"Wieża" jest przejmującym opowiadaniem, w którym autor porusza ważne ludzkie problemy. Z jednej strony pisarz podejmuje kwestię cierpienia, z którym łączy się poczucie bezmiernej samotności. A z drugiej stara się pokazać jak wygląda ziemskie pielgrzymowanie człowieka i w jakim kierunku ono zmierza. Przywołani bohaterowie także nie są typowi, ale ich problemy mogą być bliskie każdemu z nas. Przede wszystkim myślę tu o poszukiwaniu wiary i dążeniu do znalezienia sensu własnego trudnego życia.
Jak wyglądają w praktyce poszczególne etapy trudnych zmagań bohaterów? Aby na to odpowiedzieć należy zauważyć, że postacie są u pewnego kresu. Brakuje im zarówno sił fizycznych, jak i psychicznych, aby walczyć dalej o swoja egzystencję. Jeden z nich jest trędowaty i z trudem odnajduje równowagę psychiczną. Nie widzi sensu swego cierpienia, rozpacza. Musi trwać w swej samotności, bo izolacja od ludzi jest koniecznością w tej chorobie. Coraz bardzie też oddala się od Boga i uważa, iż wiara w żaden sposób nie pomoże mu w jego zmaganiach z losem. Później jego podejście do wielu spraw się zmienia. "Wieża" przy utworem skłaniającym do refleksji. Zawsze warto zastanowić się nad drogą, którą podążamy. Być może jeszcze mamy czas, aby naprawić błędy i wyciągnąć wnioski dla siebie. Należy przecież dążyć do zdobycia pełni człowieczeństwa.
Opowiadanie Grudzińskiego ma oryginalną kompozycję szkatułkową. Wyjściową sytuację tworzy narracja polskiego żołnierza, a na dalszym planie są kolejno opowiadane fabuły. Dotyczą one już innych postaci: Lebbroso i nauczyciela z Turynu. Tak więc mamy do czynienia nie tylko z jednym narratorem, co pozwala wydobyć skomplikowane relacje międzyludzkie.
Szczególną rolę pełni tytułowa "wieża". W całej tradycji chrześcijańskiej wyjątkowo pozytywne przypisywano jej znaczenie. Wieża bowiem symbolizowała wzniosłość, sacrum, a nawet niebo. W tym konkretnym opowiadaniu treści te także są przywoływane, ale to także konkretne miejsce wygnania, w którym przebywają bohaterowie. Wyniesieni ponad społeczeństwo, zamknięci w budowli nie mają z innymi kontaktu. Skazani na samotność muszą rozliczyć się z życiem. Wiele ich różni, ale wspólne jest ich cierpienie. Wieża wznosząca się w kierunku nieba ma pokazać im właściwą perspektywę patrzenia. Powinni tak jak pielgrzym ze świętokrzyskiej legendy posuwać się ciągle w górę, nawet tylko o odległość ziarnka maku. Celem kamiennego pielgrzyma jest dotarcie do Świętego Krzyża mieszczącego się w Górach Świętokrzyskich. Natomiast bohaterowie Grudzińskiego muszą sami określić swój cel. Nikt ich w tym nie wyręczy. Lebbrosso w końcu podjął ten trud, przekroczył tym samym swoją samotność, a także zdołał ocalił siebie. Jednak do takiego wysiłku nie był zdolny drugi bohater.
Gustaw Herling-Grudziński wybiera ciekawy czas akcji. Oto kończy się II wojna światowa, jest rok 1945. Uczestnik wielu kampanii został odesłany do pełnienia misji wojskowej w uroczym Mediolanie. Wcześniej walczył w innych regionach. Teraz spędza urlop tam, gdzie kiedyś mieszkał stary nauczyciel. W ten sposób, trochę przypadkowo zapoznaje się z historią tych ludzi. Warto przypomnieć, że sam autor też walczył, był politycznym emigrantem. W opowiadaniu można więc znaleźć ślady jego biografii. Najważniejszy jest przy tym motyw pielgrzymowania, który pozwala poruszyć bardzo wiele istotnych spraw. Pisarz próbuje swoją twórczością przeciwstawić się wszelkiemu złu, z którym się spotkał w czasie swojego życia. W tym celu właśnie analizuje życiorysy dwóch mężczyzn.
Warto porównać los chorego na trąd i samotnika z wyboru. Młody, dwudziestoletni Lebbroso, kiedy został objęty zarazą, został umieszczony z dala od ludzi w pustej Wieży Strachu. Odizolowany potrafił czas wypełniać pracą czy modlitwą. Próbował nawet normalnie żyć, aczkolwiek wydawało się to nierzadko ponad jego siły. Pokochał wszystko, co go otaczało, a więc przyrodę, przedmioty. Oni mieli zastąpić ludzi. W tym świecie znalazł nawet "przyjemność życia i oddychania". Pewną radość miał również ze wspólnego przebywania z siostrą. Ona także zachorowała i przez pięć kolejnych lat żyli wspólnie, oddzieleni tylko przegrodą z chmielu. Ze względu na bezpieczeństwo nie widywali się. Jednak nawet możliwość obserwacji cienia bliskiej osoby, słuchania jej słów, czy odgłosu kroków mogło dawać jakąś namiastkę normalnego obcowania ze światem ludzi i napełniać serce poczuciem szczęścia. Wszystko się zmieniło po śmierci ukochanej siostry. Wtedy samotność najbardziej dała o sobie znać. Kiedy jeszcze doszła do tego strata psa wabiącego się Miracolo, bo mieszkańcy z pobliskiej wioski ukamienowali przybłędę, bojąc się zarazy, wtedy było jeszcze trudniej.
