"Samotność w sieci" to książka napisana przez Janusza Leona Wiśniewskiego, którą można by określić mianem niezwykle nowoczesnej. Dlaczego? A to z tej przyczyny, że pojawiają się w niej takie współczesne cywilizacyjne wynalazki jak internet, peager czy sms i stanowią główne w niej motywy. Na takim nowoczesnym tle pojawia się historia miłosna, czyli najstarszy i najwdzięczniejszy do opisania motyw dla literatury, bo czyż jest coś bardziej intrygującego niż miłość?! Z tym, że owe uczucie pojawia się tutaj poprzez znajomość zawartą właśnie za pomocą możliwości, jakie daje Internet a okazuje się wielkim i głębokim uczuciem takim, o jakim każdy z nas marzy, szuka i ma nadzieję napotkać w swym życiu, by poczuć się szczęśliwym i spełnionym w tej materii. "Samotność w sieci" to subtelne połączenie klasycznego romansu z nowinkami technicznymi, co daje piorunujący efekt i niezwykle wciąga. Dowodem na to, że książka ta zasługuje na uwagę i zainteresowanie jest fakt, że jej autor został uhonorowany za nią nagrodą z kategorii "Studencka Cooltura". Powieść ta szczególnie trafiła w gust młodzieży, dlatego i mnie urzekła i zaintrygowała.
Powieść ta opowiada o przypadkowym "spotkaniu" ze sobą dwojga ludzi odmiennych płci, którzy mają swój wielki bagaż życiowych doświadczeń i to w większości niezbyt przyjemnych i radosnych. Zmęczeni życiem odnajdując siebie widzą szansę na pewną odmianę ich ciężkiego i trudnego życia. Poznając się wzajemnie odkrywają coraz głębiej swoje nieznane do tej pory przestrzenie, strefy, zaczynają tęsknić do jakieś czułości i bliskości, której do tej pory nie mieli. Poprzez coraz dłuższą i intensywniejszą znajomość zauważają, jak idealnie do siebie pasują, jak zgodne są ich uczucia, emocje, potrzeby. Zaczynają poddawać się chwili i coraz bardziej podobają się sobie nawzajem, czują dreszcz emocji podniecania, mimo, że wszystko to dzieje się za pomocą kabli i przewodów, a wszelkie emocje wyrażane są tylko dzięki słowom wyklepywanym na klawiaturze i odczytywanym z ekranu monitora ich komputerów. Znajomość ta coraz bardziej ich wciąga, właściwie po pewnym czasie nie mogą już się bez siebie obejść i nie mogą się doczekać kolejnego maila od drugiej osoby. Internetowa korespondencja staje się ich nałogiem, uzależnieniem, wobec, którego są bezbronni. Maile zastępują im listy, które jeszcze kilkanaście lat temu były sposobem porozumiewania się ze sobą a także romansowania czy flirtowania. Choć spotkanie w świecie rzeczywistym nie jest łatwe, w ich przypadku nic nie zmienia, nie "psuje" tego, co narodziło się między nimi w sieci, ale dla tej pary nie może zakończyć się happy endem.
Patrząc na tą sytuacje należy zadać sobie pytanie, w jakich kategoriach należy rozpatrywać taki romans, czy jest to prawdziwa miłość, czy można miłością nazwać coś, co się czuje do internetowego partnera, którego się nigdy nie widziało w rzeczywistości? Czy w ogóle można coś takiego nazwać romansem, jeśli tak naprawdę do niczego nie doszło, gdyż były same słowa? Czy można kogoś oskarżyć o zdradę przez to, iż koresponduje z kimś innym poprzez Internet? I czy w ogóle takie uczucie jest możliwe do spełnienia, jeśli przełoży się je na świat rzeczywisty z świata wirtualnego?
