Był to jeden z tych upalnych i idealnych dni w ogrodzie boskim - Edenie. Widziałem wszystkie te pokorne stworzenia, które robiły dokładnie to co Bóg im przykazał. Złość wypełniała moją duszę. Nagle dostrzegłem spacerującą Ewę. Widząc jej niewinność i pokorę wobec wszystkich postanowień Boga dopadała mnie wściekłość. Dlaczego Bóg jest taki potężny - myślałem - dlaczego czyni tylko dobro i daje ludziom miłość. Chcę aby na świecie panowała nienawiść i zło. Mam w sobie taką moc jak On sam i pokonam Go. Sprawię, aby Ewa z Adamem popełniła grzech i cały świat splamią wiecznym grzechem. Moja siła i potęga jest przeogromna.

Widząc Ewę podpełzłem do niej i fałszywie powiedziałem:

- Witaj Ewo, cóż za piękny dzień prawda?

- Witam cię boskie stworzenie. Och tak, Bóg nas wielbi dlatego daje wiele słońca, aby natura mogła rozkwitnąć i wydać na Ziemi wspaniałe plony.

- Ach tak Bóg jest taki łaskawy, ale czy pozwala wam zbierać plony ze wszystkiego co daje natura? - zapytałem podstępnie.

- Tak, Bóg zezwolił na korzystanie ze wszystkiego co jest w ogrodzie, poza jednym drzewem - odpowiedziała Ewa nie przypuszczając, że szykuję na nią postęp.

- Poza jednym drzewem? - zapytałem udając zdziwionego, ale doskonale wiedziałem o czym mówi ten cud Boski.

- Tak, poza tym jednym drzewem.

Ewa wskazała na drzewo na samym środku ogrodu. Było piękne. Gałęzie uginały się od dojrzałych jabłek. Zbliżyłem się do niego kusząc Ewę, aby podeszła wraz ze mną. Widziałem, że stawia niepewne kroki, ale moje słowa rozwiewały wątpliwości. Mówiłem " zbliż się, spójrz jakie jest dojrzałe".

Kiedy stanęliśmy przed drzewem zasyczałem do ucha Ewy:

- Ewo zerwij jedno jabłko. Spójrz jak wiele owoców ma to drzewo. Nikt nie dostrzeganie braku jednego jabłka. To najsmaczniejszy owoc z całego ogrodu. Jest soczysty i ma w sobie magiczną moc. Kiedy je skosztujesz będziesz miała władzę równą Bogu. Skosztuj Ewo, zerwij jabłko.

Ewa zbliżyła się do drzewa i wyciągnęła rękę w kierunku jabłka. Zawahała się ale w końcu jej dłoń spoczęła na zakazanym owocu. Radość wypełniła moje wnętrze. Oddaliłem się w bezpieczne miejsce i zza drzew patrzyłem jak Ewa ulega mojej pokusie. Wiedziałem, że nadałem początek złu, że ogród niebawem wypełni cierpienie i chłód. Pragnąłem, aby zgasło słońce, nastała ciemność a moja władza zniszczyła Boską.

Wtem ujrzałem zbliżającego się do Ewy Adama. Był zdziwiony co robi jego ukochana. Zaśmiałem się szyderczo. Wiedziałem, że Ewa uległa grzechowi i nakłoni do tego samego Adama. Tak też się stało. Adam sięgnął podobnie jak Ewa po jabłko. Naiwnie myśleli, że doda to im mocy boskiej. Och co za głupie są stworzenia Boga.

Rozwścieczyłem Boga i to było właśnie w moim zamyśle. Momentalnie w ogrodzie słońce schowało się za pochmurnym niebem. Bóg przemówił do Adama i Ewy. Ludzie przyznali się do złamania jego przykazania. Stali się nadzy a Bóg wygnał ich ze swego ogrodu. Eden został opuszczony przez ludzi. Wygnano tych, którzy byli dla mnie znienawidzonym stworzeniem, bo najbardziej umiłowanym przez Boga. Wreszcie działo się to czego pragnąłem. Teraz grzech pierworodny będzie trwał wiecznie a w raz z nim ja. Zło teraz zawsze będzie przypisane człowiekowi. Będzie się rodził skażony i naznaczony. Ludzie całe życie będą próbować obmyć się z grzechu, ale ja im na to nie pozwolę. Dzięki naiwności Ewy grzech pierworodny będzie wieczny.