" Nie chowaj nienawiści po wieczne czasy, ty, który sam nie jesteś wieczny"

Przytoczone powyżej słowa należą do greckiego filozofa Arystotelesa. Ich wydźwięk jest uniwersalny i można go zastosować do każdej epoki. Wybaczajmy, aby kiedyś nam wybaczono. Podobne kwestie poruszają utwory takie, jak Iliada oraz Pan Tadeusz. W pierwszym z nich król Troi- Priam- na kolanach prosi zabójcę swojego syna o oddanie ciała martwego dziecka. Takie zetknięcie dwóch największych nieprzyjaciół obserwujemy także w epopei Mickiewicza, gdy naprzeciw siebie staja Ksiądz Robak i Klucznik Gerwazy. Ostetcznie , gdy umiera Jacek Soplica, w przebraniu księdza, wyjawia swa tożsamość i grzechy, uzyskując odpuszczenie win.

W obliczu rodzinnej tragedii nawet królewski majestat potrafi się ukorzyć. Priam stojąc przed potężnym Achillesem, królewską dumę pozostawia gdzieś daleko za sobą. Ryzykując życie, na które czyha przecież cała armia Greków, dostaje się do ich obozu i ze łzami w oczach, spuszczoną głową kieruje pokorne błagania do człowieka, który pozbawił życia jego ukochane dziecko. Achilles zdawał się być nie czuły na cierpienie starego króla, aż do chwili gdy ten przypomniał mu, oj ego własnym rodzicu:

"wspomnij na ojca swego, do bogów podobny Achillu. W moich on latach jest teraz i stoi na progu starości. Może go jacyś sąsiedzi zamieszkujący wokoło dręczą, a nikt go od zguby i od napaści nie broni. Ale i on gdy o tobie, że jeszcze żyjesz , usłyszy, radość ma w sercu i potem każdego dnia się spodziewa syna miłego zobaczyć wracającego spod Troi"

Serce okrutnego wojownika, szukającego pomsty za śmierć bliskiej mu osoby, drgnęło, wspomniało rodzinne strony. Efektem tego było oddanie ciała Hektora jego ojcu, i to nawet po uprzednim oczyszczeniu i wtarciu olejków, tak aby zbolały starzec nie patrzył na zbezczeszczone zwłoki dziecka.

Kiedy dochodzi do konfrontacji tych dwóch wrogów, możemy obserwować jak w duszy strasznego mściciela budzą się tkliwe uczucia i wspomnienia- domu, rodziny, a przede wszystkim ojca. Doznaje nieznanego mu wcześniej współczucia dla dramatów, cierpień innych.

Jacek Soplica ukryty pod mnisim habitem Księdza Robaka chce pozbyć się brzemienia win przed opuszczeniem ziemskiego świata. Jego wyznania wysłuchują brat Sędzia oraz największy przeciwnik, Gerwazy.

Jego opowieść zapoczątkowuje zdanie:

"Jam jest Jacek Soplica...".

Po tych znamiennych słowach przytacza całą swą historię: zbrodni, pokuty i szukania odkupienia. W przysłuchującym się tej spowiedzi Gerwazym powoli zelżał ból, a w jego miejsce pojawiło się współczucie i zrozumienie, przebaczył Soplicy i wyznał, że także Horeszko, gdy umierał, odpuścił mu jego złowrogi czyn.

Oba starcia wielkich wrogów, przytoczone powyżej, są przykładem jak złożona i jednak zmienna w swych założeniach, jest ludzka dusza. Czasem wielki gniew powoduje, że jesteśmy nieubłagani w swoich decyzjach i zapamiętani w nienawiści. Ale są też chwile, kiedy rośnie w nas tak wielka odwaga i męstwo, że nie straszne są nam żadne przeciwności losu, a strach gdzieś umyka. Tak przecież musiał czuć się Priam wędrujący do greckiego obozu, z miłością w oczach i krwawiącym sercem. Ale przecież także Achilles cierpiał po starcie ukochanego towarzysza, który zginął z rąk trojańskich żołnierzy, a mimo to zdobył się na tak łaskawy czyn, wszystko to dzięki wspomnieniu starego ojca, który gdzieś na niego czekał. Myśl, że jego rodzic mógłby znaleźć się w podobnie rozpaczliwej sytuacji, roztkliwiła jego serce. Podobnie Klucznik Gerwazy potrafi w miejsce nienawiści wprowadzić zrozumienie dla cierpienia drugiego człowieka. Dopiero po latach pojmuje, że utrata największej miłości- Ewy- była dla Soplicy niczym jej śmierć. Przecież on sam także dotkliwie rozpaczał, gdy zmarł Stolnik. Cierpienie łączy nawet największych wrogów. Przecież Homer napisał tak znaczące słowa:

"Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień"