Jednym z ulubionych gatunków literackich Bolesława Leśmiana była ballada. Przykładem takiego utworu jest "Dziewczyna" z tomu "Napój cienisty" (1936 rok). Jest to wiersz niezwykle regularny, sylabotoniczny, 17-zgłoskowy, ułożony w dwadzieścia dwuwersowych zwrotek. Występuje w nim trzecioosobowy narrator, który relacjonuje nam całą akcję:
"Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy glos zaprzepaszczony"
Już na samym początku ballady zostajemy wprowadzeni w całą sytuację. Wstęp do całego utworu przywodzi na myśl legendy lub baśnie. Treść wiersza nie jest jednak bajkowa. Dwunastu braci postanawia zburzyć mur, aby dostać się do płaczącej za nim dziewczyny. Okazuje się jednak, że ich praca była nadaremna. Dziewczyny bowiem nie ma i nigdy nie było za zburzonym murem! Na jakiej zatem podstawia bracia sądzili o jej istnieniu?
"Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,
I pożegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili..."
A zatem podporządkowali swoje życie wyimaginowanej dziewczynie, opierając się jedynie na niezwykle silnej wierze, że zdołają przedrzeć się do niej przez gruby mur.
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze"
Oddali się zatem mozolnej pracy, burząc mur za pomocą młotów. Wkrótce, poprzez monotonię wykonywanej pracy - oni ich narzędzia stały się jednością. Co ich ciągnęło do łkającej dziewczyny? Ciekawość, pragnienie miłości, rycerska chęć niesienia pomocy?
"I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie"
Ich wysiłek okazał się daremny. Umarli wierząc ciągle w złudny sen o dziewczynie czekającej na nich za murem. Praca nie została jednak przerwana. Cienie dwunastu zmarłych braci podjęły ją na nowo.
"I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni..."
Cienie zmarłych nie mogły podlegać temu samemu upływowi czasu, który zniszczył ich ciała. Wnioskować zatem można, ze widmowi bracia mieli więcej czasu, nawet cała wieczność, aby dotrzeć do dziewczyny. Nic jednak bardziej mylnego. Cienie, pochłonięte przez mrok również poddały się śmierci, "bo nigdy dość się nie umiera". Narrator wydaje się jednak zaskoczony, kiedy ponownie słychać dźwięk pracujących młotów:
"Lecz dzielne młoty - Boże mój! - mdłej nie poddały się żałobie!
I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!"
Personifikacja młotów pozwala im dokończyć robotę zaczętą przez braci i ich cienie. Jeden z nich ponaglał nawet resztę, aby zdążyć zburzyć mur "nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze". Pracujące, rytmicznie huczące i dzwoniące w mur młoty - burzą go w końcu. Okazuje się jednak, ze poza murem "nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny". Wiara braci ich cieni i młotów była tak silna, że powołała do wyimaginowanego życia widmowa Dziewczynę, której jedynym przejawem istnienia był płacz.
"Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!"
Po całym przedsięwzięciu pozostał tylko żal, rozgoryczenie oraz pretensje do "niedobrego świata":
"Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
Potężne młoty legły w rząd na znak spełnionych godnie trudów"
Jaki jest zatem morał całej tej baśniowej opowieści? Kim jest Dziewczyna, pisana zawsze z dużej litery? Muru nigdy być może nie było, skoro był badany "od marzeń strony". Dziewczyna również była jedynie marzeniem, pragnieniem braci. Aby dotrzeć do jakiejkolwiek interpretacji należy pamiętać, ze Leśmian hołdował w swej twórczości symbolizmowi, filozoficznej zadumie, egzystencjalnym problemom. Podążanie do wyznaczonego celu jest najważniejsza sprawą w życiu człowieka. Po drodze mogą czyhać liczne przeszkody (mur), na jej końcu może czekać pustka (brak Dziewczyny) Człowiek dąży jednak do tego, co ukryte, co jest poza jego zasięgiem. Symbolicznie istniejąca dziewczyna podkreśla naturę tych dążeń. Człowiek jest w stanie oddzielić się od własnej cielesności, fizyczności. Jest on bowiem istotą duchową, dla której śmierć nie może mieć znaczenia. Pragnienie realizacji własnych pragnień i celów może odbywać się również poza czasem i istnieniem (praca cieni i młotów). "Dziewczyna" jest więc niezwykle metaforycznym, kryjącym wiele sensów utworem. Różnorodność interpretacji pomaga czytelnikowi znaleźć sobie właściwą drogę przez poezję Leśmiana. Na końcu ballady czytamy:
"A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?"
Dążenie nawet do niespełnionego celu, pragnienie jego osiągnięcia jest obecne z życiu każdego z nas. Nikt bowiem nie daje nam gwarancji, że na końcu drogi odnajdziemy to, czego szukamy. Należy więc zachować wiarę i właściwie doceniać wartość samych poszukiwań, które są częścią ludzkiego istnienia.