Książka ta zawiera w sobie najrozmaitsze wątki i motywy, różnorodną tematykę i formę, dlatego mimo kilku scen, które są może zbyt sentymentalne i "czułe" można się w nią pogrążyć i przeczytać w jedno popołudnie, gdyż nie da się od niej oderwać. Autor "Samotności w sieci" skonstruował odmienny od stereotypowego model romansu, gdyż najczęściej jest on pokazywany z perspektywy kobiety, a tu to swoisty "męski obraz". Ponadto trzeba zauważyć, że kluczowymi osobami tej historii nie jest tylko on- czyli Jakub i kobieta, ukrywająca się po drugiej stronie sieci ale też wszelkie przewody, kabelki, łącza internetowe, które umożliwiły im spotkanie i konwersację. Taka sytuacja gwarantuje im pewnego rodzaju anonimowość a z drugiej strony ośmiela ich do rozmowy o wszystkim, o czym zapragną. Dzięki temu, że dzieli ich przepaść rzeczywistej odległości, nie patrzą sobie w oczy, nie widza siebie nawzajem łatwiej jest im poruszać krępujące materie, łatwiej opowiedzieć o swych trudnościach i kłopotach, zwierzyć się z tego, co leży im na sercu, czegoś osobistego, o czym nie mogą rozmawiać ze swoimi bliskimi, gdyż się wstydzą lub czegoś obawiają. Internet usuwa wszystkie takie bariery, daje im możliwość "wygadania się", wypróżnienia z tego wszystkiego, co ich męczyło, prześladowało. Rozmowa leczy ich wzajemnie, stają się swoimi wybawcami, gdyż, na co dzień Jakub pochłonięty jest swą pracą, a tajemnicza kobieta żyje z związku małżeńskim, który zupełnie jej nie odpowiada, nie satysfakcjonuje. Rozmowa daje im chwile radości, oderwanie się od ich przykrej, szarej rzeczywistości, od świata, który rzuca im kłody pod nogi i sprawia ból.
Wszystko zaczęło się zupełnie niewinnie i przypadkowo, kobieta znajdującą się gdzieś, w jakimś miejscu, była nieszczęśliwa i pragnęła komuś o tym opowiedzieć, wyrzucić z siebie całą frustrację i gniew, chciała by tym kimś był człowiek jej nieznany, jak najbardziej przypadkowy, który nie mógłby jej znać, nie będzie potrafił jej znaleźć, zidentyfikować. Miało to być tylko jedną rozmową. Ona wylosowała Jakuba z pośród miliona użytkowników sieci i w ten sposób zaczęła rozmowę: "Jestem jeszcze trochę zakochana resztkami bezsensownej miłości i jest mi tak cholernie smutno teraz, że chcę to komuś powiedzieć. To musi być ktoś zupełnie obcy, kto nie może mnie zranić. Nareszcie przyda się na coś ten cały Internet. Trafiło na Ciebie. Czy mogę Ci o tym opowiedzieć?". To, że wybrała akurat kogoś takiego, jak Jakub było przypadkowe z jej punktu widzenia, ale czy nie można by w tym dopatrzyć się jakiegoś fatum, losu, który często płata nam figle i odgrywa dużą rolę w ukształtowaniu naszego życia. Może to, że natrafiła właśnie na tego mężczyznę miało być formą rekompensaty za jej nieudane małżeństwo, za jej zły życiowy wybór, jakiego dokonała wiążąc się z nieodpowiednim mężczyzną?! Być może los dał im obojgu szansę na lepszą przyszłość? A może znów chciał ich doświadczyć?
Kobieta zaczynając tą rozmowę nie liczyła na rady, współczucie czy litość, właściwie nie liczyła na nic, niczego się nie spodziewała. Jej celem było tylko opowiedzenie o sobie, swym życiu, o tym, co ją gnębiło i raniło, chciała "wyspowiadać" się komuś, kto jej po prostu wysłucha.
Jakub szybko uzależnił się od rozmów z tajemniczą kobietą, jednakże zdawał się nie czytać tych fragmentów jej wypowiedzi, które dotyczyły jej męża, interesowała go tylko ona, jej życie, jej uczucia i emocje, to, że od pięciu lat była mężatką było dla niego nie istotne i nieważne. Teraz i on się przed nią otwierał. Codziennie o jednej porze włączał komputer i zasiadał przy monitorze mając nadzieję, że ta kobieta też już jest, że już cos pisze, coś mu opowiada, czeka na niego, tego, którego wybrała spośród milionów, tego, któremu zaufała i powierzyła swe życie.
