"Nic nowego pod słońcem" - oto słowa, zaczerpnięte od biblijnego Eklezjasty. Co oznaczają we współczesnym świecie, którym rządzi postęp i rozwój wszelkich możliwych dziedzin nauki?

Wszystko się zmienia, gna do przodu w niepohamowanym pędzie. Nie da się zatrzymać czasu, sprawić, że zmiany nagle przestaną zachodzić. To w życiu jest najpiękniejsze, ale i najbardziej przerażające.

Jeśli pomyślimy o ludziach, mieszkających na terenach, gdzie bardzo często dochodzi do różnego rodzaju katastrof, klęsk żywiołowych, stwierdzimy, że nasze życie w porównaniu z tamtym jest cudownie przewidywalne. Są tacy, którzy nigdy nie mogą mieć pewności, czy nie będą musieli się wkrótce ewakuować, czy nie zostawią dorobku całego życia, by ratować się przed niszczycielską siłą natury. Codziennie w ten sposób giną ludzie, codziennie ktoś zostaje bez dachu nad głową. To każe nam myśleć, że nie powinniśmy czuć się zbyt pewnie, jeśli chodzi o myślenie o przyszłości, planowanie życia na wiele miesięcy wcześniej.

Nikt nie może być pewny, co go spotka w najbliższej przyszłości. Życie potrafi zaskakiwać i czyni to w najbardziej nieoczekiwany sposób. Nie mamy żadnej gwarancji na to, że nasze życie nie zmieni się diametralnie z dnia na dzień i czy nie zaskoczy nas czymś. Każdego dnia zmienia się nie tylko to, co nas otacza, ale zmianom podlegamy my sami. To zmiany decydują o tym, w jakim kierunku i czy w ogóle się rozwijamy. Mówi się, że "kto przestaje się zmieniać, umiera". W związku z tym stwierdzeniem trzeba podkreślić, że dynamiczny rozwój stanowi o istnieniu świata. Gdyby bowiem w świecie również nie działo się nic nowego, musiałby z pewnością nastąpić jego koniec. Jeszcze nie miało to miejsca, a to z kolei prowadzi do wyciągnięcia wniosku, że wszystko podlega bezustannym zmianom i ciągle się przekształca idąc do przodu. My razem ze wszystkim jesteśmy skazani na ruch i rozwój.

Wielkie tragedie, które dotykają rodzaj ludzki, powodują poruszenie całego świata. Sprawiają, że ludzie się jednoczą, że potrafią postawić sobie wspólne cele i dążyć do nich. Pomagają sobie i solidaryzują się z cierpiącymi. To znaczy, że wszystko, co się dzieje na świecie, ma znaczenie w napędzaniu mechanizmu zmian. Czasem są one niemal niedostrzegalne, jednak często sprawiają, że wiele osób zmienia pod ich wpływem postępowanie.

Także codzienne, szare życie pełne jest modyfikacji. Nie potrafimy sobie przecież wyobrazić, że każdy nasz dzień wygląda dokładnie tak samo jak poprzedni, że spotykamy tych samych ludzi, załatwiamy te same sprawy. To niemożliwe. Choć niejednokrotnie dopada nas rutyna, nawet ustalony i przez lata taki sam schemat podlega modyfikacjom. Życie nie miałoby żadnego sensu, gdybyśmy każdego dnia przeżywali to samo.

Uważam, że słowa Eklezjasty nie są niesłuszne. Z pewnością mają w sobie dużo prawdy. Nie chodziło bowiem o niezmienność świata i człowieka, ale o stałość natury ludzkiej, która na przestrzeni wieków nie podlega zmianom. Cokolwiek przeżywamy i wydaje nam się, że jesteśmy osamotnieni w swoich odczuciach, ktoś inny już tego zaznał. Istniejąc od tysiącleci, ludzie zgromadzili bagaż doświadczeń, które są wspólne wielu osobom. Nie możemy czuć się jak ktoś niepowtarzalny, gdyż wszystko już kiedyś się wydarzyło. Mimo że ten, kto odczuwał to samo co my, być może żył przed setkami lat, sposób reagowania na różne sytuacje życiowe mógł się pokrywać z naszym. Jeszcze jednym, bardzo dobitnym argumentem, który potwierdza moje słowa, mogą być wypowiedzi wielu księży, którzy mówią, że właściwie wszyscy przychodzą do nich z tymi samymi grzechami.

Zatem z całą stanowczością mogę stwierdzić, że Eklezjaście chodziło o udowodnienie, że "nic, co ludzkie, nie jest mu obce."