W ubiegły wtorek wybrałam się wraz z klasą do kina na film pt. "Pianista" w reżyserii znakomitego polskiego reżysera, Romana Polańskiego, znanego również z takich filmów jak: "Dziecko Rosemary", "Nóż w wodzie" czy "Nieustraszeni pogromcy wampirów". Nie wiedziałam jakich wrażeń mogę się spodziewać, ponieważ tytuł filmu brzmiał całkiem zwyczajnie. Nie zapowiadało się zatem na opowieść o dramatycznym losie jednego z najbardziej cenionych muzyków i kompozytorów, Władysława Szpilmana. Roman Polański w kreowaniu postaci głównego bohatera oraz w stwarzaniu całej historii wykorzystał elementy ze swojego życia. Wątek autobiograficzny - doświadczenie wojny przez samego reżysera, na pewno ułatwiło pracę na planie filmowym, a także zapewniło dziełu wiarygodność.
Akcja filmu rozgrywa się w Warszawie podczas II wojny światowej. Widzimy obraz stolicy ogarniętej wojną, przerażenie ludzi... Kiedy słyszymy z głośników informację o wybuchu wojny, niemalże czujemy atmosferę tamtej chwili, pełną grozy i chaosu oraz niemoc ludzi. Warszawska rzeczywistość obrazuje bezsens wojny, która jest nieunikniona i z każdym dniem coraz bardziej przerażająca. Zamykanie Żydów w getcie, podłe traktowanie ludzi, zezwierzęcenie oraz upadek moralności to tylko jedne z nielicznych cech okupacyjnego życia.
W literaturze polskiej możemy znaleźć wiele utworów, w których jest mowa o beznadziejności losu ludzkiego podczas wojny. Miron Białoszewski w "Pamiętniku z powstania warszawskiego" opisuje walkę rozgrywającą się na ulicach stolicy. Jest w niej mnóstwo brutalności, agresji, czasem absurdu, ale dzięki lapidarności oraz dynamiczności języka, jaki zastosował Białoszewski, odnosi się wrażenie, że wszystko dzieje się tu i teraz, co z kolei przypomina akcję filmową. Również utwory mówiące o doświadczeniach wojennych ludzi podczas pobytu w obozach koncentracyjnych pokazują jak nie łatwa jest egzystencja w atmosferze zagrożenia. Opowiadania Tadeusza Borowskiego dają nam obraz człowieka zlagrowanego, to znaczy wplątanego w nazistowską machinę wojenną. Innym przykładem człowieka prześladowanego i zniszczonego wpływem totalitaryzmu może być bohater powieści "Inny świat" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, który przebywa w sowieckim obozie pracy i skazany jest na okrutną walkę o przetrwanie. Podobnych przykładów w naszej ojczystej literaturze odnajdziemy mnóstwo.
W prozie zagranicznej jednym z twórców piszących o wojnie jest Erich Maria Remarque, który w swojej powieści zatytułowanej "Na Zachodzie bez zmian" ukazuje młodego człowieka, któremu wojna zniszczyła całe życie, odebrała marzenia i pragnienia. Kolejnym przykładem może być "Jeden dzień Iwana Denisowicza" Aleksandra Sołżenicyna będący jednym z utworów opisujących upokarzające dla człowieka życie w łagrze, odbierające mu wszelką godność. Sołżenicyn pokazuje świat, w którym króluje brutalność, anarchia i nieludzkie traktowanie. Ten, oraz inne utwory o podobnej tematyce doskonale wpisują się w nurt literacki dotyczący niepokoju cywilizacyjnego, który na tle międzynarodowych wydarzeń był reakcją na okrucieństwo zarówno I, jak i II wojny światowej.
Bohaterem filmu Romana Polańskiego jest pianista pochodzenia żydowskiego, Władysław Szpilman. Jest to młody człowiek, który w chwili wybuchu II wojny światowej pracuje w Polskim Radiu i jest znaną osobą w kręgu warszawskich artystów. Film przedstawia historię Szpilmana, człowieka uwikłanego w okrutną okupacyjną rzeczywistość. Młody mężczyzna musi zmagać się z okrutną codziennością, jako Żyd skazany jest na bierność, ciągłe ukrywanie się i beznadziejną wiarę w szczęśliwe ocalenie. Traci najbliższych, w chwilach zagrożenia zdany zostaje na łaskę losu oraz na nielicznych przyjaciół. Pomimo utraty godności oraz absurdu codzienności okupacyjnej nie zapomina, co jest wartością naczelną w życiu każdego człowieka. Obraz Polańskiego ukazuje całe gro sytuacji i zdarzeń, z którymi trudno sobie poradzić każdemu człowiekowi. Mamy tu często do czynienia z zachowaniami, które nie do końca poddają się jednoznacznej ocenie moralnej. Niekiedy widzimy bohaterskie postawy ludzi, innym razem zwycięża egoizm i dbałość tylko o własne przetrwanie. Trudno jest jednak oceniać tych wszystkich, którym przyszło żyć w tak nieodpowiednim czasie. Sceną, która zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, była ta ukazująca nić zrozumienia i sympatii pomiędzy Szpilmanem a niemieckim oficerem. Okazuje się zatem, że nie wszyscy Niemcy byli złymi ludźmi, pozbawionymi sumienia bestiami, nie wszyscy chcieli tej wojny..., a więc nie należy oceniać wszystkich według jednego konkretnego schematu zachowań.
