Nie ma w życiu człowieka osoby ważniejszej niż matka. To ona wydała nas na świat, to ona towarzyszy nam przez całe życie, darząc nas bezwarunkową miłością. Nic zatem dziwnego, że powstał tak wiele utworów opiewających ostać rodzicielki. Jednym z najbardziej znanych motywów sztuki średniowiecznej był motyw matki cierpiącej, którego źródeł można się dopatrzyć w "Stabat Mater Dolorosa", znanej pieśni łacińskiej. Jedno z najsłynniejszych jego wykorzystań znajduje się w "Lamencie Świętokrzyskim". Z wątku tego korzystali też późniejsi poeci. Kazimierz Wierzyński, który współtworzył grupę "Skamander", wykorzystuje ten motyw w znanym wierszu, zatytułowanym "Matka". Podobnie czyni Maria Pawlikowska - Jasnorzewska, twórczyni przepięknych poetyckich miniatur, w wierszu "Zwykłe matczysko". Pomimo tego, że zarówno Wierzyński, jak i Pawlikowska - Jasnorzewska działali w tej samej epoce, to ich sposób przedstawiania postaci matki jest zupełnie inny.
Na tę różnicę wskazują już same tytuły, jakimi opatrzono wiersze. Wierzyński, nazywając swój wiersz po prostu "Matka" nie nacechował samego tytułu żadnymi dodatkowymi konotacjami, nie zasugerował żadnego emocjonalnego stosunku do przedmiotu lirycznych rozważań. Można powiedzieć, że jego postawa wobec tytułowej matki jest obojętna. Natomiast Pawlikowska - Jasnorzewska, nadając tak znamienny tytuł jak "Zwykłe matczysko", sugeruje jednoznacznie nastawienie emocjonalne. Służy temu zarówno epitet "zwykła" jak i zgrubienie "matczysko".
Obydwa wiersze zaliczają się do tzw. liryki pośredniej. Podmiot liryczny natomiast utworze Wierzyńskiego przyjmuje postawę obserwatora, przyglądającego się ludzkiemu cierpieniu, czemu służą trzy pierwsze zwrotki, mające charakter opisowy. Dopiero ostatnia zwrotka jest refleksyjna, ("Bo wszystko nieprzeliczone i niepojęte i niezbadane") przekazuje nam rozważania podmiotu lirycznego nad zagadnieniem męczeństwa i cierpienia. Natomiast w utworze "Zwykle matczysko" podmiot liryczny przyjmuje postać artysty, obserwującego obiekt godny uwiecznienia, czujnym okiem łowiąc najistotniejsze szczegóły; przyjmuje także funkcję moralizatora. ("Władcy wojny prowadzą. Stać ich na ofiary ku przyszłym chwałom!"). Pokazuje przez to, że władza nie jest dana dla ludu, ale że lud jest ślepym narzędziem w ręku władzy. Ofiary milczą, nie upominają się o pamięć, toteż my o nich zapominamy, zaś liczby w księgach historycznych są jedynie statystyką. Piramidy egipskie zachwycają nas swoim pięknem tak bardzo, że nie myślimy o tych wszystkich ludziach, którzy na placach ich budowy zostawili swoje zdrowie i życie. Podobnie jest z wojnami - zawsze mówi się, że to jakiś wielki wódz wygrał wojnę, zaś szeregowych żołnierzy, "mięso armatnie" traktuje się jako narzędzie w rękach wielkich wodzów. Tymczasem każda taka śmierć, anonimowa, ma wielkie znaczenie w tym mikroświecie, do którego nie mamy wstępu, oglądając wszystko z góry, z perspektywy ksiąg i przemówień. Nie myślimy o tym, ze każdy z poległych żołnierzy miał swoich bliskich, że kogoś pozostawił na świecie, że owdowiał swą żonę i osierocił dzieci. Nie myślimy o bólu matek, które muszą się zmierzyć z najboleśniejszą chyba tragedią, jaką jest śmierć częstokroć jedynego dziecka. Z tym bólem nie liczy się nikt.
