Nike jest grecką boginią zwycięstwa, przedstawianą zazwyczaj jako piękną kobietę ze skrzydłami, która w ręku trzyma laurowy wieniec, stojącą z dumnie podniesioną głową. Jest pewna siebie, bezlitosna… A przynajmniej tak nam się wydaje, gdy na nią spoglądamy. Czyż nie często oceniamy ludzi tylko po pozorach, zamiast spojrzeć głębiej, pod tą ciężką, kamienną maskę, by odkryć prawdziwe wnętrze człowieka? Czy robiąc to, nie ranimy innych?
Takie zachowanie zauważa polski poeta, Zbigniew Herbert, właśnie w odniesieniu do greckiej bogini, w swoim wierszu zatytułowanym „Nike, która się waha”. Jest to wolny wiersz, podzielony na sześć strof o różnej długości, posiadający wiele epitetów, takich jak „cierpki obol ojczyzn”y czy też „drętwy język” dzięki czemu jest bardzo obrazowy.
Wiersz zaczyna się opisem Nike, która według podmiotu litycznego jest najpiękniejsza, gdy się waha, jest niepewna siebie. Mówi o jej pięknej ręce, o jej delikatności i skrzydłach, które drżą, mimo jej pozornej pewności siebie. W kolejnej strofie dowiadujemy się, na co patrzy bogini: jest to młodzieniec, który właśnie idzie koleiną jakiegoś wozu. Prawdopodobnie mamy czasy II Wojny Światowej. Ten młody człowiek idzie na śmierć – i Nike ma tego pełną świadomość. Dlatego też bogini chce mu pomóc, wesprzeć go w trudnej chwili, pocałować w czoło, niczym matka, uratować go, bądź dodać mu odwagi… wie jednak, że gdy spróbuje to zrobić, młodzieniec prawdopodobnie przestraszy się jej i zacznie uciekać: nie zaznał nigdy miłości, jak więc może sądzić, że ktoś pragnie mu ją ofiarować? A na dodatek że chce to zrobić Nike, Nike, która jest przecież boginią zwycięstwa, a nie przegranych! Dlatego ostatecznie bogini postanawia go zostawić i pozwolić mu wypełnić swój los z godnością. Czy jednak taka śmierć, śmierć w obronie swojego kraju, swoich przekonań rzeczywiście będzie dla niego tak słodka? Wydaje mi się, że nie i Nike chyba także tak uważa: w końcu obol ojczyzny pod jego językiem jest cierpki, a nie – przyjemny.
Podmiot liryczny jest osobą, która obserwuje całą tą sytuacje. Podziwia Nike i zachwyca się nią, jednocześnie dostrzegając więcej niż inni ludzie: bo ci widzą w niej tylko zimną, dumną boginię zwycięstwa… on zaś nadaje jej inne cechy: wrażliwość i matczyną miłość, jakie w sobie tłumi. Dlatego też możemy powiedzieć, że jest osobą wrażliwą i spostrzegawczą. Zwraca się on do ogółu ludzkości, chcąc zwrócić uwagę na wnętrze bogini i pokazać, że nie wszystko jest takie, jak nam się wydaje; że obrazy, czy rzeźby nie przedstawiają zimnych ideałów, a żywych ludzi, z krwi i kości; kto wie, czy nie odnosi się tym samym do ludzi, którzy nas otaczają? Do tych, których oceniamy tylko po pozorach, tylko po zewnętrznej otoczce… nie sprawdzając, co jest głębiej?
Niestety, tak często widzimy tylko to, co na zewnątrz! Ilu wspaniałych ludzi ominęliśmy w swoim życiu, odrzucając ich przez wygląd, czy niemiłe pierwsze spotkanie? Ilu ludzi przez to skrzywdziliśmy? A czy gdy w chwili, gdy potrzebowaliśmy pomocy… nie dostaliśmy jej dlatego, że druga osoba wiedziała, że ocenimy ją właśnie po pozorach i bała się, że próbując nas wesprzeć, zrani nas i siebie jeszcze bardziej? Myślę, że ten wiersz zmusza do refleksji nad tym tematem.
„Nike, która się waha” to piękny, bardzo obrazowy wiersz z ogromną ilością emocji. Myślę, że naprawdę warto się nad nim choć na chwilę zatrzymać i zastanowić się nad tym, jak traktujemy ludzi, którzy nas otaczają: tylko powierzchownie, jako figury, rzeźby, które ozdabiają, bądź nawet szpecą nasz świat, czy jako prawdziwe istoty, z krwi i kości, które odczuwają ból, radość, czy smutek tak samo, jak my? Nawet, jeśli wydaje się nam, że znacznie się od nas różnią?

Katrina
Użytkownik
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
0Katrina
Użytkownik