"Widok gór ze stepów Kozłowa" należy do cyklu "Sonetów krymskich" Adama Mickiewicza. Początkowo utwór nosił tytuł: "Na widok Czatyrdahu - W stepie za Kozłowem", wpisuje go w całość przez powiązanie ze szczytem Czatyrdahu, "bohaterem" innego sonetu.
Utwór przedstawia dwa spojrzenia na opisywany widok: Pielgrzyma i Mirzy. Mirza to przewodnik Pielgrzyma, jest przedstawicielem miejscowej ludności, człowiekiem doświadczonym, blisko związanym z naturą, żyjącym w zgodzie z jej prawami.
Pielgrzym również dąży do poznania natury, odczytuje jej znaki, uczy się tajemnego kodu. W swych poszukiwaniach jest dociekliwy i śmiało poszukuje prawdy. Jednak Pielgrzym cały czas jest obcym na krymskiej ziemi. Tutejsza przyroda budzi jego zachwyt, ale ma liczne tajemnice. Wschodnie rzeczywistość, kultura kraju zesłania podmiotu lirycznego budzi dwojakie uczucia. Z jednej strony jest to obczyzna, miejsce gdzie poeta został wygnany, przebywa tu wbrew swojej woli, nieustannie nękany tęsknotą. Jednak tutejszy krajobraz budzi jego zachwyt, a kultura powoli wkrada do jego świadomości i codzienności, o czym świadczy choćby spontaniczny zwrot do Allacha. Podmiot liryczny poddaje się miejscowemu klimatowi. Zaczyna postrzegać przyrodę podobnie jak tubylcy, stąd zachwyt nad pięknem natury, wiąże z potęgą Allacha uważanego tam za stwórcę świata.
Mickiewicz wprowadzał motywy i watki orientalne do swojej twórczości, nie zmienia to jednak faktu, ze cały czas jest to twórczość romantyczna, zachowująca podstawowe cechy epoki. Charakterystyczny jest tu klimat tajemniczości i niezwykłości. Pielgrzym jest bohaterem romantycznym, wrażliwym i natchnionym, jego kontakt z przyroda jest wręcz mistyczny, pragnie on wedrzeć się w głąb natury, nie wystarczy mu, ze może ja podziwiać, on chce ja dogłębnie poznać, chce wniknąć w jej tajemnice. Pragnie przekroczyć niewidzialne granice poznania. Jako granice strzegącą tajemnic natury postrzega szczyt Czatyrdahu.
Czatyrdah jest symbolem potęgi. Dumny, niewzruszony szczyt stanowi tajemnicę, jest obcy i budzi grozę, jednocześnie rodząc pragnienie poznania go. Poeta określa go mianem "ścianą morza lodu", anielskim tronem odlanym "z zamrożonej chmury", olbrzymim murem przegradzającym nieboskłon, innym zaś razem "pożarem Carogrodu" czy "latarnią", którą Allach oświetla niebieskie szlaki "żeglującym świata".
Liczne metafory stosowane do przedstawienia góry podkreślają jej potęgę i zainteresowanie, jakie budzi w poecie. Mickiewicz posłużył się tu licznymi metonimiami, by tym wyraźniej zaznaczyć jak bogate i różnorodne są doznania Pielgrzyma. Mickiewicz konsekwentnie trzyma się metaforyki morskiej: Czatyrdah jest porównywany do latarni morskiej, ponieważ podobnie pomaga odnaleźć kierunek tym ,którzy podróżują ("żeglują") po stepie.
Wdzieranie się na szczyt góry jest drążeniem absolutu, wnikaniem w zagadkę istnienia. W romantycznych przekonaniach absolut to sfera idealnej wolności, pełnego wyzwolenia umysłu, która rozpościera się poza granicami natury. Toteż wędrówka Pielgrzyma jest tu zmaganiem się z zagadką bytu i dążeniem do dotarcia do utopijnej krainy wolności, do sfery absolutu.
Czatyrdah jest przedstawiany niejako w pięciu odsłonach, kolejno jawi się jako lód, chmura, mury, pożar i latarnia. Całość utrzymana jest w kolorystyce niebiesko - złotej. Takie obrazowanie szczytu przypomina przedstawienia z baśni, gdzie rzeczywistość pełna jest cudowności. Stylistyka baśni, jej niezwykłość wynika właśnie z zaczerpnięcia środków wyrazu z literatury wschodniej.
Wypowiedzi Pielgrzyma to przede wszystkim pytania, przybiera on tutaj role ucznia, zachęcając Mirzę do przedstawienia mu swojego punktu widzenia. Prowokuje jego zwierzenia. Z drugiej strony Pielgrzym wyraża swój podziw poprzez wykrzyknienia, spontaniczne wyrazy zachwytu: "Na szczycie jaka łuna! Pożar Carogrodu!". Spojrzenie Pielgrzyma jest pełne entuzjazmu. Dla niego góra jest tajemnicą, wyzwaniem, baśniowym tworem natury.
Stanowisko Pielgrzyma, jego nieskrywany zachwyt został skontrastowany ze spojrzeniem Mirzy - rzeczowym , konkretnym. Mirza opiera się raczej na tym, co wie, niż na tym, co widzi. Mirza ma znacznie większe doświadczenie, był już na szczycie i wie, ze tam zalega śnieg a u podnóża biorą początek rzeki:
"[...] tam dzioby potoków
I gardła rzek widziałem pijące z jej gniazda."
Dla Pielgrzyma taka wersja, rzeczowe pojmowanie zjawiska, które dla niego jest tak niezwykłe jest nie do przyjęcia. Jego romantyczna dusza każe mu wszystko widzieć inaczej:
"[...] orły dróg nie wiedzą, kończy się chmur jazda".
Tam człowiek jest bliżej Boga, niemalże z Nim obcuje, gdyż
"[...] nad [Mirzy] turbanem była tylko gwiazda".
Już sam fakt, że z bliska można zobaczyć
"grom drzemiący w kolebce z obłoków"
A jednak góra w sobie jakaś tajemną moc, w końcu przyznaje (choć nie dosłownie) to także Mirza, doświadczony tubylec, który już był na szczycie. W jego wypowiedziach też przejawia się nuta tajemniczości, jego obraz góry też zdaje się nieco wyolbrzymiony. W końcu Mirza nadaje górze filozoficzna wymowę, nazywając ją "kolebką z obłoków" czy "grom drzemiącym". Słowa Mirzy sprawiają, ze Pielgrzym uznaje, iż pewnych granic nie można przekroczyć. Są tajemnice, które muszą dla człowieka pozostać zakryte.
Kompozycja sonetu została tu nieco zmieniona, Mickiewicz odszedł od klasycznej formuły i dodał jeszcze dwa wersy, by zawrzeć w nich puentę. W ostatnich słowach wiersza Mirza wyjawia Pielgrzymowi, ze owo cudowne zjawisko, które tak go urzekło : "To Czatyrdah.". odpowiedzią Pielgrzyma jest tylko wykrzyknienie "Aa!!", w którym zawiera się cała emocja, zachwyt i zrozumienie.
Natura została w wierszu przedstawiona z pietyzmem. Góra jest obrazem potęgi, posiada cechy boskie. Człowiek obcując z natura ma poczucie kontaktu z bóstwem, znajduje się w strefie sacrum.