Koncepcję mesjanizmu w III części "Dziadów" Adama Mickiewicza przedstawia ksiądz Piotr . W swoim mistycznym widzeniu postrzega Polskę jako Chrystusa narodów.
Warto zapytać, kim jest wizjoner powstałego w Dreźnie w 1932 roku dramatu? To pokorny kapelan więzienny, wyrażający zupełne oddanie Bogu w słowach:
"Panie? Czymże ja jestem przed Twoim obliczem?-
Prochem i niczem,
Ale gdym Tobie moję nicość wyspowiadał,
Ja, proch, będę z Panem gadał."
To on, a nie bluźniący Bogu poeta Konrad, ma -tak ważne dla wymowy utworu - widzenie. Wizyjna scena V ma trójdzielną kompozycję. Kapłan widzi trzy różne obrazy: prześladowanie polskiej młodzieży, cierpienie całego narodu i obraz Polski - Mesjasza Europy.
Cierpienie młodych skazańców ukazał Mickiewicz już w I więziennej scenie utworu. W chwili akcji dramatu, w roku 1923 senatorem był szaleńczy Nowosilcow, prawdziwy prześladowca Polaków. Więźniowie byli okrutnie bici, głodzeni, poddawani psychicznym torturom, wywożeni na Sybir.
A przecież byli to młodzi ludzie: studenci, gimnazjaliści. Mickiewicz podkreśla ich niewinność: "Małe chłopcy, znędzniałe, wszyscy jak rekruci".
Mimo fizycznej słabości, np. widziany z okna więziennej celi przez Sobolewskiego chłopiec nie mógł udźwignąć kajdan, młodzi patrioci zadziwiają duchowym heroizmem. Okrutnie prześladowany Cichowski nie wydał współspiskowców. Po wyjściu z więzienia żył psychozą lęku: "Nic nie wiem, nie powiem", źle się czuł i wyglądał. Jak pisze Mickiewicz:
"Utył, ale to była okropna otyłośc:
Wydęła go zła strawa i powietrza zgniłość".
W czasie przesłuchań bohatersko milczał. Inny więzień, gimnazjalista Rollison, popełnił samobójstwo. Wielkie cierpienie współwięźniów - znalazło odbicie w widzeniu ks. Piotra.
Kapłan pyta wyraźnie:
"Co widzę? - długie, białe, dróg krzyżowych, biegi,
Drogi długie - nie dojrzeć - przez puszcze,
przez śniegi (...)
Ach, Panie! To nasze dzieci,
Tam na północ - Panie, Panie!
Jakiż to los ich - wygnanie!"
Widzi więc zesłanie Polaków na Sybir. Pyta Stwórcę, czy pozwoli na śmierć tylu ludzi. Wierzy jednak głęboko, że Bóg czuwa nad losem prześladowanych. A doświadczając Polaków, wybiera nasz naród do roli Mesjasza, "ludu ludów".
Stwórca ma dla wiernych miłosierdzie. Mickiewicz ukazuje wskrzesiciela narodu o symbolicznym imieniu "czterdzieści i cztery". Już w kulturze hebrajskiej przypisywano liczbom ukryte znaczenie, tę koncepcję wykorzystuje romantyczny poeta, nazywając tajemniczego, pochodzącego "z matki obcej" męża tym niezrozumiałym imieniem.
Cierpienie Polaków zostaje porównane do męki Chrystusa, do Jego drogi krzyżowej i męczeńskiej śmierci.
W widzeniu ks. Piotra zawarł autor przeświadczenie, że tak jak Chrystus poprzez swoją śmierć odkupił ludzkość, tak Polska stanie się zarzewiem wolności w całej Europy.
Mickiewicz w postawie Francji dostrzega np. postawę Piłata, jego symboliczne "umycie rąk": "Gal w nim winy nie znalazł i - umywa ręce". Ostatecznie, Francja wydaje jednak sprawiedliwy osąd i zapowiada mesjańską misję naszego narodu:
"Oto naród wolny, niepodległy".
Dla autora "Ksiąg narodu polskiego" i "Ksiąg pielgrzymstwa polskiego" porównanie Polski do Chrystusa narodów nie było tylko artystycznym zabiegiem.:
"Nad ludy i nad króle podniesiony;
Na trzech stoi koronach, a sam bez korony;
A życie jego - trud trudów
A tytuł jego - lud ludów".
Poeta wierzył, że historią kieruje Stwórca i że w Jego planach Polacy mają ważną misję do spełnienia.
Po śmierci Polski-Mesjasza, ksiądz Piotr widzi przyszłe wydarzenia: symboliczne odrodzenie - Zmartwychwstanie, wolność i szczęście wszystkich narodów.
Dlaczego Mickiewicz tłumaczy historię przy pomocy religii?
Po pierwsze dlatego, że głęboko wierzy w udział Boga w ludzkim życiu, w świecie. Po drugie - dzięki mesjanizmowi, który rozwinął się u niego pod wpływem spotkań z towiańczykami, mógł poeta ukazać swoją wiarę w wyzwolenie nie istniejącej na mapach Europy - Polski. Jest to optymistyczna, stworzona "ku pokrzepieniu serc" wizja wyzwolenia narodu i zasadniczej zmiany europejskiego porządku politycznego.
Mickiewiczowską koncepcję mesjanizmu natychmiast skrytykował Słowacki w "Kordianie" (bezimienne paryskie wydanie - 1834), gdzie ukazał kontrpropozycję - wizję Polski jako Winkelrieda narodów.