Tadeusz Różewicz należy do pokolenia tych współczesnych poetów, którzy przeszli przez koszmar wojny. Tacy ludzie nie mogli zapomnieć szybko o tym, co się wydarzyło. Ich pamięć na zawsze została zniszczona i skażona. Koszmarne obrazy wracały raz po raz. Odbicie tego znajdziemy w wielu wierszach autora.

Najbardziej charakterystyczny pod tym względem jest wiersz zatytułowany "OCALONY". Właściwie tytuł pokazuje, że ktoś miał szczęście, bo przecież nie zginął w czasie ostatniej wojny. Jednak z tego powodu bohater nie odczuwa żadnej radości. Zbyt wiele krwi i bólu widział, aby teraz tak łatwo się cieszyć. Nie można zapomnieć o obrazach degradacji człowieczeństwa, czy wręcz zezwierzęceniu. Nastąpił nie tylko zanik wszelkiego indywidualizmu, ale wojna wymieszała takie pojęcia jak dobro i zło. Nawet dochodziło do tego, że występny człowiek mógł jednocześnie cnotliwy. Tak więc ocalenie fizyczne nie szło w parze z ocaleniem duchowym i moralnym. Stąd też prośba o powtórzenie przez Boga aktu kreacji świata.

W "LAMENCIE" akcent położono na to, że wojna w znacznym stopniu dokonała uszczerbku w dziedzictwie kultury europejskiej. Bohater w czasie tych dramatycznych lat nie spotkał ludzi takich świętych jak średniowieczny Franciszek. Nie widział też bohaterstwa na miarę Achillesa, czy Hektora. Czuje, że znalazł się w sytuacji wydziedziczenia. Takie życie bez bagażu kulturalnego jest niezwykle trudne. Co więcej oprócz kultury straciła na znaczeniu religia. Bohater otwarcie wyznaje: "nie wierzę w przemianę wody w wino". Tym samym wojna zerwała w człowieku całą tkankę duchową.

W swoich wierszach Różewicz zbierał swe doświadczenia wojenne. Pokazywał przejmujące sytuacje i chciał także poruszyć czytelnika specyficznym stylem pisania. Język jego tekstów jest manifestacyjnie niepoetycki. Musi taki być, skoro chce odzwierciedlać dokonany niedawno rozpad świata. Proponuje także lirykę bezpośrednią, by bardziej poruszyć.