem. Bioetyka jako taka podejmuje szerszy zakres zagadnień niż deontologia lekarska czy też etyka zawodowa lekarza . Dawno temu już zauważono, że hipokratejski kanon etyczny, który, to należy podkreślić z całą mocą, wciąż obowiązuje i zapewne będzie obowiązywał lekarzy po wsze czasy, wymaga istotnych uzupełnień, odpowiadających na problemy moralne stawiane przed nami przez czasy, w których przyszło nam żyć. Postęp, który dokonał się w medycynie, szczególnie w dwudziestym wieku, wymaga również odpowiednich regulacji prawnych, które stanowiłyby o przyznaniu choremu więcej praw. Pierwsze takowe zapisy pojawiły się w kodeksach państw rozwiniętych, w których poziom usług medycznych stał i stoi na wysokim poziomie. Jednocześnie zauważono, iż w państwach gorzej rozwiniętych podstawowe prawa pacjenta nie są przestrzegane, a nawet zgoła łamane, dlatego też na forum ONZ przyjęto kilka konwencji, które owe prawa miały zagwarantować.

Propagowaniem praw pacjenta we wszystkich niemalże krajach świata zajęła się WHO. To właśnie ta organizacja zaprezentowała w roku 1994 Wzorcowy Model Deklaracji Praw Pacjenta. Przeprowadzone przez jej pracowników w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku badania w dwudziestu sześciu państwach świata wykazały niezbicie, iż chory winien być objęty ochroną prawną. Ta konieczność motywowana była następującymi przesłankami:

- człowiek chory jest całkowicie zależny od osób, które się nim opiekują, musi on zatem mieć zagwarantowane, iż ich umiejętności są na odpowiednim, wysokim, poziomie, a także że zakres władzy, który one nad nim posiadają, jest ograniczony o tyle, o ile koniecznym jest przeprowadzenie takich, a nie innych, procedur leczniczych;

- relacja chory - lekarz winna być relacją pozbawioną okazji do wszelkich nadużyć; nie powinno być zatem tak, iż pacjent nie jest o czymś informowany, że lekarz nie odpowiada w żadnym stopniu za błędy w sztuce, jakie popełnia, że chory jest traktowany jak przedmiot, który nie posiada własnej woli;

- ze względu na to, iż przeprowadza się wiele doświadczeń medycznych na ludziach;

- ze względu na to, iż relacja pomiędzy chorym a lekarzem jest nacechowana paternalizmem - medyk jest w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do pacjenta i często uważa, iż tylko on sam może decydować, co jest dobre, a co złe dla pacjenta, którym się opiekuje;

- ze względu na to, iż prawa chorego jako istoty ludzkiej nie mogą być swobodnie, podług "widzimisię" lekarza, ograniczane;

- ze względu na to, iż chory ponosi część odpowiedzialności z a stan swego zdrowia, a co za tym idzie, winien odpowiadać również za to, jaką formę przyjmuje w państwie, w którym przyszło mu żyć, opieka zdrowotna;

- ze względu na to, iż każda jednostka żyjąca w danej społeczności posiada taki sam zakres praw, jak i obowiązków;

- ze względu na to, iż szczególnie starsi pacjenci są narażeni na ubezwłasnowolnienie;

Aborcja stanowi temat niezwykle drażliwy, który będąc poruszanym wywołuje wielkie emocje. Niemalże w każdym państwie istnieją przepisy, które regulują w taki, czy inny sposób, tą kwestię. Oczywiście, nie powoduje to, iż sprawa aborcji przestaje budzić kontrowersje, wszakże żadne ustawodawstwo nie jest w stanie pogodzić jej zwolenników z jej przeciwnikami. Jakie w tym przypadku przysługują prawa pacjentowi, a jakie medykowi? Czy sprawa ta to kwestia wyłącznie natury prawnej, czy też może przede wszystkim moralnej?

