Według mnie wiersz Edwarda Stachury przedstawia bardzo ważne kwestie. Jednak to, co najważniejsze jest zawarte w tytule utworu. Już tam pojawia się najistotniejsze słowo "teatr". Jednak w żadnym wypadku nie ma tutaj mowy o przedstawieniach scenicznych i aktorach. Poeta posłużył się tym terminem, aby pokazać, że w swoim życiu często zachowujemy się jak aktorzy grający na scenie. Robimy wszystko, by dobrze wypaść w oczach innych i dlatego ukrywamy nasze prawdziwe intencje. Rzadko się zdradzamy ze swoimi emocjami, bo uważamy, że ktoś nas może zranić.

Do kogo o tych wszystkich sprawach mówi bohater w wierszu "Życie to nie teatr"? Wydaje się, że jest to jakaś bliska osoba, której można wiele powiedzieć. Można przypuszczać nawet, że to przyjaciel lub przyjaciółka. W każdym razie to osoba, z którą wiele nas łączy dobrych i złych wspomnień. Bardzo dobrze zna się sytuację tej postaci, stąd też słowa:

"Ty-ty prawdziwej nie uronisz łzy.

Ty najwyżej w górę wznosisz brwi.

Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle.

Bo ty grasz!"

Świadczą one o pewnej zażyłości między dwiema osobami. Zna się reakcje tej drugiej strony. Wie się, że ktoś w geście zdenerwowania, zaniepokojenia unosi brwi do góry. Takich znaków bliskiej znajomości jest bardzo dużo. Wszystkie one pokazują, że przyjaciel codziennym życiu wchodzi w rolę aktora. ciągle gram, oszukuje innych, a taka postawa nie może mu zjednać sympatii. Ktoś bliski mówi więc o niebezpieczeństwach, które się z tym wiążą i apeluje o zamianę zachowania.

Podsumowując rozważania należy stwierdzić, że "ty" liryczne to osoba bardzo bliska bohaterowi lirycznemu. Ma ona różne swoje zalety i jedną zasadniczą wadę - zachowuje się sztucznie, nieautentycznie niczym aktor. Osoba mówiące spokojnie krytykuje tą postawę, chce uświadomić przy pomocy różnych metod, że "życie to nie teatr". Ma nadzieję, że jej partner zrozumie swój błąd i szybko go naprawi.