Czarownice, postaci z pogranicza świata realnego i fantastycznego często zapełniały utwory literackie, szczególnie ludowe. Często stare kobiety bywały za nie uznawane, przechodziły na stronę demonów. Czarownica zyskiwała swoja duża moc dzięki temu ze oddawała swoja duszę diabłu. Ich magia była czarną, niosąca sobą zło i grzech. Owszem, niektóre czarownice były w stanie leczyć przypadłości ludzkie, jednak częściej to one były ich sprawczyniami, zamawianiami uroków szkodziły ludziom i zwierzętom. Zsyłały na chcącym im w tym przeszkodzić cierpienie i ból. Inna kategorią ich magii, były zaklęcia miłosne, które mogły spowodować wielką miłość dwojga ludzi, bądź jeżeli takie było założenie rzucenia miłosnego uroku, rozdzielić dwoje kochających się osób i spowodować, że będą się odtąd nienawidzić do końca swojego życia.

Właśnie w "Godfredzie, albo Jerozolimie wyzwolonej" takiego czaru używa zła czarownica Armida. Swoja magią ingeruję ona w przyjaźń rycerzy, którzy chcą oswobodzić Święte Miasto. Stara się on doprowadzić ich do nieporozumień, kłótni, a wreszcie upadku ich wspólnej wyprawy wojennej. Czarownice to oczywiście nie tylko stare, brzydkie kobiety, ale często i młode dziewczyny, potrafiące świetnie używać magii, ale także własnego uroku. Jednak taki wizerunek nie pojawiał się często w literaturze. Może dlatego, że ówcześni autorzy i tym samym wydawcy, bali się skojarzenia piękna ze złem, mogło to nieść nieprzewidziane i niebezpieczne konsekwencję. Dlatego to brzydota kojarzona jest najczęściej ze złem, szpetne, obszarpane staruchy, choć może mniej ponętne i literacko wartościowe od pięknych dziewczyn,, zapełniają karty wielu utworów, które pierwsze, je opisujące, powstały jeszcze w średniowieczu. Czarownica to do dzisiaj w powszechnym mniemaniu, stara kobieta z haczykowatym nosem, ubrana na czarno, z wielkim kapeluszem, pogarbiona i odrażająca. Jednak "Jerozolima wyzwolona" przynosi czytelnikowi trochę inne wyobrażenie o czarownicy. Wspomniana Armida to krewna panującego na tronie w Damaszku potężnego i znanego w szerokich kręgach czarodzieja Hidraota. To on właśnie ją wysłał do rycerzy chrześcijańskich z zadaniem uwiedzenie każdego, który był w stanie poddać się jej nieodpartemu urokowi. Tak wzbudzone zamieszanie w obozie miało prowadzić do klęski chrześcijan. Pozwalał jej na to bez wątpienia wygląd, opierający się o długie nogi, odpowiednio uformowane konstruktywne części ciała, okolone długimi włosami i rzucającymi uroki, nie tylko czarodziejskie, oczyma.:

"Warkocz miała złoty, co czasem przechodzi

Blaskiem przez rąbek (...)

Włos z przyrodzenia ukędzierzawiony,

Puszczony na wiatr, w pierścienie się wije, (...)

Twarz miała, jako kiedy kto gładzony

Rumianą różą słonowy ząb zmyje;

Ust - jako godne- nigdy nie pochwalem :

Przechodzą piękne rubiny z koralem.

Śnieg biały z piersi i z szyje wynika".

Często wierzono ze tak ładny wystrój powłoki czarownicy nie jest jej stanem właściwym i prawdziwym, lecz tylko przybraniem uzyskanym za pomocą magii. Czarownice mogły bowiem łatwo przybierać postaci zwierząt, ale tez i dowolnych ludzi. Armida posiadał możliwości metamorfozy, która posługiwała się w każdej przydatnej okazji, gdzie mogła wykorzystać te swoją umiejętność. W jej przypadku, zmiany prowadziły najczęściej w przeistoczenie się w sturakiego potwora, strasznego i obrzydliwego:

Tak się odmieniła:

"Członki, twarz miąższą (rzecz trudna do wiary!)

Wziąwszy, pierwszą płeć i gładkość zgubiła

I olbrzymem się dziwnie wielkim stała,

A sto rąk - jako Bryjareus - miała.

