Średniowiecze to epoka, która oceniana była jako czasy upadku kultury wysokiej, zacofania i dominacji Kościoła, panowało zacofanie - niepiśmienni ludzie byli zastraszani przez wykształcony kler, który grzmiał z ambony o gniewie Bożym. Do tego narodził się wtedy system feudalny, który na wieki podzielił ludzi na kategorie. Nie ma co ukrywać, że w surowych ocenach tej epoki jest wiele prawy. Czy jednak dziś już potrafimy dostrzec także jej walory. Przecież ludzie średniowieczni wyznawali wiele zasad, których już dziś się nie przestrzega. Czy jest coś, czym ówcześni przewyższali nas - ludzi XX wieku? Oczywiście, że tak.
W średniowieczu istniały tzw. wzorce parenetyczne, czyli ideały, które wskazywały drogę postępowania. Służyły celom wychowawczym i propagowały tylko dobre cechy. Obowiązującym modelem życia dla przeciętnego człowieka, była wtedy asceza, czyli życie w skrajnym ubóstwie, kontemplujące jedynie sprawy wiary. Wzory takiego postępowania czerpano z literatury. Najbardziej znanym ascetą był św. Aleksy, bohater "Legendy o św. Aleksym". Pełna dyscyplina religijna obowiązywała też na wyższych szczeblach społecznych: wśród królów i rycerzy. Oni pond to musieli spełniać jeszcze wiele innych cech, takich jak sprawiedliwość czy męstwo, aby móc być uznanym za ideał. Natomiast najważniejszą cechą był honor. W literaturze takie wzorce osobowe pojawiają się bardzo często, wystarczy przywołać: "Pieść o Rolandzie" czy "Kronikę Galla Anonima". Czego zatem miały uczyć te utwory?
Dawniej taktowano je dosłownie. Dziś natomiast już nie chodzi o rozdanie innym życiowego dorobku, ale o dokonywanie mądrych wyborów i pielęgnację tego, co najważniejsze. Ważne jest również to, żebyśmy nie żyli sami dla siebie, tylko pomagali innym. Nie zawsze muszą to być ważne i wielkie rzeczy. Czasem wystarczy drobna pomoc, czasem uśmiech, czasem złotówka wrzucona do puszki dla potrzebujących. Proste gesty, ale bardzo podtrzymujące na duchu.
Podobnie ma się sytuacja w przypadku dzisiejszych "władców", którymi dawnej byli królowie, a dziś są politycy. Chyba właśnie ci mogliby się najwięcej nauczyć od średniowiecznych panujących. Przede wszystkim miłości do kraju i dobrych chęci. To, co dziś wiemy o politykach, którzy obdarzeni zaufaniem wyborców, zamiast robić coś dla innych, patrzą gdzie dla siebie najwięcej zarobić, bardzo kłóci się z wizerunkiem np. Piastów. Dziś, kiedy juz nie trzeba wyruszać na wojny i narażać życia, aby tworzyć potęgę państwa, powinno to być tym łatwiejsze. Niestety nasz patriotyzm istnieje tylko teoretycznie.
Największą wadą moralną, z jaką się borykamy, jest brak zaangażowania i brak świętości. Te przymioty bowiem wymagają pewnego wysiłku, a my zrobiliśmy się leniwi i zbyt wygodni, by przełamywać własne słabości. Dlatego wydaje mi się, że nie mamy prawa krytykować średniowiecza i jego kultury, a pokorą poszukać w niej czegoś, co może uczynić nas lepszymi. Jednak uczciwie jednak trzeba przyznać, że średniowiecze to nie jest epoka samych zalet. Wręcz przeciwnie: panowało tam zacofanie - niepiśmienni ludzie byli zastraszani przez wykształcony kler, który grzmiał z ambony o gniewie Bożym, jeśli nie będą wykonywać poleceń Kościoła. Ale skoro mówmy o cechach, których się mamy uczyć od tamtejszych ludzi, to pominę krytyczne uwagi.