Powojenny debiut Tadeusza Różewicza (tomy "niepokój" i "Czerwona rękawiczka") wiąże się z silnym doświadczeniem przez autora okrucieństw walki, zabijania, niszczenia ludzkiego świata - zarówno materialnego, jak i duchowego. W wierszu pt. "Ocalony" z tomu "Niepokój" (1947) jesteśmy świadkami relacji młodego człowieka, który uniknął zagłady przeżywając wojnę:
"Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź"
Poetyka wierszy Różewicza jest niezwykle oszczędna. Wynika to z jego postawy światopoglądowej autora. Po wojennych doświadczeniach, pozbawieniu ludzi wszelkich zasad moralnych i etycznych, wyjałowieniu kultury, języka - nie możliwe jest całkowity powrót do wiary w dobro, w sens życia. Nie właściwy jest również tradycyjny styl poezji, obfitej w wartości, które dawno przestały istnieć. Wobec zniszczeń jaka dokonała wojna, słów bez znaczenia, gorzkiej prawdy o naturze ludzkiej - nie możliwy jest powrót do dawnego świata.
"To są nazwy puste i jednoznaczne
człowiek i zwierzę
miłość i nienawiść
wróg i przyjaciel
ciemność i światło"
Okrucieństwa wojny zniszczyły różnice pomiędzy tymi słowami i wartościami. "Człowieka tak się zabija jak zwierzę" - mówi podmiot liryczny. Jaki więc sens może mieć definiowanie tych pojęć. "Pojęcia są tylko wyrazami" - twierdzi. Zostały bowiem wyjałowione ze swych znaczeń. Ludzkie życie nie jest więcej warte, niż życie człowieka:
"widziałem:
furgony porąbanych ludzi
którzy nie zostaną zbawieni"
Skąd bierze się brak wiary podmiotu lirycznego w zbawienie pomordowanych? Może wynika on z kryzysu religijnego tych czasów? Może kryje się w tych słowach niemy zarzut wobec Boga, że pozwolił na cierpienie niewinnych? Być może "nie zostaną zbawieni", bo śmierć zaskoczyła ich? Nie byli na nią duchowo przygotowani? W kolejnych wersach czytamy:
"widziałem:
człowieka który był jeden
występny i cnotliwy"
Doświadczenia wojenne zagłuszają w ludziach głos sumienia. W duszy człowieka jest bowiem miejsce nie tylko na to co dobre, ale przede wszystkim na to co złe, co przychodzi niezwykle łatwo i niszczy system wewnętrznych, moralnych zasad.
Wiersz pozostawia jednak promyk nadziei. Podmiot liryczny apeluje bowiem:
"Szukam nauczyciela i mistrza
niech przywróci mi wzrok słuch i mowę
niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia
niech oddzieli światło od ciemności"
Podmiot liryczny nadaje przyszłemu, tajemniczemu nauczycielowi boską władzę. Niczym Bóg ze Starego Testamentu - ma on stworzyć świat na nowo, odbudować go, oczyścić i ulepszyć. Ma nadać sens ludzkiemu życiu, pojęciom, uczuciom. Czy apel ten zostaje jednak przez kogoś usłyszany? Nie wiadomo. Wiersz kończy się jedynie powtórzeniem słów początkowych:
"Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź"
Cisza, która odpowiada podmiotowi lirycznemu jest wymowna. Nikt nie oferuje mu pomocy, nie pojawia się ów "nauczyciel i mistrz". Być może jest już na to za późno? Być może zagłada, jaka się dokonała w czasie wojny jest już totalna? Podmiotowi lirycznemu wiersza pozostaje jedynie żyć w martwym świecie, pozbawionym zasad, religii, etyki, piękna. Nawet słowa pozbawione zostały własnego sensu, a poezja - mocy ocalającej ludzką wrażliwość.