Wiersz "Ocalony" jest wnikliwa analizą zmian, które zaszły w ludzkim umyśle po dotkliwych wydarzeniach II wojny światowej. Człowiek nie może już dalej funkcjonować w niezmienionej formie, bo zbyt wielkie zmiany zaszły wokół. Wydawało się, że religia i kultura chronią przed popełnieniem zbrodni, jednak Oświęcim pokazał, że jest inaczej. Zło się szybko rozprzestrzeniało i nic ani nikt nie mógł temu przeciwdziałać. Wojna wyrządziła niepowetowane szkody w odczuciu moralnym i ludzkiej psychice. Właśnie o tym spustoszeniu mówi tekst Różewicza.

Podmiot liryczny przedstawia ważne fakty. Na początku przejrzyście zarysowuje sytuację: "Mam dwadzieścia cztery lata / ocalałem". Takie słowa mógłby powiedzieć każdy przedstawiciel pokolenia Kolumbów, który urodził się w pierwszych latach funkcjonowania niepodległej Polski, a całe jego młodzieńcze życie przypadło na czas wojny. W pewien sposób musieli oni szybko pozbyć się złudzeń i naiwności. Zostali rzuceni w dorosłość. Cechą wyróżniającą bohatera liryczny jest to, że uszedł z życiem z tych ciężkich opresji. Miał więcej szczęścia niż ci z jego rówieśników, których widział "porąbanych". To ocalenie nie jest wynikiem jego zasług, bo nic wielkiego nie zrobił.

Różewicz bardzo brutalnie opisuje ówczesna rzeczywistość. Przez użycie słowa "rzeź" sprowadza ludzi do roli pokornego bydła prowadzonego na krwawą jatkę. Tylko przez przypadek jedni zostali ocaleni, a innych spotkała śmierć. Wojna pokazała bezwzględną prawdę, że człowiek nie posiada żadnego wpływu na bieg swojego losu. Historia w bestialski sposób obeszła się z tymi, którzy myśleli inaczej. Doświadczenie dotychczasowego życia pokazuje, że niczego nie można być pewnym. Wszystkie bowiem idee zostały spodlone, a wartości unicestwione. Nastąpił upadek religii, kultury, etyki. Nie ma niepodważalnych fundamentów, na których można by rozpocząć budowę nowego społeczeństwa. Kiedyś widniała niezatarta granica między dobrem i złem. Obecnie nic nie jest takie czarno-białe. Nawet trudno powiedzieć, który człowiek jest cnotliwy, a który występny, bo stracono przejrzyste kryteria oceny.

Poeta ciągle buduje przeciwstawienie między dawnymi i obecnymi czasami. O ile kiedyś nie było problemów z wartościowaniem, teraz proces ten napotyka na nieustanne problemy. Nawet "piękno i brzydota" nie różnią się tak zdecydowanie. Jest wiele nazw pustych, albo wieloznacznych. Przykładów można by mnożyć. Upadek kultury i cywilizacji jest tak daleko idący, że pojęcia takie jak człowiek, zwierzę, straciły swoje pierwotne znaczenie. Co więcej nie ma teraz zasadniczej różnicy między terminami: miłość, nienawiść. Także słowo wróg i przyjaciel, znaczącą to samo, bowiem nawet ktoś bliski mógł w czasie wojny okazać się zdrajcą. "Męstwo i tchórzostwo" nie jest łatwo rozdzielić. Zatracie symbolicznej granicy między przeciwstawnymi ideami pokazuje zniwelowanie różnicy między ciemnością i światłem. Występek i cnota, a nawet prawda, kłamstwo to tylko wyrazy, za którymi nie kryje się głębsza treść. One nic nie mówią o rzeczywistości, nie przedstawiają całej prawdy o człowieku. Poeta wykorzystuje oksymoroniczne zestawienia do budowy kolejnych wersów. Upadek nie dotyka tylko kultury, ale przede wszystkim, rozumu i duszy. Po takiej katastrofie trudno podnieść się ludzkiemu intelektowi.

Jeszcze gorzej sprawa wygląda, jeśli chodzi o religię. Bohater zatracił wartości, którymi wcześniej się kierował. Bezmiar zła całkowicie je przesłonił i unicestwił. Jednak w świecie bez jasno sprecyzowanych reguł trudno egzystować, dlatego konieczne jest ustalenie nowej hierarchii. Jednak nie będzie to możliwe bez uzyskania boskiej pomocy. Stąd prośba o ponowne stworzenie świata z wyrazistym podziałem między dobrem i złem ("niech oddzieli światło od ciemności"). Jednak to dopiero początek. Konieczne jest również zyskanie przewodnika, który poprowadzi marną ludzka istotę przez odmęty dziejów na ścieżkę prawdy i sprawiedliwości. Zwrot "Szukam nauczyciela i mistrza" można bezsprzecznie odnieść do Jezusa. Tylko Chrystusa posiadający dwoista naturę bosko-ludzką potrafi zrozumieć los człowieka i nadać sens ludzkim działaniom. Poza tym tylko mistrz z Nazaretu potrafił uzdrawiać, działał cuda, a właśnie tego potrzebuje współczesny świat. Wszystkie ludzkie zmysły zostały skalane. Należy uleczyć "wzrok słuch i mowę". Szerokie jest więc pole, na którym człowiek potrzebuje boskiego wsparcia. Bez prawdziwego nauczyciela zaginie, a skoro ocalał, więc pewnie Bóg go teraz nie opuści. Wymowa wiersza nie jest więc do końca pesymistyczna. Można dostrzec w niej nutkę nadziei, ale źródłem ufności jest wiara w wsparcie Stwórcy. Sam człowiek już nic nie może zdziałać. Efektem jego wcześniejszych wysiłków było prawie całkowite unicestwienie świata wartości. Słowa przestały już cokolwiek oznaczać. Kultura okazała się bezradna wobec przemocy. Człowiek skazał się sam na egzystencję w świecie pozbawionym wszelkich norm i wartości. Jedynie Bóg może zmienić jego los.

O świecie, w którym nie ma heroizmu, braterstwa, miłości pisze także Tadeusz Borowski. Jego opowiadania (np. "Pożegnanie z Maria") ukazują, jak łatwo można zdegradować człowieka do poziomu animalnego. Dzieje się tak w świecie krematoriów, gdzie nie funkcjonują żadne wartości z wyjątkiem instynktu przetrwania. Aby przeżyć, należy bez zmrużenia oka zabić innego więźnia. Także "Medaliony" Zofii Nałkowskiej są obrazem świadomości ludzkiej pozbawionej Boga, dobra i piękna. Również Tadeusz Różewicz powrócił do wspomnianego zagadnienie, ale tym razem w dramacie pt. "Kartoteka". Przedstawił tam bohatera doświadczonego wojną, który poszukuje swej tożsamości a także zagubionych wartości. Ma ogromne problemy z uporządkowaniem przeszłości, sklejeniem jej w jedną całość. Nie pomaga mu w tym kolejne doświadczenie - komunizm. Także on stara się znaleźć mistrza, chce ponownego stworzenia świata.