Pięćdziesiąt tarcz ma i mieczów, którym

Grzmi po powietrzu i ramiony miece"

Z postacią Armidy wiąże się właściwie najwięcej przypadków metamorfozy i czarów zmieniających postać i widzenie rzeczy. Rzucała ona urok, stojąc wtedy w majestatycznej postawie, w jednej ręce dzierżąc magiczną różdżkę, zaś w drugiej księgę zaklęć. Wobec rycerzy stosowała często groźby zamiany ich w plugawe robaki, obrzydliwe zwierzęta, stąd też czar zamiany jednego z rycerzy z rybę, nie jest jeszcze najstraszliwszym. Ci którzy nie chcieli wypowiedzieć swojej służby dowódcy chrześcijan - Gotfrydowi, zagrażała zamianą nawet w przedmioty tak pospolite jak drzewo, kamień, czy chwast. Inaczej odnosiła się do kochanego mężczyzny - Rynalda. Dla niego powołała do życia rajski ogród, wspaniale wyrośnięty, w którym mogli zażywać spokoju i oddawać się błogim przyjemnością. Ten czar pokazuje równocześnie drugie oblicze złej czarownicy, w której duszy, wszak złej i groźnej, było miejsce na tak czyste i niewinne uczucie jakim jest miłość. Dante pisał, że jest ona zdolna poruszyć słońce i inne gwiazdy. Tak też było w przypadku Armidy. Gdy została porzucona przez Rynalda i starał a się go dobiec., wraz z jej biegiem gwiazdy na niebie zatrzymywały się, zaś umarli wstawali ze swoich ziemnych grobów. Czarownice w wierzeniach ludowych miały przypisaną moc panowania nad prawami przyrody. Mogły one powodować i zatrzymywać wilie burze, sprawiać ze na świat spadały klęski nieurodzaju jak susze, powodzie czy gradobicia. Tak też uczyniła z przyrodą Armida, kiedy zdała sobie sprawę ze została oszukana przez Rynalda i okrutnie porzucona. Sprawia w tym momencie ze rozpętuję się wokół niej i rycerzy potężna burza, niszcząca wszystko co napotka. Wspaniały i wypielęgnowany ogród zostaje natychmiast zmieciony z powierzchni ziemi, a na jego miejscu pozostają tylko wyschnięte i połamana badyle. Taka przyroda najlepiej obrazuje to co działo się w duchu pięknej i zrozpaczonej czarownicy, która nawet swoimi wspaniałymi czarami nie była w stanie powstrzymać rycerza Rynalda prze porzuceniem jej. Chciała miłości, życia z nim jedynym i właśnie ten ją zostawił.

Postać Armidy jest oparta na kontrastach. Nie wiemy nigdy kiedy zachowuje się prawdziwie i [pokazuje swoje szczere uczucia, kiedy zaś płacze tylko dlatego by wzbudzić litość i miłość chrześcijańskich rycerzy. Nienawidzi wszystkich wokoło, poza Rynaldem, jednak ma nieodparta potrzebę bycia kochaną, w jej postaci zawiera się część charakteru późniejszego Don Juana, który choć sam nie kochał nikogo chciał być kochany przez wszystkie kobiety. Po kolei zdobywał je, łudził obietnicami, zaś wykorzystawszy je i upewniwszy się w tym, ze go pragną, bez żadnego głębszego uczucia litości, porzucał je. Taka przypadłość, bycia porzucona przydarzyła się właśnie nieczułej Armidzie. Była bowiem w stanie kochać tylko Rynalda, zaś ten jako jedyny oparł się jej uczuciu i sam ja porzucił, tak jak ona wcześniej czyniła to z innymi mężczyznami. Armida jednak nawet po tym jak została osamotniona nie chce dopuścić do krzywdy ukochanego, co może świadczyć o szczerości jej uczuć. W czasie walk, rzuca taki czar, że wszystkie wypuszczone w kierunku Rynalda strzały omijają go i ten pozostaje przy życiu. Ukojeniem jej strasznego życia i znalezieniem spokoju jest przyjęcie chrztu. Czyni to z miłości do Rynalda, który taki to warunek jej stawia.

Obok Armidy w "Jerozolimie wyzwolonej" jest opisana jeszcze inna postać czarownicy odpowiadający powszechnych mniemaniom o jej typowym wyglądzie w każdym calu, mam tu na myśli stara Alekto będąca doradczynią sułtana.