W opisywanym dramacie ważną rolę pełnią nawiązania do Biblii. Nawet zabicie psa jest tak opisywane, jakby to było symboliczne ukamienowanie posłańca prawdy, niewinnego świętego. Poprzez takie spojrzenie na świat wprowadzona zostaje chrześcijańska hierarchia wartości. Jednak nie zawsze jest łatwo stawać po stronie dobra, o czym przekonał się Trędowaty. Cierpienie coraz bardziej go przerastało i właściwie nie było sposobu, aby je stłumić. Zdesperowany postanawia podpalić swoją wieżę i tym samym zakończyć swój nędzny żywot. Zamiar doprowadziłby do tragicznego finału, gdyby nie jeden krok. Oto wszedł do pokoju siostry i zauważył na stole Biblię. Kiedy sięgnął do Księgi, wypadł list pisany przez siostrę. Zawierał nie tylko słowa pociechy, ale także prośbę: "Pamiętaj, (...), że moim pragnieniem było, byś żył i umarł jak dobry chrześcijanin." Jeszcze większe wrażenie na bohaterze wywarły słowa: "Będę błagała Boga, by dał Ci odwagę znoszenia z rezygnacją życia aż do chwili, gdy spodoba Mu się połączyć nas na nowo w lepszym świecie". To wyznanie dało mu na nowo siły i nadzieję na przyszłość. Trędowaty wtedy też zaczął zaczytywać się w Księdze Hioba, bo w niej znalazł wiele odpowiedzi na dręczące go pytania. Zarzucił swój wcześniejszy zamiar i już nigdy później nie chciał popełnić samobójstwa. Pozostałe dni życia spędził jak przystało na dobrego chrześcijanina. Można powiedzieć, że odnalazł drogę do Boga i odtąd miał w Nim swoje wsparcie.
Równie okrutny los spotkał drugiego bohatera. Nauczyciel z Sycylii podczas trzęsienia ziemi w 1908 roku stracił żonę oraz trójkę dzieci. Nie potrafił dalej żyć z przygniatającym go ciężarem osobistej tragedii. Odszedł na emeryturę, kiedy próba samobójstwa nie powiodła się. Po tym skandalu odizolował się i postawił być samotny. Utracił przy tym wiarę w Boga. Pragnął śmierci, ale czekał już na nią cierpliwie. Kiedy pojawiła się sposobność odejścia z tego świata, wtedy zmienił zdanie. Oddział SS chciał zamordować księdza, bo inni mężczyźni ukryli się. Stary nauczyciel nie chciał poświęcić się dla swej społeczności. Kiedy żołnierzy wycelował karabin w jego pierś, ogarnął go wielki strach i zaczął błagać o własne życie. Wyparł się wszystkich kontaktów z Aostą. Wtedy zabito księdza. Jednak nauczyciel to tym tchórzliwym zachowaniu, nie mógł sobie darować swej postawy. W kolejnym dniu znaleziono go nieżywego.
Żołnierz poznawszy obydwie historie, postanawia odwiedzić wieżę. Wtedy zauważa w mieszkaniu Krzyż powieszony na ścianie. Symbolizował on niezawinione cierpienie. Nad głową Jezusa widniała czarna obrączka, która pokazywała połączenie cierpień Boga i człowieka. Lebbroso potrafił wiec nadać cel swojej męce. Tym samym wzorował się na Chrystusie. Chrześcijaństwo wywyższa cierpienie i ukazuje je jako sposób na zbliżenie się do Ukrzyżowanego. Trędowaty zawierzył Bogu całe swoje życie. Dzięki wierze każdy jego dzień życia nabrał sensu.
Obydwu bohaterów łączy motyw cierpienia i trudnego ziemskiego pielgrzymowania. Zarówno Trędowaty jak i Sycylijczyk zostali w szczególny sposób dotknięci przez los. Spotkały ich hiobowe nieszczęściami, a także obydwaj cierpią, pragną śmierci. Niemniej jednak wybierają krańcowo różne postawy. Nauczyciel doświadcza tak jak Hiob utraty rodziny. Ostatecznie to Trędowatego można określić współczesnym Hiobem. Bowiem Lebbroso nie odrzuca wiary, ufności, nadziei. Myśli o innych i dlatego robi wszystko, aby ich nie zarazić. Chory z Aosty podobnie jak kamienny pątnik wspina się na sam szczyt góry. Drugi bohater nie miał wystarczającej siły, czy też odwagi, aby podjąć taki trudny wybór. Jednak przez swoją odmowę w rzeczywistości przegrał swoje życie. Warto więc wyciągnąć wnioski z tego zestawienia dwu losów. Okazuje się, że czasami warto podjąć trudniejszą drogę, bo tylko ona może dać poczucie szczęścia.
Życie każdego człowieka składa się zarówno z radości i smutków. Jednak najważniejsze jest to, aby wtedy, gdy pojawi się nieszczęście umieć sobie z nim poradzić. Jak pokazuje opowiadanie Gustawa Herlinga-Grudzińskiego w godzinie próby człowiek może bardzo różnie się zachować. Nie można tego nawet przewidzieć, bo okoliczności mogą nas także zaskoczyć. Wtedy poznany całą prawdę o sobie. Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o sens jednostkowego cierpienia nie jest łatwe i nastręcza wiele problemów. Jednak niezależnie pod przyjętego punktu widzenia, trzeba je przyjąć, a nawet zaakceptować. Tylko wtedy można kontynuować swoją egzystencję w miarę spokojnie. Pokazuje to wyraźnie historia Lebbroso. Niewątpliwie wiara może wzmocnić człowieka, dlatego cierpiący szukają ratunku w Ukrzyżowanym. Wtedy łatwiej znaleźć głębszy sens cierpienia.