Współczesny człowiek już nie siada z takim zapałem do czytania książek. Ma przecież do wyboru inne środki przekazu lub takie formy rozrywki, które nie wymagają znacznego wysiłku intelektualnego. Myśl Norwida zakłada jednak wnikliwe i uważne czytanie. W czasie takiej lektury trzeba coraz bardziej zagłębiać się w treść i poszukiwać zaskakujących znaczeń. Dzisiaj jednak większość ludzi nie ma czasu, ani ochoty na takie uparte wnikanie w tekst. Utracono umiejętność przeżywania literackiej fabuły. W obecnym czasie inaczej wyglądają spotkania z dziełem, które wyszło spod pióra pisarza. Ludzie w dalszym ciągu czytają, ale często są to teksty niskiego lotu, tak zwane popularne bez większych ambicji artystycznych. Do nich z pewnością trudno byłoby odnieść myśl Norwida. Jednak oprócz literatury fantastycznej, czy popularnonaukowej można przecież znaleźć prawdziwe perełki literackie. Do nich z pewnością można odnieść pojęcie "arcydzieła".
Wielkie utwory na zawsze pozostaną w pamięci ich czytelników. Chociaż ludzie różnią się znacznie między sobą i mają odmienne gusty, ale wśród nich zawsze można znaleźć prawdziwych książkowych moli. Oni z pewnością potrafią odróżnić kiepskie opowieści od arcydzieł. Pojawia się jednak pytanie, na podstawie jakich kryteriów można wprowadzić to rozróżnienie? Według jakiej skali należy oceniać dzieła literatury? Pojawia się też wątpliwość, czy utwór może być doskonały. Oczywiście każdy może zaproponować własną hierarchię wartości i wskazać najlepszych - według niego - pisarzy. Dla jednych będzie to Henryk Sienkiewicz i wtedy szczególnym uznaniem będą darzyć jego "Trylogię". Inni będą mieć odmienne typy i wskażą chociażby "Pana Tadeusza". Ja nie jestem w stanie przekonać się do tego tekstu, ale rozumiem, że inni potrafią dostrzec w dziele Adama Mickiewicza wartościowe rzeczy. Niemniej ważne jest, aby taki tekst budził w nas uczucia, poruszał do żywego i pokazywał inny, nieznany wcześniej świat. W ten sposób literatura pełni ważną funkcję dydaktyczną. Nie odczuwam żadnego napięcia czytając "Krzyżaków" Henryka Sienkiewicza i dlatego nie cenię także tej książki. Formuła tych książek nie przekonuje mnie. Poza tym uważam, że arcydzieła nie mogą być nudne i nużące.
Wydaje mi się, że nawet proste wiersze mogą budzić zainteresowanie. Tak jest chociażby w przypadku "Lokomotywy" Juliana Tuwima. Utwór ten zna prawie każdy Polak i budzi on żywe emocje. Toruński poeta przedstawił proste zdarzenia, ale równocześnie umiejętnie ujął je w słowa. Przywołuje zarówno radosne jak i smutne chwile związane z poznawaniem świata wokół nas. Dla wielu kojarzą się one z czasem beztroskiej młodości. Młodzież z pewnością pamięta "Lokomotywę", a niektórzy potrafią nawet zacytować jakiś jej fragment, bo kiedyś uczyli się jej na pamięć.
Arcydzieło musi być dziełem wybitnym i znakomitym. Utwór, który obdarzy się takim mianem, musi być niemal doskonały pod każdym względem. W przypadku wiersza trzeba wziąć pod uwagę zwłaszcza jego język. Musi on być piękny, liryczny, a równocześnie prosty i zrozumiały dla wszystkich. Właśnie w ten sposób pisał Julian Tuwim w wielu swoich utworach. Poeta chociaż podejmował błahy temat to używał wyszukanych słów i sięgał po liczne epitety, porównania i wyrazy dźwiękonaśladowcze. W ten sposób umiejętnie nadało wierszowi pogodny, radosny nastrój. Wprowadził także element zabawy. Jest coś niezwykłego w tym, że nawet zwykłe poruszanie się pociągu po torach staje się bardzo ekspresyjne. Wystarczy chociażby wsłuchać się w następujący fragment tekstu:
"Buch jak gorąco!
Uch jak gorąco!
Puff jak gorąco!
Uff jak gorąco!"
Dzięki temu zabiegowi utwór jest ciekawy i zdołał przetrwać w pamięci jego czytelników. Również wykaz osób, rzeczy znajdujących się w kolejnych wagonach przedstawiony jest niezwykle. Nie chodzi tu przecież tylko o wymienianie pasażerów, ale nadanie poetyckiej aury temu pociągowi.
"I pełno ludzi w każdym wagonie,
A w jednym krowy, a w drugim konie,
A w trzecim siedzą same grubasy,
Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy,
A czwarty wagon pełen bananów"
Równie ciekawie przedstawiona został jazda pociągu. Autor osiągnął tu prawdziwy majstersztyk i ujawnił swoją niezwykłą zdolność posługiwania się wyszukanym językiem. Umie znaleźć ciekawy rym i wprowadza bardzo charakterystyczny, zmienny rytm, jak w następującej części:
"Nagle gwizd!
Nagle świst!
Para buch!
Koła w ruch!
Najpierw powoli jak żółw ociężale,
Ruszyła maszyna po szynach ospale,
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem.
I biegu przyśpiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi,
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las
I śpieszy się, śpieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu turkoce i puka, stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to(...)"
Z pewnością możemy powiedzieć, że jest to arcydzieło literatury dziecięcej. Wszyscy, którzy pamiętają ten beztroski okres w swoim życiu, z pewnością lubią też "Lokomotywę" Tuwima. Wspomniany utwór można czytać wiele razy, wręcz w nieskończoność i właściwie czytelnik nigdy nie powinien się znudzić. Przecież w kilkudziesięciu strofach zawarty jest niezwykle ekspresyjny i żywy obraz. Poza tym także język jest godny podziwu. Utwór według mnie zasłużył na miano arcydzieła. Niezależnie od zmieniających się czasów może intrygować i zachwycać.