Poeci w różny sposób patrzyli na tragedię ostatniej wojny. Zwracali uwagę na ofiary, pokazywali okrucieństwo i dramat ludzi, którym przyszło żyć. Natomiast Krystyna Konarska- Łosiowa patrzy już na wszystko z trochę innej perspektywy. Swój utwór pod wiele mówiącym tytułem "Którzy płaczą dedykuje nie tylko ofiarom tamtej wojny. Ale także ich rodzinom, bo to one musiały nauczyć się żyć z tak potworną stratą.

Można powiedzieć, że to motyw płaczu odgrywa tutaj najważniejszą rolę. On jest znakiem silnych emocji, które targają bohaterem. Skoro tyle lat po wojnie ktoś płacze na same o niej wspomnienie, to znaczy, że musi mieć bardzo ważne ku temu powody. Z pewnością strata jakiegoś członka rodziny w wyniku działań wojennych jest tak bolesna, że rany z tego powodu nie chcą się zasklepić. Dotkliwe i przykre jest przywoływanie w pamięci tamtych odległych dni. Bohater dzieli się tutaj z bardzo prywatnymi odczuciami. Nie chce, by ktoś go pocieszał, bo chce swoim płaczem oddać hołd pomordowanym. Ma prawo do wybrania właśnie takiej formy okazania czci i szacunku.

Wielu poetów pisało o konieczności zajęcia właśnie takiej postawy. Między innymi znany nam Jan Kochanowski po stracie ukochanej córeczki swą rozpacz przelał na papier i w ten sposób powstały "Treny". Szloch jest motywem przewodnim wielu znanych utworów literackich. Poetka nawiązuje do tej bogatej tradycji.

Jednak w tekście "Którzy płaczą" pokazany jest również inny punkt wiedzenia. Bohaterka liryczna spogląda na otaczający ją świat oraz wyciąga wnioski:

" I nad małą mrówką

która dźwiga (...)

ciężar ponad siły"

Dostrzega, że także inne istoty nie mają łatwego zadania, bo ich celem pokonywanie ciężarów nieproporcjonalnie dużych w stosunku do masy ciała. Jednak tak jak mrówka, która nie poddaje się i mierzy ze tak też człowiek nie powinien się załamywać, ale odważnie zmagać się z codziennymi problemami. Tylko wtedy bowiem wykaże swą wielkość. W ten sposób znaleziony zostaje wspólna płaszczyzna między jednostką i światem. Bohaterka wyraźnie utożsamia się z problemami innych. Kiedy jednak wyznaje:

"Płaczę nad moim sercem(...)"

wtedy daje sygnał, że nie jest z siebie zadowolona. Nie potrafi sprostać zadaniu, które ją czeka i dlatego leje łzy nad sobą. Wspomina również tych, którzy bezinteresownie spierają potrzebujących. Ich altruizm budzi podziw:

"Czułości nieodwzajemnionej

lecz nie tracącej nadziei"

Podmiot liryczny płacze nad złem, które właściwie nie zna granic. Wraca pamięcią do dobrych chwil, które jednak nie trwają wiecznie. Końcowa pointa

"Jeśli łzy

mogą obmyć choćby maleńki

skrawek tej ziemi"

wyraża silne przekonaniu, że cierpienie jest nieodłącznie wpisane w ludzki los. Tak więc łzy też są potrzebne. Autorka wprowadza tonację biblijną ("to zaprawdę") i ostatecznie zamyka wiersz konkluzją: "szczęśliwi którzy płaczą".

Utwór Krystyny Konarsko-Łosiowej niewątpliwie zmusza do refleksji. Pokazuje jak wielką wartość mają łzy, które nas duchowo oczyszczają i wprowadzają pewien porządek wewnętrzny. Nie ma co się dziwić wobec tego, że zarówno litość jak i współczucie są gloryfikowane.