Jeżeli chodzi o Jakuba, to jego prywatne życie również nie było szczęśliwe, a także naznaczone tragizmem i dramatycznością. Właściwie nie miał wielkiego doświadczenia z kobietami, gdyż do tej pory związany był zaledwie z dwoma. Pierwszą była Jeniffer, z którą spędził pół roku, a dokładnie osiemdziesiąt osiem dni i szesnaście godzin. Był to związek dziwny, ale pełen namiętności, mimo że nie spędzili ze sobą zbyt dużo czasu dużo się od siebie wzajemnie nauczyli. On dał jej coś, czego nikt po nim nie umiał jej już zapewnić. Dał jej pewnego rodzaju spełnienie, optymistyczne spojrzenie na świat, które potrafiło wytłumaczyć wiele przykrych sytuacji i przemienić smutne chwile w radosne. On powiedział jej, że opady deszczu, to moment przed tym, jak znów wyjdzie słońce, on wytłumaczył jej, że jej rodzice się kochali, mimo, że jej ojciec nigdy nie okazał tego jej matce. Związek był pełen szczęścia i wzruszenia, ale ona i tak często zauważała, że jego oczy zdradzały smutek, którego nie umiał zamaskować. Był niezwykle uczuciowy i delikatny, pokochała go ze wszystkich sił, choć sama nie rozumiała dlaczego, co ją do tego skłania, z czego to wynika. Cieszyła ją jego romantyczna natura, widziała w nim kogoś, kto miał podwójne serce, czuł jak nikt inny, miał dar, którego nie poznała w żadnym innym mężczyźnie. Nie rozumiała, czemu tak naprawdę musiało się to skończyć, czemu on musiał odejść, czemu odebrał jej szczęście, którym ją obdarzył, co skłoniło go do takiej decyzji. Odszedł tak samo niespodziewanie jak się pojawił, tak samo nagle i szybko, pozostawiając tylko po sobie wspomnienie, które żyło w niej przez długi czas do tej pory zupełnie nie ustępując. Widziała go, kiedy wchodził do samolotu rzucając w jej stronę jeszcze wymowne spojrzenie i przykładając swą dłoń do piersi… Później pojawił się Natalia, kobieta wyjątkową i zupełnie inna od wszystkich, choćby dla tego, iż była częściowo sparaliżowana, była osoba głuchoniemą, ale to dla Jakuba nie miało żadnego znaczenia, gdyż ją pokochał, ją jako kobietę o pięknej duszy i czystym sercu. Ona również poddała się uczuciu i planowali wspólną przyszłość. Ale i tu spotkało go rozczarowanie, jego marzenia się nie spełniły, los znów się z nim obszedł brutalnie, gdyż Natalia zginęła we Lwowie, gdzie pojechała na zabieg, który miał umożliwić jej słyszenie. Obydwoje bardzo się cieszyli, nie mogli doczekać ponownego spotkania, jednakże ona już nie wróciła, zginęła oddając swe życie za chłopca, którego uratowała od tragedii. To był ogromny cios dla Jakuba, był zrozpaczony i zupełnie zrezygnowany. Przez długi czas nie mógł zapomnieć o tym, co się stało, nie mógł otrząsnąć się z tych traumatycznych przeżyć. Właściwie Natalia żyła w nim do tej pory, często odwiedzał jej grób, mimo, że już od kilku lat nie żyła. Po niej nie miał nikogo, dopiero teraz, nagle, z nikąd pojawiała się kobieta w sieci, która diametralnie zmieniała jego życie. Nie miał pewności, jak potoczy się ta znajomość, czy ona cokolwiek zmieni w jego zagmatwanym i burzliwym życiu, czy poprawi go na lepsze, przyjemniejsze?!
