"Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu" - to bardzo znane zdanie rozpoczyna jeden z najsławniejszych sonetów Adama Mickiewicza pt. "Stepy akermańskie". Utwór wchodzi w skład cyklu wierszy wydanych w roku 1826 i napisanych po niemalże dwumiesięcznej podróży poety w góry Półwyspu Krymskiego, w towarzystwie Henryka Rzewuskiego i Karoliny Sobańskiej.
Tytułowe stepy akermańskie porównane są do oceanu, którego nie można objąć wzrokiem:
"Wóz nurza się w zieloności i jak łódka brodzi,
Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi(...)"
Wysokie trawy przypominają fale morskie, a wóz nie jedzie tylko płynie. Przyroda wzbudza zachwyt podmiotu lirycznego - samotnego wędrowca, który w pierwszym momencie podziwia piękno krajobrazu, ale po pewnym czasie zaczyna przypominać sobie swoją ojczyznę. Jego słuch i wzrok jest wyostrzony:
"Słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie,
Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła".
Niezmącona niczym cisza pozwala bohaterowi na uruchomienie własnej wyobraźni, a poczucie samotności i wyobcowanie sprawiają, że przywołuje on odgłosy praktycznie nie możliwe do usłyszenia. Cisza sprawia, że jego umysł jest jeszcze bardziej wrażliwy na wszelkie dźwięki, a w szczególności te, które mogą zaprowadzić go do ojczyzny:
"W takiej ciszy! - tak ucho natężam ciekawie,
Że słyszałbym głos z Litwy. - Jedźmy, nikt nie woła."
Tęsknota, którą przesycona jest dusza podmiotu lirycznego wywołuje nie tylko żal, ale także rozgoryczenie. Wyrazem całkowitej rezygnacji są ostatnie słowa, które niszczą wszelką nadzieję i zamykają podróżnika w kręgu osamotnienia i osaczenia wszelkimi, możliwymi przejawami obcości.