Wierzyński przedstawia postać matki w konkretnej, tragicznej sytuacji, jaką jest najprawdopodobniej pochówek jej dziecka. Możemy zaobserwować, jak modli się nad trumienką, klęczy, pochylona, wygięta w kształt cyfry 2. Po chwili odchodzi, prostując się. Sceneria jest listopadowa, kojarzy się z obchodzonym w tym miesiącu dniem zmarłych. W taki dzień szczególnie mocno rozmyśla się nad losem osób, których nie ma już wśród nas. Także zapewne przedstawiona w wierszu matka oddaje się rozpamiętywaniu kochanego dziecka, którego już nie ma obok. Matka odchodzi "przez głogi cmentarne w pustkę", w której jest już tylko jej cierpienie i żal. Później matka jeszcze raz odwiedza grób swego zmarłego dziecka, być może po to, by pomodlić się za jego duszę. Nie klęczy już jednak, zbyt przytłoczona ciężarem życia bez ukochanej osóbki.
Zupełnie inaczej postać matki portretuje Pawlikowska - Jasnorzewska. Jej ujęcie jest statyczne, przypomina bardziej zatrzymany kadr, obraz, w którym uchwycono istotne, wiele mówiące szczegóły. Wiersz "Zwykłe matczysko" nie epatuje tak dużą ilością czasowników, jak utwór Wierzyńskiego. Bohaterka liryczna w wierszu polskiej poetki jest zwykłą, przeciętna kobietą, która jest także matką, a co za tym idzie, "aniołem dobroci", głównie dzięki wrodzonej czułości. Kobieta a nie odczuwa dumy i chwały - pogrążona jest w rozpaczy nad synem, który musiał iść na wojnę. To ona i podobne je kobiety są ofiarami wojen, konfliktów, o one są cichymi męczenniczkami, które na swoich barkach dźwigają chwałę wodzów i królów, choć żaden z nich nigdy nie zrekompensuje jej strat, nie ma nawet takiej możliwości.
Wiersz Wierzyńskiego nie obfituje w nadmiar środków stylistycznych, dzięki czemu jest przejrzysty i zrozumiały dla czytelnika. Spora ilość czasowników nadaje utworowi dynamizmu, przyspiesza jego akcję. Symbolika liczb poszerza metaforyczne znaczenie utworu, a także okazuje się być bardzo skutecznym środkiem obrazowania. Ostatnia zwrotka charakteryzuje się obecnością licznych epitetów, a także równoważników zdań. To one pobudzają do myślenia, to one wywołują refleksję nad istotą i sensownością bólu. Czy jest cierpienie tak wielkie, że nie może być większego? Czy śmierć dziecka nie jest największym okrucieństwem losu, jaki może człowieka spotkać?
Inaczej zbudowany jest utwór Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej. Można powiedzieć, że wręcz pulsuje on emocjami, co możemy wnioskować po ilości wykrzyknień, ("Lecz za każdą jej łzę spada pocisk!", "Za westchnienie - dymi rumowisko") które zabarwiają tekst emocjonalnie. Poetka używa także pytań retorycznych. Na część z nich stara się udzielić odpowiedzi, ("Matka Grakchów?", "Rzymska matrona?", "I cóż na to anioł dobroci?") część z nich zostaje zawieszona w próżni, mówiąc sama za siebie("Któż by z panów zemsty poniechał, zemsty z Bogiem lub przeciw Bogu?"). Trzecia zwrotka przynosi anafory, których ukazana zostaje siła cierpienia, zaś niedopowiedzenia na samym końcu wiersza zmuszają czytelnika do samodzielnego dopowiedzenia sobie końca puenty utworu, do refleksji nad jego tematyką
Zarówno portret skonstruowany przez Wierzyńskiego, jak i przez Pawlikowską - Jasnorzewską, jest sugestywny i porusza czytelnikiem. Obydwa wiersze mają też bardzo uniwersalną wymowę, gdyż poruszają zarówno szczególny temat matczynego cierpienia, jak i ogólniejszy wątek okrucieństwa wojny, która oprócz zabitych ludzi pozostawia po sobie wiele ofiar okaleczonych utratą bliskich, ofiar, o których milczą podręczniki, o których milczą pieśni i egzegeci wojennych przywódców, ofiar, którym nikt nie przyznaje orderów, które cierpią anonimowo, w milczeniu. Tak więc wiersze te to zarówno analiza fenomenu macierzyńskiego oddania, jak i przestroga przed złem, które dotykając jednego człowieka, dosięga też wszystkich tych, którzy są z nim związani, na przykład przed złem wojny.