Choć Kochanowskiego i Horacego dzieli kilkanaście wieków, ich poezja i wyznawane wartości są podobne. Kochanowski, dużo młodszy (żył w XVI w. n. e.) od Horacego z I w. p.n.e. przejął od swego mistrza sposób patrzenia na świat.

Dla twórcy najważniejsze jest to, że ma on możliwość tworzenia. Status poety pozwala na odsunięcie innych spraw na bok. Zarówno Horacy, jak i Jan z Czarnolasu nie marzą o bogactwach materialnych. Za nic mają skarby i nietrwałe majątki. Ważne dla nich jest to co posiadają w chwili obecnej. To w sam raz wystarczy na dobre, proste życie.

Horacy mówi, że nie chce trzody, wielkich pól, kości słoniowej. Za nim Kochanowski powtarza, że i on nie potrzebuje marmurowych pałaców czy też wytwornych tkanin.

Sprawą wielkiej wagi jest zdrowie, potrzebne do cieszenia się tym, co się już posiada.

Nie dla nich również wystawne jedzenie i wytworne wino w drogocennych kielichach. Wyrzekanie się bogactwa nie jest oczywiście próbą powiedzenia, że do życia potrzeba bardzo mało. Żaden z poetów nie chce żyć w biedzie i głodzie. Afirmują to co mają, to, na co zapracowali.

Twórcy zwracają się z prośbą do bogów o zdrowie. Pragną być sprawni fizycznie i psychicznie. By ich twórczy umysł pracował jak najdłużej. Ideałem dla nich jest spokojne przeżycie jesieni swego życia. Łagodna starość, którą spędzą w zaciszu własnego domu, ma przynieść owoce w postaci nowych dzieł.

Ten własny, spokojny kąt łączy się nierozerwalnie z ziemią ojczystą. Ukochany dla poety jest kraj, w którym się urodził, dorastał i stawał się artystą. Tutaj jest odpowiednie miejsce na śmierć.

Poglądy, które Horacy i Kochanowski wyznają, są pozostałością po epikureizmie. To przekonanie o tym, że najważniejsze w życiu, to zdrowie, czyste sumienie, zacisze ogniska domowego i łagodna starość. Radość życia i przeżywanie każdej chwili, oto sposób na dobre życie.

Obaj poeci cieszą się też z daru otrzymanego od boga. Daru, który pozwala im tworzyć.