Cała ta historia mówi, że ludzka egzystencja to nie tylko same wydarzenia i sytuacje, które człowiekowi się przytrafiają, w których uczestniczy, ale przede wszystkim jego sfera emocjonalna, uczucia, namiętności, które towarzyszą mu w tych zdarzeniach. Do życia ludzkiego należą nasze odczucia, agresja, jaką rodzi los, trudności rzucane nam pod nogi, nieprzewidziane wypadki, które burzą nasz harmonijny plan na przyszłość. Janusz Leon Wiśniewski pokazuje także problem pewnego rodzaju poświęcenia człowieka związanego z trudnym wyborem między uczuciem a samotnością, który może być decydujący na całe życie. Widać, że jest tu próba dogłębnej analizy świata, sytuacji, jakie spotykają człowieka, przeznaczenia, jakie ciąży nad każdym z nas. Jest spora liczba pytań, na które nie zawsze padają odpowiedzi, jest próba uchwycenia chwil ulotnych, spojrzenie na świat z najrozmaitszych stron, punktów widzenia. To wszystko robione jest tu po to, by znaleźć receptę na życie, dowiedzieć się, jak żyć by być szczęśliwym, by nie zmarnować szansy, by później nie żałować swych decyzji i wyborów. To książka o tyle ciekawa i różniącą się od wszystkich innych podejmujących kwestie miłości i zagadnień egzystencjalnych, że jest to opowieść nie o kobiecie, ale właśnie o mężczyźnie, który ma pewien problem z płcią przeciwną, boi się angażować, gdyż już dwa razy nie skończyło się to dla niego dobrze. Dlatego tak dużą role dla Jakuba odgrywa Internet, czuje się bezpieczny, swobodny, nie jest niczym skrępowany i zażenowany. Może być sobą albo kimś innym, gdyż nie ma kontaktu wzrokowego, są tylko słowa wysyłane poprzez kable. To jest szansa dla ludzi nieśmiałych, bojących się spotkań w prawdziwym świecie, tu mogą poczuć się wolni, pewni siebie, mogą wykreować sobie swój idealny portret. Książka pokazuje wszystkie możliwości, jakie daje Internet, to, że nie tylko kobiety są skore do flirtów i romansów, że nie tylko one chcą być kokietowane i podrywane przez interesujących mężczyzn, ale także "płeć brzydka" czeka na komplementy, zaczepki pochodzące od urodziwych i interesujących kobiet, i oni są skorzy do romansu i flirtu, by podnieść własne ego, swoją samoocenę.
Wiśniewski dodatkowo daje portret ludzi pochodzących z dwudziestego pierwszego wieku, w którym rządzi praca i pieniądz, czas osobisty jest skrócony do minimum, przez co wszelkie relacje międzyludzkie ulegają ochłodzeniu i spłyceniu. Każdy jest zajęty, pędzi do przodu, nie ogląda się za siebie ani na boki, nie zauważa wokół siebie innych, nawet swych bliskich czy przyjaciół. Dlatego ogromną bolączką naszego wieku jest samotność, brak porozumienia, izolacja od innych, a przez to ból istnienia i wewnętrzna depresja, gdyż człowiek jest stworzony do życia z innymi ludźmi a nie w samotności. Ludzie uwikłali się w cały gąszcz problemów i trudności, z jakimi borykają się w życiu codziennym, dlatego pewną odskocznią, pewnym wyjściem z tej sytuacji staje się Internet, sieć, która daje tak wiele możliwości, ale tym samym znowu ich w coś wikła. Tutaj jedynym orężem walki jest słowo, reszty dopilnuje tylko wyobraźnia. To proste i bez zobowiązań, może się tak szybko skończyć, jak się zaczęło, można się odłączyć, odejść i koniec.
W wypadku Jakuba i tajemniczej kobiety ciekawość siebie zwyciężyła, chcieli spotkać się w świecie rzeczywistym, by w wspomnieniach po sobie główną rolę nie odgrywała wirtualność, ale rzeczywisty kontakt. Postanowili zamienić rozmowę przez kabelki na faktyczny dialog twarzą w twarz, zdecydowali, że nie na tym opiera się uczucie, że zamiast maila wybiera się na spacer, popatrzy w oczy, poznaje się naprawdę, choć pamiętali, że to dzięki osiągnięciom dzisiejszej techniki dane im było w ogóle się spotkać, odnaleźć w tym wielkim, szarym tłumie innych ludzi.