Biorąc za podstawę Deklarację Praw Pacjenta WHO Minister Zdrowia i Opieki Społecznej kazał przygotować polska wersję Karty Praw Pacjenta. Dokument wszedł w życie dnia 6 marca 1996 roku. Każda placówka opieki medycznej na terenie całego kraju otrzymała jego kopię, będąc jednocześnie zobowiązaną do zamieszczenia jej w ogólnie dostępnym miejscu, tak iżby pacjenci mogli mieć do niej swobodny dostęp. W Karcie zostało pomieszczonych siedem rozdziałów, w których szczegółowo zostały opisane prawa pacjenta.

Oto one:

1. Pacjent ma prawo do poszanowania swej prywatności, jak i wyznawanego przezeń światopoglądu, a także wartości zarówno tych kulturowych, jak i religijnych, które uznaje za swoje.

2. Pacjent ma prawo do pełnej i rzetelnej informacji o tym, jaki jest jego stan zdrowia.

3. Pacjent ma prawo do tego, aby móc w sposób świadomy decydować o przebiegu swego leczenia.

4. Pacjent ma prawo do poszanowania jego intymności podczas zabiegów lekarskich, jakim jest poddawany.

5. Pacjent ma prawo do opieki oraz do leczenia.

6. Prawa pacjenta niepełnoletniego.

7. Pacjent ma prawo do złożenia zażalenia na poziom świadczonych mu usług medycznych oraz wystąpienie na drogę sądową, jeśli uzna, iż udzielający mu świadczeń medycznych lekarz popełnił błąd w sztuce.

Ustawodawstwo związane z prawami pacjenta ma przede wszystkim na celu podnoszenie poziomu usług medycznych świadczonych przez lekarzy, a także sprawić, iż chory zacznie być traktowany podmiotowo w procesie leczenia. Prawa, które przysługują pacjentowi podług tego ustawodawstwa, mają powodować to, iż w trakcie leczenia zostaną zachowane odpowiednie proporcje pomiędzy koniecznością zastosowania takich, a nie innych procedur leczniczych, a godnością osobistą chorego, oraz to, iż będzie miał on poczucie, iż jest równoprawnym partnerem lekarza, a nie marionetką w jego rękach, co powinno wpłynąć na jakość i skuteczność podejmowanych działań. Niestety, nie jest tak, iż prawodawstwo od razu przekłada się na odpowiednie postępowanie. Tak jest również i w tym przypadku. Nierzadko zdarza bowiem się, iż mimo tego, że Karta Praw Pacjenta obowiązuje w danym kraju, to zapisy w niej pomieszczone są ignorowane przez lekarzy. Dotyczy to przede wszystkim krajów zaliczanych do grupy rozwijających się, w tym także do Polski. Rodzi się tu następujące pytania: czy jest możliwym, aby prawa pacjenta były traktowane poważnie, jeśli on sam nie wie, iż takowe posiada?

Wchodząc głębiej w kwestię praw pacjenta stajemy wcześniej czy później przed problemem: od kiedy możemy mówić, iż mamy do czynienia z człowiekiem (ergo pacjentem)? Czy wtedy, gdy przychodzi ona na świat, czy w wcześniej, w chwili poczęcia?

Czy te kilka miesięcy, które upływa pomiędzy zapłodnieniem a narodzinami mogą ważyć w kwestii tego, czy mamy już do czynienia z człowiekiem, czy też nie? Artykuł 38 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej stanowi: "Rzeczypospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia". Jednakże Ustawa Zasadnicza nie precyzuje od kiedy ów artykuł obowiązuje, czy od chwili poczęcia, czy też od chwili narodzin. Pozbywając się ciąży kobieta podług Konstytucji raczej nie wykracza poza zasady przez nią stanowione (jakkolwiek w Polsce aborcja poza ściśle określonymi przypadkami jest zabroniona), natomiast gdy swe nowo narodzone dziecko pozostawia, powiedzmy, na śmietniku, to jak najbardziej.

