Totalitaryzm jest bez wątpienia wynaturzeniem władzy., choć oczywiście przyczyny powstania i istnienia ustrojów totalitarnych w poszczególnych państwach były zróżnicowane i zależne od wielu warunków. Zwykle na początku pojawiał się jakiś człowiek czy grupa ludzi, którym przyświecało przekonanie, iż wiedzą lepiej i potrafią zaprowadzić państwo do szczęśliwości. Dochodzili do władzy najczęściej dzięki przewrotowi, zamachowi stanu lub też zostawali wybrani w demokratycznych wyborach. Przykładem, który próbował obydwu dróg był chociażby jeden z najsłynniejszych dyktatorów w świecie - Adolf Hitler. Natomiast już sposób funkcjonowania jak i metody działania rządzących w państwach o ustroju totalitarnym są bardzo zbliżone doi siebie. Temat totalitaryzmu, co zrozumiałe, biorąc pod uwagę jego zasięg szczególnie w wieku XX-ym był przedmiotem zainteresowania wybitnych pisarzy i poetów.
Stałym "krajobrazem" systemów totalitarnych były obozy koncentracyjne, zwane w Rosji Sowieckiej łagrami. Obozy umożliwiały pozbycie się wszystkich przeciwników, także pretendentów do "tronu" i wszelakich, wrogów systemu - tych prawdziwych jak i tych urojonych. Dzięki nim można było całkowicie zapanować nad społeczeństwem, podporządkowanie sobie cały naród przez utrzymywanie go w strachu i świadomości, że i on może się znaleźć w takim obozie. Były także niezwykle ważnym elementem całej gospodarki państwowej. Dostarczały wszak niewolników do pracy, którzy za darmo, niewiele jedząc wykonywali olbrzymią pracę.
Rzeczywistość sowieckich łagrów doskonale przybliżył nam wybitny polski pisarz Gustaw Herling-Grudziński. Jest on autorem wstrząsającego "Innego świata", książki na poły autobiograficznej, bowiem autor bezpośrednio zetknął się z sowieckimi obozami pracy. Na każdym kroku widzimy obozowe zniewolenie, a więc fizyczne oraz psychiczne łamanie człowieka. Więźniów starano się totalnie wyeksploatować. Służyła do tego niewolnicza praca i uprzedmiotowienie. W owym "innym świecie" obowiązywał swoisty obozowy kodeks. Kto chciał przeżyć - musiał się podporządkować. Ludzie stawali się ulegli, bierni, dopadało ich otępienie. Niektórzy tylko podejmowali pewne działania, mające świadczyć o buncie przeciwko totalitarnej władzy. Było nim np. samookaleczanie się jednego z bohaterów książki Herlinga-Grudzińskiego - Kostylewa. Codziennie wkładał rękę do rozpalonego ognia, aby w ten sposób uchronić się od pracy na rzecz imperium sowieckiego. Czasem też wybierano samobójstwo traktowane jako uwolnienie od niewoli łagrów.
Człowiek stawał się więźniem praktycznie na zawsze. Wielu nawet po wypuszczeniu z obozu nie wiedziało, co ze sobą zrobić, najczęściej stracili już rodziny, przyjaciół. Nierzadko więc osiedlali się w pobliżu łagru i utrzymywali z nim kontakt. Jednak trzeba też nadmienić, że byli i tacy, których przy życiu podtrzymywała tylko nadzieja na opuszczeni obozu. I kiedy przedłużano im wyrok - bywało, że nie potrafili tego znieść i odbierali sobie życie.
Podobną rzeczywistość, tylko w odniesieniu do hitlerowskich obozów koncentracyjnych ukazał nam w swych przejmujących "opowiadaniach" Tadeusz Borowski. Postać to bardzo tragiczna, sam przeżył obozy, aby po wojnie popełnić samobójstwo. Być może miało na to wpływ to co widział i przeżył w nazistowskich obozach. Borowski mocno podkreśla, iż obóz wytwarzał własny moralny kodeks, daleki od dekalogu. Ci, którym udało się przetrwać obozy zatracili - według pisarza - pierwotną czystość, niewinność i nie są bez winy. Oczywiście ni można tej winy zestawiać z katami i nazistami, którzy te obozy otworzyli i utrzymywali, nie mniej jednak Borowski wskazuje również na więźniów, którzy wytwarzali dodatkowe katusze dla współtowarzyszy niedoli. Obóz wytworzył bowiem nieznany uprzednio system życia. Każdy musiał jakby na nowo przewartościować swoje patrzenie na świat. Od tego zależało przetrwanie, a tylko to się liczyło. Jeśli człowiek nie był bezwzględny w stosunku do innych - ginął, nie miał szans na przetrwanie obozowego piekła. Oczywiście były jednostki heroiczne, ale takich było niewielu i najczęściej obozu nie przetrwali.
Motorem działania każdego złagrowanego więźnia była przemożna chęć przeżycia. Człowiek nie chce umierać, dlatego potrafi zrobić największe świństwo, aby ocalić swe życie. Wie bowiem, iż ma tylko jedną szansę. Oto w opowiadaniu "Proszę państwa do gazu" widzimy matkę porzucającą własne dziecko, aby ratować swoje życie. Wiedziała bowiem doskonale, iż matki z maleńkimi dziećmi od razu wysyłano do krematorium. Innym przykładem jest scena, gdy wywożono do gazu nagie kobiety w opowiadaniu "U nas w Auschwitz". Dziesiątki mężczyzn przyglądało się biernie temu i nikt się nawet nie ruszył. Cóż bowiem mogli zrobić, czy jeszcze jedna bohaterska śmierć na coś by się zdała? Borowski podsumowuje tę scenę w sposób niezwykle brutalny: "Bo żywi zawsze mają rację przeciw umarłym." W obozach nie było miejsca na przestrzeganie takich zasad jak: odwaga, honor, odwaga, współczucie. Kto pozwalał sobie na chwilę słabości - wydawał na siebie wyrok śmierci. Doskonale wiedzieli o tym mężczyźni w milczeniu przyglądający się, jak na śmierć prowadzono setki kobiet. Człowiek w obozie wyzbywał się stopniowo swego człowieczeństwa, stawał się podobnym do dzikiego zwierzęcia, którym kieruje jedynie instynkt przetrwania.
W warunkach systemów totalitarnych bardzo łatwo utracić godność i człowieczeństwo. Na każdym kroku można spotkać się z podłością i zbrodnią. Twórcy totalitaryzmów zapewne sami nie byli świadomi, do czego doprowadzi ich przekonanie o słuszności swoich racji. W pewnej chwili stracili kontrolę nad machiną, którą wprawili w ruch. Literatura obozowa, wojenna stanowi czytelną przestrogę dla ludzi wszystkich czasów. Jest apelem do rządzących, aby człowieka stawiali na pierwszym miejscu, a nie wydumaną ideologię i własne chore niejednokrotnie mrzonki. Wydaje się zatem, że nie można oddzielić wynaturzenia władzy i kryzysu człowieczeństwa. Te rzeczywistości wzajemnie się zazębiają i uzupełniają. Władza totalitarna niszczy wszystko wokół siebie, zarówno tych, którzy ją zaprowadzili, jak i tych, którzy jej podlegają, choć tych drugich oczywiście w sposób zdecydowanie głębszy i boleśniejszy.