Muszę przyznać, że i ja jestem zafascynowana Internetem i możliwościami, jakie on daje, przy monitorze komputera spędzam dużą ilość czasu i znam dość porządnie tą wirtualną przestrzeń, jaka się przede mną otwiera wraz z podłączeniem kabelka od Internetu. Kiedy czytałam "Samotność w sieci" w pewnych momentach wydawało mi się, że autor opisuje moje życie, moje kłopoty, moje trudne decyzje, które musiałam podjąć. Internet daje nam możliwość stania się kimś innym, kimś lepszym, bardziej idealnym, takim, jakim chcielibyśmy się stać. Jest to też ogromny pożeracz czasu, wciąga swoimi mackami i nie można się od niego oderwać, mimo, że w tym samym czasie można by zrobić wiele pożyteczniejszych rzeczy, bo przecież życie jest takie krótkie i szybko płynie. Choć ja osobiście uważam, że w ten sposób nie marnuję swego czasu, a odbijam się od szarej rzeczywistości, jaka mnie otacza, zapewniam sobie rozrywkę i odpoczynek od problemów, z jakimi spotykam się, na co dzień. Kiedy mam ochotę rozmawiam z ludźmi, kiedy nie mam nie czynię tego, tu nie ma nakazów i zakazów, nie muszę mówić czegoś, na co nie mam ochoty, a kiedy chcę się wypłakać zawsze znajdzie się ktoś, kto mnie wysłucha, kto nie będzie oczekiwał niczego w zamian, po prostu przeczyta, co mam do powiedzenia. Lubię wirtualną rzeczywistość, można tu wiele rzeczy się dowiedzieć, poznać całe mnóstwo interesujących osób, których nie widać na ulicach. Są osoby, z którymi regularnie koresponduje, są takie, o których wiem takie rzeczy, które tylko mi powierzyli, gdyż chcieli je z siebie wyrzucić i, podobnie jak książkowa tajemnicza kobieta, chcieli to uczynić w sieci, powiedzieć je komuś jak najbardziej obcemu i przypadkowemu. I ja dzielę się swoimi sekretami i bolączkami, to mnie uspokaja, oczyszcza, takie znajomości pełnią rolę psychoanalizy a to jest niezwykle potrzebne. Gdy coś nie idzie po mojej myśli w prawdziwym życiu szybko wchodzę do tego wirtualnego, gdyż tam wszystko jest proszę, oczywistsze, pogodne. Właściwie patrząc na moje życie, wypełnione obowiązkami szkolnymi, rodzinnymi, spotkaniami z przyjaciółmi i chłopakiem, którego nota bene poznałam dzięki Internetowi, można by się zastanowić, po co mi ta wirtualna płaszczyzna, po co mi ten nienaturalny, po części wyimaginowany świat? Bo i ja ma problemy, i ja mam często zły nastrój, depresję, jestem zmęczona czy też zła po jakiejś sprzeczce z rodzicem czy bratem, wtedy chcę od tego uciec, odciąć się, wyżalić komuś, kto mnie zrozumie, mimo, że może nie mam racji, zawsze znajdzie się ktoś w sieci z podobnymi problemami, który mnie wysłucha i pocieszy, że nie jestem w takiej sytuacji odosobniona, że i ona boryka się z takimi problemami, a wtedy człowiekowi robi się od razu lepiej na sercu. No i tak właśnie to wygląda, iż analizując "Samotność w sieci" przeszłam do analizy samej siebie i swoich doświadczeń, ale każdy, kto przeczyta tą książkę zrozumie moją dygresję, gdyż w trakcie lektury ma się wrażenie, że czyta się opowieść o samym sobie.
Książka pokazuje, że w popularnym haśle: "miłość bezgraniczna" jest coś na rzeczy zwłaszcza w dobie komputerów, Internetu, które faktycznie skutecznie przełamują wiele wcześniej niemożliwych do przejścia granic. Kobieta, o której opowiada ta powieść podchodzi do życia emocjonalnie i instynktownie, natomiast Jakub kieruje się swoim intelektem, doświadczeniem i tym, że posiada rzadką zdolność posługiwania się kategoriami abstrakcyjnymi. "Samotność w sieci" opowiada o pewnego rodzaju hiperromansie, który połączył diametralnie różne osoby, żyjące w swych osobliwych zamkniętych światach, w których się duszą i w których jest im źle. Przeżywają wspaniałe chwile ale ich historia nie ma szczęśliwego zakończenia, kobieta, zdecydowała powrócić do męża, do którego czuła jeszcze resztkę uczucia i nawet słowa Jakuba o tym, że kupił jej prezent na święta, zapakował i umieścił pod choinką nie mają już znaczenia, mimo, że on chciałby by była z nim, by wzięła pudełko w swoje ręce, by go otworzyła i cieszyła się z tego, co jest w środku.