Zadałem sobie zatem pytanie, czy te kilka miesięcy, które upływa pomiędzy zapłodnieniem a narodzinami mogą ważyć w kwestii tego, czy mamy już do czynienia z człowiekiem, czy też nie? Czy można wyznaczyć jakąś granicę w tym kontekście, która stanowi o tym kiedy mamy do czynienia z człowiekiem, a kiedy nie, a co za tym idzie, czy możemy usunąć płód bez wyrzutów sumienia? W mej opinii nie. Z człowiekiem mamy do czynienia od chwili poczęcia, a zatem usunięcie ciąży jest równoznaczne z morderstwem. Podpisuje się zatem w całej rozciągłości ze stwierdzeniem Jean-Marc Varauta , iż ". . . aborcja była zawsze i we wszystkich czasach uważana za zabójstwo, w sensie, w jakim zabija istotę ludzką".

Aborcja stanowi poważny problem natury moralnej również dla lekarza, który ma ja wykonać. Czy bowiem człowiek, w tym wypadku medyk, może decydować o czyimś życiu, a w tym przypadku właściwie o śmierci?

Usuwanie ciąży na prośbę w mym najgłębszym przekonaniu nie powinno mieć miejsca. Wszakże lekarz jest tym, który ma leczyć, a nie zabijać. Przysięga Hipokratesa, którą składa każdy z nas, zawiera następujący passus: "Nigdy nie podam, ktokolwiek by mnie o to poprosił, środka wywołującego poronienie. ".

Dla każdego z licznych Kościołów chrześcijańskich, jak i tych, dla których drogowskaz moralny stanowi myśl filozofów oświecenia, życie zaczyna się wraz z poczęciem i jako takie stanowi ono niezbywalne prawo każdej istoty ludzkiej, prawo, które poprzedza każde inne. Już katechizm pierwszych chrześcijan pochodzący z roku 95 nie pozostawia w tym względzie żadnych wątpliwości: "Nie będziesz zabijał małego dziecka, czy to przez poronienie, czy po urodzeniu. Którzy zabijają swoje dziecko zabijają obraz Boga w łonie matki". Można zatem powiedzieć, iż dopiero w naszych czasach mamy do czynienia z czymś, co można nazwać prawem do aborcji i to nie ze względu na zdrowie kobiety, ale wygodę życia bez obowiązków i zobowiązań, życia bez ponoszenia konsekwencji za nasze uczynki.

Bez wątpienia nie wszyscy lekarze gotowi są przeprowadzić zabieg usunięcia ciąży. Według oficjalnych źródeł w Polsce w roku 2000 wykonano jedynie 151 legalnych aborcji, natomiast liczbę nielegalnych oblicza się na dwieście tysięcy rocznie. Liczba ta robi ogromne wrażenie. Czymś oburzającym jest dla mnie to, iż wielu ginekologów anonsuje niemal otwarcie w prasie gotowość do przeprowadzenia tego zabiegu. Sądzę, iż wszyscy ci spośród nas, którzy brzydzą się tego typu praktykami, powinni dać im stanowczy odpór.

Rozważając kwestię aborcji warto jeszcze zwrócić uwagę na jedna kwestię. Mianowicie gdy jest ona dokonywana w ramach prawa, które dopuszcza jej stosowanie ze względu na złą sytuację społeczną kobiety, to w mym przekonaniu sama prośba matki nie powinna wystarczyć do jej przeprowadzenia, ale również winno się wymagać zgody ojca. Wszakże to także jego dziecko, a zatem i jemu przynależne jest prawo decydowania o jego (dziecka) losie.

Warto także zawsze mieć na uwadze fakt rozważając tą kwestię, iż nie zawsze jest, tak iż prawo stanowione przez dane państwo tożsame jest z głosem naszego sumienia. Wszakże nie ma nic bardziej zmiennego na świecie niż systemy polityczne. Trzecia Rzesza na ten przykład uśmiercała miliony ludzi w majestacie prawa, co nie oznacza iż zbrodniarze hitlerowscy nie powinni odczuwać wyrzutów sumienia. Z kolei w Związku Radziecki wielu ludzi skazywano na pobyt w zakładzie psychiatrycznym zgodnie z diagnozą lekarską, która głosiła, iż danemu pacjentowi dolega schizofrenia bezobjawowa (w ten sposób uciszano niewygodnych, którzy z jakiegoś powodu nie mogli być po prostu rozstrzelani, czy zesłani do gułagu). Sądzę zatem, iż każdy człowiek winien posiadać osobistą moralność, a nie polegać wyłącznie na zapisach prawa, które, jak wynika z powyższych przykładów, może mieć zbrodniczy charakter.