"A wtem Alekto przedeń się stawiła

W zawoju, u męża starego osobie:

Twarz chudą i skroń zmarskami okryła,

Do kostek miała deliją na sobie.

Wąsa nic, tylko brodę ogoliła,

Z wypustów ręce ukazała obie;

U boku sajdak z krzywą szablą miała,

A w prawej ręce łuk cięgły trzymała".

Co może zastanawiać ale w całym poemacie nie pojawia się ani razu informacja, że Alekto jest tak jak Armida czarownicą. Jednak jej nieziemskie umiejętności pozwalają tak sądzić. Otóż Alekto potrafiła miotąc we wrogów śmiertelnym jadem, albo też znikać każdemu przed kim chciała uciec z pola widzenia.

Obok czarownic, bezsprzecznie służących diabłu i szkodzeniu ludziom, używających czarnej magii, były jeszcze kobiety, już nie czarownice a raczej czarodziejki, czy wróżki, które posługiwały się biała magią. Jak jej kolor była to magia nie oparta na grzechu i służeniu złemu. Starały się one z kolei pomagać ludziom, często chroniąc ich przez zakusami złych czarownic i ich uroków. W "Jerozolimie wyzwolonej" białą czarodziejką, wróżką opiekunką jest Ermina. Pozornie nie posiadała ona tak widowiskowych umiejętności jak Armida, czy Alekto, potrafiła jednak skutecznie ratować życie śmiertelnie rannych. Pokornie niosła pomoc chrześcijańskim rycerzom, znając się na ziołolecznictwie, opiekowała się nimi wtedy gdy odnosili rany w bitwach, bądź znajdowali się pod urokami, metamorfozami złych czarownic.

"A iż od matki wzięła i wiedziała,

Jaką moc w sobie wszystkie zioła moją,

I słowa pewne, i rymy umiała,

Które naiwiętsze bole uśmierzają".

To ona ratuje od śmierci swoimi umiejętnościami rannego Tankreda, który został ciężko poraniony przez walczącego z nim złego Arganta. Jednak i on znajdował się w bardzo złym stanie. Początkowo Ermina, przybrała na się postać starej kobiety i chcąc go tym oszukać, chciała zatruć rany Argenta. Jednak jej dobre serce nie pozwoliło na to morderstwo, nawet wroga. Użyła swoich umiejętności tylko po to by mu pomóc, mimo ze należał do wrogiego obozu. W tym właśnie czynie najlepiej widać jak biała magia jest dobra i pomocna dla ludzi, nie robi pomiędzy nimi różnicy i nawet we wrogu może odnaleźć potrzebującego pomocy człowieka.

Jednak nie tylko postaci kobiece w "Jerozolimie wyzwolonej" są zdolne do czynienia magii, zarówno czarnej, jak to miało miejsce w przypadku Armidy, czy Alekto, jak i białej którą posługiwała Ermina. Wielkim czarodziejem, był wuj tej pierwszej, zesłanej do chrześcijańskich rycerzy aby ich poróżnić- słynny i poważany Hidraot. Obok niego występuje jeszcze na kartach poematu drugi wielki czarodziej, zajmujący się najczęściej budowaniem przepowiedni dla sułtana:

"Nim stokroć koły rok zbieży lotnemi,

Będzie mąż jeden z Azyjej panował,

Który ją dzieły izdobi wielkiemi

I w płodnem będzie Egipcie królował,(...)

I kiedy się wytchnie od wojennej chwile;

Ten chrześcijańskiej ciężki będzie sile".

Jest on też sprawcą wielkiego zwołania wszelkich diabelskich mocy i postaci, które zebrawszy się razem miały za zadania zapanowanie nad wielkim lasem, w którym znajdowali się chrześcijańscy wojownicy, w czasie gdy rąbali oni tam drzewo. Można tez przy jego okazji zapoznać się z umiejętnością astrologii, która to pozwalała odczytywać ruchów ciał niebieskich, planet i gwiazd przyszłe wydarzenia, i sądzić ile jeszcze zostało człowiekowi czasu do życia. Izmen potrafił budować tez horoskopy na podstawie daty urodzenia danego człowieka.

"I to wiem, że (...)

Mars z Słońcem niedługo usiędzie

I społem we Lwie złączy się na niebie.

Zaczem gorąca wielkie będą wszędzie.

(...)ich w suchem polu położeni

Nieprzyjaciele słabi nie wytrwają".