Zapewne nie tylko ja zastanawiałam się, jakim filmem będzie zapowiadana adaptacja epopei narodowej "Pan Tadeusz" w reżyserii Andrzeja Wajdy. Dziwiło mnie przeniesienie na ekrany utworu, który napisany jest trzynastozgłoskowcem. Zastanawiałam się również, czy w początkowych scenach usłyszymy recytowaną inwokację. Nie da się ukryć faktu, że zaadaptowanie takiego utworu, jakim jest "Pan Tadeusz" jest zajęciem niełatwym, wręcz karkołomnym, zwłaszcza, że jest to najbardziej znany utwór dla większości Polaków. Widz, który wybiera się na ekranizację dzieła literackiego może spodziewać się, że film pozostanie w zgodzie z książką, którą przeczytał. W jego umyśle miejsce i czas akcji mają już swój konkretny obraz, bohaterowie swoje twarze i stroje. Trudne to zadanie dla reżysera, uwzględnić w filmie wymagania widzów. Nie łatwiejsze zaś jest dodatkowo wykorzystanie przesłania i problematyki poruszanej w utworze. Czym bowiem jest "Pan Tadeusz" jeśli nie zapisem wspomnień z ojczyzny, wspomnień dziecinnych lat. Jest więc to obraz ciepły, pełen pogody, w którym olbrzymie miejsce zajmuje natura i jej barwne opisy. Na tym tle rozgrywa się opowieść o szlachcie, przeplatana opisem tradycji i obyczajów. Zadanie reżysera jest tym trudniejsze, że może spodziewać się głosów krytyki, co do akcji czy aktorów, którzy wcielają się w znane sercu każdego Polaka role.

Moim zdaniem Andrzej Wajda wywiązał się ze swojego reżyserskiego zadania znakomicie. Adaptacja "Pana Tadeusza" nie jest może doskonale wierna swojemu literackiemu wzorcowi, jednak zachowuje wszelkie przymioty, które świadczą o specyfice utworu literackiego. Dodatkowe zaskoczenie przeżywa widz słysząc dialogi aktorów, orientując się, że to, co uznał za naturalną mowę jest w istocie trzynastozgłoskowcem. To, co już na początku wprawia zdumienie jest pierwsza scena, a właściwie miejsce akcji. W epopei rzecz dzieje się w Soplicowie, tymczasem film otwiera obraz paryskiego salonu, w którym Adam Mickiewicz czyta słowa Epilogu:

"O tym, że dumać na paryskim bruku…"

Dopiero z tego miejsca przenosi się widz w cudowną, kolorową Litwę, gdzie widzimy tytułowego bohatera wracającego do rodzinnego domu.

Muszę zaznaczyć, że wirtuozeria reżysera uwidocznia się już w doborze aktorów filmu. Zobaczymy tutaj nie tylko wielkie gwiazdy polskiej kinematografii, takie jak Marek Konrad, Andrzej Seweryn czy Daniel Olbrychski, ale także młodych aktorów, którzy od początku zaskakują doskonałą formą aktorską i talentem- Alicję Bachledę- Curuś oraz Michała Żebrowskiego w rolach Zosi i Tadeusza. Od samego początku najwięcej emocji wzbudzał fakt obsadzenia w roli księdza Robaka aktora charakterystycznego, kojarzonego głównie z rolami łotrów, brutali i tzw. "macho". Tym aktorem jest Bogusław Linda, którego przed obejrzeniem filmu trudno było wyobrazić sobie w roli pokutującego mnicha. Co zaskakujące, aktor ten wywiązał się z powierzonej mu roli znakomicie i stanowił wielką niespodziankę. Postać Telimeny, którą gra Grażyna Szapołowska jest szczególnie udana. Wdzięczna i kokieteryjna, chociaż nieco podstarzała już bohaterka wzbudza sympatię widzów, podobnie jak Sędzia, który u Mickiewicza stoi w cieniu, w filmie jednak zostaje dużo bardziej podkreślony. Reżyser dokonał trudnej sztuki odtworzenia miejsca akcji epopei- niezapomniane krajobrazy, cudowne pejzaże oraz wnętrza siedzib szlacheckich- wszystko to wraz z melodiami hymnu oraz wirtuozerią cymbałów Jankiela tworzy niezapomnianą wizję wprost z Mickiewiczowskiego dzieła.

Nie da się ukryć, że ekranizacja filmowa dzieła zawsze będzie się różnić od tekstu literackiego, na podstawie którego powstała. Rodzi się pytanie, czy taki film jest również dziełem, czy tylko dzieła przeniesieniem w inne medium? Moim zdaniem "Pan Tadeusz" Wajdy jest dobrym obrazem, który zachował wartości istotne zarówno dla polskich czytelników, jak i samego twórcy epopei. Udało się reżyserowi oddać delikatną i przepiękną wizję historii, ukazać ojczyznę poety, ale przeniósł także na ekran wartości mniej dostrzegalne, chociaż ponadczasowe. Mowa tutaj o takich pojęciach jak zgodność, wspólnota, chęć bycia niepodległym i wolność. Do tego wszystkiego dzieło Andrzeja Wajdy jest niesłychanie zabawne.

Świat przedstawiony- Soplicowo jest obrazem o wielu kolorach i wymiarach. Jest to rodzinny dom, który poeta przesycił wspomnieniami i ubarwił na nowo, po to, by dzięki temu móc ugruntować swoją siłę ducha. Udało się Wajdzie zbliżyć do ducha epopei dzięki pracy kamery, która operując częstymi zbliżeniami, przenosi widza w świat filmu tak, jakby odgrywana historia działa się razem z nami. Istotną rolę odgrywa również muzyka, którą napisał znany polski kompozytor Wojciech Kilar. Dzięki niej akcenty interpretacyjne poszczególnych scen są rozłożone zgodnie z zamierzeniem reżyserskim, trzeba jednak przyznać, że z prawdziwym znawstwem. Muzyka, obrazowość i gra aktorska- wszystko to sprawia, że ekranizacja "Pana Tadeusza" jest bardzo udanym filmem.