Od wielu lat stanowczo sprzeciwiam się prawu do aborcji, ale dogłębnie ten problem rozważyłem dopiero ostatnimi czasy. Wiąże się to z szerszym dostępem do literatury na ten temat oraz do internetu, dzięki czemu mogłem zapoznać się bliżej z argumentami, które mają jej zwolennicy, oraz argumentami, które mają jej przeciwnicy.

Z następującymi stwierdzeniami zgadzam się bez żadnych zastrzeżeń:

1. Oto warunki, jakie muszą być spełnione, aby aborcja była legalna, w myśl ustawy z dnia 7 stycznia 1993 roku "O planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży": Art. 4a. 1. "Przerwanie ciąży może być dokonane wyłącznie przez lekarza, w przypadku gdy: ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, lub gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. ".

2. Dziesięcioro Przykazań: "Nie zabijaj!".

3. Katechizm Kościoła Katolickiego:

"2270 Życie ludzkie od chwili poczęcia winno być szanowane i chronione w sposób absolutny. Już od pierwszej chwili swego istnienia istota ludzka powinna mieć przyznane prawa osoby wśród nich nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty do życia (. . .)

2271 Kościół od początku twierdził, że jest złem moralnym każde spowodowane przerwanie ciąży. (. . .) Bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel lub środek, jest głęboko sprzeczne z prawem moralnym. "

4. Fragmenty encykliki Jana Pawła II:

"Wśród wszystkich przestępstw przeciw życiu, jakie człowiek może popełnić, przerwanie ciąży ma cechy, które czynią z niego występek szczególnie poważny i godny potępienia. Sobór Watykański II określa je wraz z dzieciobójstwem jako "okropne przestępstwa" (. . .) Przerwanie ciąży jest - niezależnie od tego, w jaki sposób zostanie dokonane - świadomym i bezpośrednim zabójstwem istoty ludzkiej w początkowym stadium jej życia, obejmującym okres między poczęciem, a narodzeniem. Ciężar moralny przerwania ciąży ukazuje się w całej prawdzie, jeśli się uzna, że chodzi tu o zabójstwo, a zwłaszcza jeśli rozważy się szczególnie okoliczności, które je określają. Tym, kto zostaje zabity, jest istota ludzka u progu życia, a więc istota najbardziej niewinna, jaką w ogóle można sobie wyobrazić: nie sposób uznać jej za napastnika, a tym bardziej za napastnika niesprawiedliwego! Jest ona słaba i bezbronna do tego stopnia, że jest pozbawiona tej znikomej obrony, jaką stanowi dla nowo narodzonego dziecka jego błagalne kwilenie i płacz. Jest całkowicie powierzona trosce i opiece tej, która nosi ją w swoim łonie. " (Evangelium Vitae, 58)

". . . od chwili zapłodnienia komórki jajowej rozpoczyna się życie, które nie jest życiem ojca ani matki, ale nowej ludzkiej istoty, która rozwija się samoistnie. Nie stanie się nigdy człowiekiem, jeżeli nie jest nim od tego momentu. Tę oczywistą prawdę, zawsze uznawaną, nowoczesna genetyka potwierdza cennymi dowodami. Ukazała ona, że od pierwszej chwili istnieje dokładny program tego, kim będzie ta żywa istota: człowiekiem, tym konkretnym człowiekiem, którego cechy szczególne są w pełni określone. Od zapłodnienia rozpoczynają się dzieje człowieka, choć potrzeba czasu, aby każda z jego potencjalnych zdolności w pełni się ukształtowała i mogła być wykorzystana. " (Evangelium Vitae, 60)

5) Wypowiedź Matki Teresy z Kalkuty:

"Największym niebezpieczeństwem zagrażającym pokojowi jest dzisiaj aborcja. Jeżeli matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać Ciebie i mnie, byśmy się nawzajem nie pozabijali?".