Jednym z elementów, który szczególnie zachwyca widza, jest także sztuka, a konkretnie muzyka, którą reprezentują tu utwory Chopina. Filmowy pianista - grany przez Adriena Brody - w swojej ukochanej muzyce potrafi odnaleźć odskocznię od bestialstwa oglądanego codziennie na ulicach Warszawy. Sztuka uosabiana tu przez utwory Chopina staje się motywem przewodnim filmu. Chopin jako uosobienie sztuki pojawia się również w twórczości wielu innych pisarzy i poetów, między innymi Cypriana Kamila Norwida. "Fortepian" Chopina jest utworem, który w symboliczny sposób opisuje ironię historii wobec niepowtarzalnego geniuszu artysty. Podobnie dzieje się w filmie Polańskiego, kiedy to główny bohater zostaje zmuszony do sprzedania swojego pianina, tracąc przez to cząstkę samego siebie. Jednak i tu dostrzegam optymistyczne zakończenie, gdyż sztuka jako symbol rozkwitu i odrodzenia zwycięża. Kiedy wojna się kończy, Szpilman może powrócić do swojej pasji. Z całą pewnością nie jest już tym samym człowiekiem, zbyt dużo wycierpiał, doświadczył, zbyt wiele stracił, ale to, co było najważniejszą wartością w jego życiu przetrwało w nim. Ostatnia scena zakończona pięknym koncertem sprawia, że pogrążony w melancholii i refleksji widz, doznaje uczucia zwycięstwa. Dłonie, które ukazują geniusz artysty i muzyka wydobywająca się z głośników przenoszą widza w zupełnie inny, lepszy świat, nieskażony wojną, zbrodniami i nienawiścią.
Roman Polański podjął się, bardzo odważnie według mnie, próby stworzenia takiej postaci, która dzięki swojej wewnętrznej dobroci i nadziei pokazuje, że zawsze warto być uczciwym, porządnym człowiekiem. Pierwiastek autobiograficzny reżysera dodatkowo sprawił, że film obfitował nie tylko w szokujące sceny, ale również przedstawiał klimat ówczesnego świata artystycznego, z jego niepokojami i problemami. Mimo wszystkich przykrych rzeczy, polskość i Polska zatriumfowały dzięki uporowi narodu i wierze w pomyślne zakończenie. Myślę, że Polański doskonale uwypuklił szczególny charakter tamtych lat. Duże wrażenie wywołuje też jedna z końcowych scen, kiedy to Szpilman dowiaduje się o zakończeniu działań wojennych, Rosjanie wkraczają do stolicy i wówczas widzimy wyniszczonego wojną człowieka, w którego oczach jednak pojawiają się łzy szczęścia i radości. Dodatkowo ujęcia filmowe i cała sceneria pełna zgliszczy, dymu, kurzu i szarości sprawiają, że zrujnowana Warszawa wygląda jak na faktycznych zdjęciach z okresu wojny.
Uważam, że Roman Polański zasłużenie otrzymał Oscara za "Pianistę", gdyż stworzył naprawdę niesamowity obraz filmowy. Pomimo tego, że reżyser wybrał autentyczną opowieść o człowieku, wydawałoby się gotową historię, bez jego nieprawdopodobnego talentu i wyobraźni nie byłoby możliwe powstanie takiego dzieła. Polecam ten film tym wszystkim, których stać na odrobinę refleksji i zadumy nad tym, co minione, a niekoniecznie radosne. W moim odczuciu "Pianista" jest filmem zbliżonym w tonacji i wymowie do "Listy Schindlera" Stevena Spielberga oraz do filmu "Życie jest piękne" Roberta Benigni'ego. Koneserzy takiego właśnie kina będą usatysfakcjonowani także po obejrzeniu filmu Polańskiego.