Mottem powieści poetyckiej Adama Mickiewicza "Konrad Wallenrod" są słowa:
"Macie bowiem wiedzieć
że są dwa sposoby walczenia ….
Trzeba być lisem i lwem".
To wezwanie ówcześni czytelnicy rozumieli jako nawoływanie do walki z caratem. Nie ważne, jakimi środkami, czy honorowo jak lew, czy podstępem jak lis.
Mickiewicz posłużył się historyzmem myśli, to znaczy pod historię ukazującą walki niemiecko - krzyżackie w dobie średniowiecza, przedstawił analogiczną sytuację, jaka panowała w Polsce w XIX wieku. Mówił o współczesności pod maską historii, przeszłości.
Konrad Wallenrod to postać tragiczna. Będąc dzieckiem został uprowadzony przez Krzyżaków, pozbawiony rodziny i wychowany według zasad Zakonu. I tylko dzięki staremu pieśniarzowi Halbanowi nie zatracił swojej tożsamości narodowej. To on przedstawia mu historię życia i odkrywa przed nim prawdziwe oblicze Krzyżaków:
"Tyś Konrad przebóg! Spełnione wyroki
Ty masz być mistrzem, abyś ich zabijał!".
Falban uświadamia młodzieńcowi, że został wybrany, aby w odpowiednim czasie pomóc swojej ojczyźnie.
Konrad Wallenrod nie czuje się dobrze w Zakonie, pragnie jak najszybciej powrócić na Litwę:
"Serce bolało słuchając, chciałem mordować Krzyżaków
Albo do Litwy uciekać, starzec hamował zapędy.
Wolnym rycerzom - powiadał - wolno wybierać oręże
I na polu otwartym bić się równymi siłami;
Tyś niewolnik, jedyna niewolników broń - podstępy
Zostań jeszcze i przyjmij sztuki wojenne Niemców,
Staraj się zyskać ich ufność, dalej obaczym, co począć".
Po pewnym czasie Konrad jest gotowy, aby zjednać się z Litwinami i przenieść się do ojczyzny przodków. Tutaj w ojczyźnie, próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Zdobywa rękę pięknej Aldony, walczy w obronie Litwy, pomaga księciu Kiejstutowi. Niestety sytuacja polityczna wymusiła na nim zrezygnowanie ze szczęścia osobistego na rzecz szczęścia całego narodu. Przedkłada patriotyzm ponad miłość do Aldony i ponad własny honor. Niemoralna droga, którą będzie musiał wybrać doprowadza go do stanów depresyjnych, nie radzi sobie psychicznie, swoje wyrzuty sumienia topi w alkoholu:
"Konrad (…) zamknięty w samotnym pokoju,
Gdy go męczyły nuda i zgryzota
Szukał pociechy w gorącym napoju".
Wie, że tylko dzięki niemu Litwa może obronić się przed Krzyżakami. Jest w bardzo trudnej sytuacji. Żadna z dróg nie będzie dla niego szczęśliwa. Gdy wybierze miłość do Aldony będzie nieszczęśliwy z powodu niespełnienia obowiązku względem Ojczyzny. Zaś, gdy wybierze miłość do ojczyzny - będzie musiał zrezygnować z honoru.
Wybiera drugą opcję. Tłumaczy żonie, że tylko tak może postąpić:
"Jeden sposób, Aldono, jeden pozostał Litwinom:
Skruszyć potęgę Zakonu, mnie ten sposób wiadomy.
Lecz nie pytaj, dla Boga! Stokroć przeklęta godzina,
W które od wrogów zmuszony chwycę się tego sposobu".
Przedostaje się na powrót do Krzyżaków, zdobywa sławę jako sławny rycerz, by w końcu zostać wybranym na Wielkiego Mistrza Zakonu. To pozwala mu decydować w najważniejszych sprawach. Wydaje sprzeczne decyzje, czym dezorganizuje życie w Zakonie. Jest to część jego planu. Dzięki takim posunięciom daje czas Litwinom na przygotowanie się do walki. Często wspomina swoją młodość, chce stłumić swoje wyrzuty sumienia:
"Młodość! Jakie wielkie twe ofiary!
Jam miłość, szczęście, jam niebo za młodu
Umiał poświęcić dla sprawy narodu,
Z żalem, lecz z męstwem".
Bardzo skrupulatnie realizuje swój plan. Jest wyrachowany i bardzo srogi dla współbraci. Kiedy wojna jest nieunikniona, Konrad poprzez swoją bierność i złą strategię doprowadza do klęski Krzyżaków.
W kulminacyjnym momencie bitwy ucieka z pola walki, czym całkowicie zhańbił Zakon. Próbuje się później tłumaczyć, że jego postępowanie było wynikiem realizacji planów boskich.
Jednak rycerze nie wierzą w te tłumaczenia i skazują Konrada na śmierć wynikiem głosowania tajnego trybunału. Udaje mu się jeszcze porozmawiać z pustelnicą z wieży, której opowiada, że jego plan się powiódł:
"trafiłem w serce stugłowej poczwary;
Strawione skarby, źródła ich potęgi,
Zgorzały miasta, morze krwi wyciekło;
Jam to uczynił, dopełnił przysięgi,
Straszniejszej zemsty nie wymyśli piekło,
Ja więcej nie chcę, wszak jestem człowiekiem".
Według mnie Konrad Wallenrod jest postacią, która zasługuje na podziw i szacunek. Wybrał dobro ojczyzny, zrezygnował z własnego szczęścia i życia osobistego. Podstępem pokonał Niemców, ten sposób walki był niegodny rycerza i chrześcijanina, jednak był do tego zmuszony. W żaden inny sposób nie zdołałby pomóc Litwie, a przecież to było to dla niego najważniejsze:
"Ściga swą młodość na przeszłości toniach -
gdzież dusza jego? - w krainie pamiątek".
Jego czy jest heroiczny. Podejmuje walkę, ale wie, że poniesie moralną klęskę.
Warto się zastanowić czy i mnie stać by było na takie poświęcenie, gdyby ojczyzna potrzebowała mojej pomocy.