Aborcja wywiera również poważny wpływ na psychiczne życie kobiety, tzw. "syndrom poaborcyjny". Charakteryzują go następujące objawy:

- depresja, która w skrajnych przypadkach może prowadzić do prób targnięcia się na własne życie;

- osłabienie więzi, jakie kobietę łączą z najbliższymi, oraz stępienie "instynktu macierzyńskiego";

- poczucie rozbicia psychicznego;

- przykre wspomnienia;

- wyrzuty sumienia;

- cała gama innych, nacechowanych negatywnie, emocji;

Pojawienie się owych objawów jest zwykle warunkowane przez trudności psychiczne i społeczne, jakie na danym etapie swego życia przechodzi kobieta. Wiąże się to przede wszystkim z poczuciem osamotnienia, szczególnie ze strony mężczyzny będącego ojcem dziecka, ze słabnięciem więzi, jakie pomiędzy nim a kobietą się zadzierzgnęły. Ważnym jest tu również brak poczucia wsparcia ze strony najbliższej rodziny, które to gwarantuje to, iż czujemy się bezpieczni.

Aborcja wpływa również negatywnie na mężczyzn, ojców zabitych dzieci. Jeśli bowiem na depresję proaborcyjną cierpi dziewięćdziesiąt dwa procent kobiet, to wśród mężczyzn ta liczba jest niewiele mniejsza i wynosi osiemdziesiąt dwa procent. Takoż relacje pomiędzy partnerami w związku, który zdecydował się ten "zabieg", ulegają znacznemu pogorszeniu, co w jednym na dwadzieścia pięć przypadków kończy się rozstaniem. Owo pogorszenie stosunków między partnerami jest zwykle obserwowane nie od razu, lecz po upływie jakiegoś czasu. Często przybiera ono dość drastyczną formę.

Para, która zdecydowała się na aborcję, cierpi o wiele bardziej niż w wypadku jakiegokolwiek innego nieszczęścia, gdyż poradzenie sobie z żalem, jaki odczuwają po dokonanym zabiegu usunięcia ciąży, jest niezwykle trudne. Wynika to z tego, iż ludzie, którzy zdecydowali się na ten zabieg:

- muszą pogodzić się ze startą, którą sami sprokurowali;

- nie istnieje możliwość, aby zobaczyć, czy też dotknąć, ciało zabitej istoty ludzkiej, ich dziecka;

- ich myślenie zdominowane jest przez uparte wypieranie ze świadomości faktu, iż to był człowiek;

Psychika ludzka wydaje się być tak skonstruowana, iż koniecznym jest, że po każdej stracie człowiek musi ją odżałować, przejść przez okres żałoby. W przypadku kobiety, która poddała się aborcji jest to niemożliwe, gdyż uznanie potrzeby żałoby byłoby tu równoznaczne z uznaniem siebie za morderczynię, czy też osobę, która zabójstwo sprokurowała. Brak żałoby powoduje jedna, iż trudniej przychodzi odzyskać równowagę psychiczną, trudno jest jej wrócić do normalnego funkcjonowania. W skrajnych wypadkach może to prowadzić do poważnych zaburzeń psychicznych i somatycznych.

Istnieją, oczywiście, organizacje, które pomagają ludziom dotkniętym "syndromem proaborcyjnym". W Polsce od roku 1993 wdrażany jest w życie program terapeutyczny "Żywa Nadzieja", stworzony przez dr Philipa Ney'a oraz dr Marię Peeters Ney. Towarzystwo Odpowiedzialnego Rodzicielstwa poprzez swą filię w Rybniku prowadzi szkolenia w zakresie niesienia pomocy ludziom, którzy zostali dotknięci przez "syndrom proaborcyjny". Program prowadza Magdalena i Andrzej Winklerowie. Towarzystwo posiada bogaty zasób filmów oraz literatury przedmiotu.

- Karta Praw Pacjenta z 1996 r.

- Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 r.

- ustawa z dnia 7 stycznia 1993 roku "O planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży"

- Katechizm Kościoła Katolickiego

- internet