W "Wieży" zastosował Grudziński kompozycję szkatułkową, to znaczy taka, gdzie jednak opowieść rodzi, mieści w sobie kolejną.

Autor wyjeżdża na wakacje do górskiej miejscowości niedaleko Aosty, gdzie gości w domku letniskowym wcześniej zamieszkałym przez pewnego nauczyciela z Sycylii, który stracił rodzinę w trzęsieniu ziemi. W górach szukał on samotności, żył tylko myślą o śmierci, która wyzwoliłaby go z cierpienia. Gdy jednak na wioskę napadli naziści, nie miał w sobie tyle odwagi, by stanąć oko w oko ze śmiercią i przyjął ofiarę proboszcza, który za niego został zastrzelony. Nazajutrz nauczyciel popełnił samobójstwo.

W domu, który kiedyś zamieszkiwał nauczyciel, autor opowiadania znajduje książkę opisującą losy trędowatego Lebbroso, zamkniętego wraz z chorą siostrą w wieży. Posmierci tej jedynej bliskiej ukochanej osoby, Lebbroso marzy już tylko o śmierci. Jednak przy życiu trzyma go pożegnalny list od siostry, w którym przestrzega go przed samobójstwem i prosi o godne znoszenie cierpienia, które przybliża go do Boga.

Jak widać Grudziński zestawiając te dwie opowieści o cierpiących ludziach, snuje refleksję nad bólem istnienia, nad sensem znoszenia nawet największych cierpień i najmniej wytłumaczalnych cierpień. Grudziński nie ocenia postaw swych bohaterów, lecz każe nam je porównać i zastanowić się, kto wygrał z samym sobą, kto zaś się złamał i poddał.

Sycylijski nauczyciel przeżył straszną tragedię, został pozbawiony najbliższych. Nie potrafił sobie tego wytłumaczyć, postanowił odizolować się od świata, Boga, ludzi. Przestał dostrzegać cokolwiek poza swoim ogromnym cierpieniem. Nie umiał już żyć, nie umiał znaleźć pocieszenia ani celu dla siebie, nie potrafił jednak również odejść z godnością. Był uczepiony swego doczesnego życia, mimo iż było ono już puste i tak ciężko do doświadczyło. Świadomość własnej słabości i tchórzostwa dopiero zmusiła go do popełnienia samobójstwa.

Natomiast Lebbroso w swoim cierpieniu pragnął kontaktu z innymi. Został on jednak przez społeczeństwo odepchnięty i odizolowany. Gdy Bóg zabrał mu jedyną osobę, z którą mógł on dzielić swój los, chciał również zbuntować się przeciw niemu i odjeść w ślad za siostrą. Ta jednak wyznaczyła mu trudną drogę przez życie- miał podążać dalej śladami Chrystusa cierpiącego. Lebbroso nauczył się dostrzegać piękno otaczającego świata, a nie tylko swój ból i samotność.

Grudziński w tym samym kontekście umieszcza dodatkowo legendę o świętokrzyskim kamiennym pielgrzymie, który wspina się na górę, przesuwając co rok o ziarnko piasku. Jego wejście będzie oznaczało nastąpienie końca świata. Pielgrzym w tej opowiastce nie jest jednak dla Grudzińskiego jakimś świętym, lecz przedstawia on postać Człowieka na swojej drodze życia. Wiedzie ona przez znój i trud, jej doczesny finał to śmierć, jednak dzięki wytrwałości i wierze ten koniec nie będzie pustką, czarną dziurą, lecz obietnica lepszej przyszłości. Grudziński wierzy w siłę człowieka i możliwość przezwyciężenia tragedii niezawinionego cierpienia, które poza kontekstem religijnym jest niemożliwe do zniesienia. Chrześcijaństwo dostarcza siły, by móc godnie żyć i umrzeć. Przykładem pierwszego jest Lebbroso i jego siostra, przykładem drugiego ksiądz, który bez wahania oddaje swe życie, by ratować cudze. Oczywiście Grudziński nie mówi, że jest to łatwe, nie pozwala piętnować postawy nauczyciela, bo jest ona również głęboko ludzka. Strach, lęk przed śmiercią, słabość, która każe nam kapitulować przed cierpieniem jest również na stałe wpisane w psychikę ludzką. Pisarz jednak kreśli alternatywę wobec tej ludzkiej małości, postawę bezwzględnej afirmacji życia i heroizmu w obliczu cierpienia, którego ani zrozumieć, ani wytłumaczyć się nie da.