Wszystko trwało rok, rok, który dla Jakuba był udany i szczęśliwy, ale teraz znów pozostał sam, bez "niej", bez Natalii, bez bliskich. Jest zupełnie samotny. Ta znajomość była wspaniała, ale zakończyła się tak samo niespodziewanie, jak i rozpoczęła. Była i już jej nie ma. "Dlaczego wszyscy mnie zostawiają? Dlaczego?! Znajdź mnie dzisiaj. Tak jak przed rokiem. Proszę, znajdź mnie. Uratuj"- tak wyglądała ostatnia wiadomość napisana przez Jakuba do kobiety z sieci, miała numer dwieście dziewięćdziesiąty czwarty i datę: 30 stycznia. Została przesłana z Monachium… Odeszła od niego nawet tajemnicza kobieta, która tak wiele zmieniała w jego smutnym i nudnym życiu, teraz znów był sam, wołał o ratunek, ale…bezskutecznie!
"Samotność w sieci" nie ma śmieszyć czy bawić, więc, jeżeli ktoś liczy na tego typu rozrywkę to się zawiedzie. Ona po prostu zachwyca i urzeka, czyta się ją z przejęciem. Jest tak napisana, że w czytelniku budzi się współczucie dla wszystkich jej bohaterów, gdyż ja współczułam zarówno owej tajemniczej kobiecie, jak i Jakubowi, jak Natalii, czy Jeniffer. To książka pełna emocji i namiętności, które udzielają się czytelnikowi, który przeżywa wszystko razem z postaciami. Kiedy wreszcie Jakub otrząsnął się po stracie Natalii, kiedy znów zauroczyła go kobieta, kiedy wszystko było już na dobrej drodze, znów dostał od losu cios, "ona" wybrała męża, opuściła go. Pewnie Jakub utwierdził się w przekonania o niebezpieczności kobiet i swym lęku przed nimi.
Jestem pewna, że nie jestem jedyną sympatyczką tej pozycji, która jest pod wielkim wrażeniem po jej lekturze. Wydaje mi się, że to doskonała książka dla każdego nastolatka, zarówno chłopaka jak i dziewczyny, i większość z tych, którzy sięgną po tę pozycję podzielą mój zachwyt i euforię. Przecież miłość to rzecz naturalna, każdy na nią czeka, każdy jej szuka i marzy by była tą jedyną, prawdziwą, odwzajemnioną i spełnioną. To chyba naturalne, że chciałoby się swej ukochanej/ ukochanemu dawać prezenty i patrzeć na ich reakcje, kiedy je otwierają, cieszyć się razem z nimi, być z nimi, kochać się. Każdy pragnie mieć swoją drugą połówkę, z którą będzie na dobre i na złe, w czasie chwil radosnych, ale i tych smutnych. Postacie z powieści Wiśniewskiego trafili na siebie, zbliżyli się do siebie, odnaleźli namiętność, jakiej nigdy nie przeżyli, ale nie przetrwało to próby rzeczywistości, nie okazało się trwałym i mocnym. Los daje i odbiera i tak postąpił z tą dwójką, czas ich szczęścia był ograniczony, szybko przeminął i rozdzielił ich, znowu pozostali sami, samotni w świecie spraw, które ich otaczają.
"Była za kwadrans czwarta. Zapłacił. Podszedł do recepcji . -mogłaby mi pani zamówić taksówkę? Do dworca Berlin Lichtenberg. Dzisiaj spotka wszystkich których kocha. Prawie wszystkich…"- to ostatnie słowa "Samotności w sieci". Gwarantuję, że po przeczytaniu całości nie będzie można powstrzymać łez, opanować wzruszenia i emocji. Powieść ta jest tak skonstruowana, że jej napięcie kończy się dopiero z tymi ostatnimi słowami, czytelnik ma do końca nadzieje, do końca wierzy. To opowieść o samotności, o zagubieniu w świecie, tęsknocie za miłością, za byciem kochanym, za posiadaniem osoby bliskiej, z którą będzie się dzielić smutki i radości życia. To opowieść o poszukiwaniu szczęścia, które okazuje się być bardzo kruche i ulotne, i bardzo łatwo je stracić, a kiedy już szansa przejdzie można mieć tylko nadzieje, że kiedyś się powtórzy, że los okaże się łaskawy i jakimś cudem życie da nam szansę po raz drugi…