Czymże jest alchemia? Otóż jest to dziedzina nauki, która frapowała już ludzi z epoki średniowiecza. Opiera się na wierze w możliwość zamieniania metali szlachetnych w najbardziej pożądany przez człowieka kruszec- złoto dzięki istnieniu i właściwościom kamienia filozoficznego. W średniowieczu zajmowano się jej praktykowaniem między innymi w Egipcie oraz Chinach. Ludzie, którzy oddawali się alchemii wierzyli także w sposobność wynalezienia takiego leku, który zwalczał by wszystkie znane człowiekowi choroby i schorzenia a także jakiegoś cudownego płynu, swoistego eliksiru, który dawałby możliwość życia wiecznego. Popularność alchemii zaniepokoiła kościół, w związku, z czym na początku czternastego wieku panujący wówczas papież- Jan XXII w oficjalnie wydanej bulli nakazał pod groźbą srogiej kary porzucenie wyznawania tej dziedziny nauki, gdyż jest to sprawka szatańska, zaprzeczającą wierze i możliwościom człowieka.
Cóż "Alchemik" Paulo Coelho stał się istnym fenomenem, spora liczba ludzi na całym świecie, zaraz po premierze sięgnęła po tą książkę, dlaczego? Skąd nagle zainteresowanie taką tematyką? Otóż odpowiedzi na te pytania może być bardzo dużo, ale chyba najprostsza jest taka, która dotyczy konstrukcji ludzkiej świadomości, a może i podświadomości. Każdy, nawet dorosły i dojrzały człowiek zachowuje w sobie coś z dziecka. Lubimy przecież rozpamiętywać się w najróżniejszych symbolach, przenośniach, alegoriach a rzeczy tajemnicze, wręcz mistyczne pobudzają naszą ciekawość. Często uciekamy do jakiś wyimaginowanych światów, gdyż tam czujemy się bezpieczniej, swobodniej, czujemy się jak u siebie w domu, wolni i niczym zbędnym nieograniczeni.
Mnie osobiście do sięgnięcia po tą książkę namówili koledzy, którzy opowiadali o niej żywo, barwnie i interesująco, o jaki aspekt tej książki bym nie zapytała, wszystko w ich ujęciu było fantastyczne i niesamowite. Przypadkowo wpadł mi także w ręce artykuł- wywiad z autorem "Alchemika", który został ozdobiony frapującym dopiskiem, iż "Paulo Coelho zmienia ludzkie życie".
Przy lekturze tej powieści człowiek przenosi się w zupełnie inny świat, albo jego odmienny wymiar, którego, na co dzień nie ma okazji się poznać. To przestrzeń nasycona symbolami, alegoriami, wyszukanymi przenośniami, treściami, pod których zwykłym znaczeniem bez trudu można dojrzeć, drugie- głębsze dno. Wszystko to dodatkowo jest okryte wyjątkową atmosferą, nastrojem niezwykłości, tajemniczości, swoistego niedopowiedzenia, czy wręcz magii. Ponadto dużo tu inspiracji pochodzących ze sfery duchowej i religijnej, wiele cytatów zaczerpniętych zwłaszcza z Pisma Świętego, a także fenomenalne zwroty podtrzymujące nastrój tajemniczości, jak "język świata", "dusza świata" "Mektub", których interpretacja pozostawiona jest już przez autora indywidualnym możliwościom i potrzebom czytelnika.
Jednocześnie refleksja, która wypływa z tego magicznego dzieła nie jest skomplikowana czy zawiła. Przeciwnie, jest ona jasna i zrozumiała: człowiek musi znaleźć w sobie odwagę, by móc realizować swoje marzenia, musi wyłamać się spośród powszechnych zakazów i nakazów, by znaleźć swój indywidualny cel, wkroczyć na przystosowaną do swoich pragnień i marzeń drogę. Coelho stara się nas przekonywać, że jeśli się czegoś bardzo mocno chce i bardzo mocno w to wierzy, to i cały wszechświat, jego najciemniejsze sfery pomogą osiągnąć upragniony cel. Autor chce pokazać czytelnikowi, że w życiu bardzo ważna jest odwaga, to nią należy się kierować by podążać drogą swej "własnej legendy" a tym samym dotrzeć do spełnienia i szczęścia.
"Alchemik" łączy w sobie życie duchowe i materialne, próbuje zwrócić nasze oczy ku temu pierwszemu, ale z drugiej strony nie krytykuje drugiego. Próbuje przypomnieć dzisiejszemu człowiekowi o istnieniu, mocy i sile Boga, o którym tak często się teraz zapomina. Na przykładzie kreacji głównego bohatera- Santiago pokazuje, że i Bóg odgrywa dużą rolę w dojściu człowieka do szczęścia, spełnienia. Coelho mówi, że szczęśliwy będzie tylko ten, który czuje w swoim sercu Pana.
Najbardziej wymowne jest zakończenie "Alchemika", w którym jego autor zdaje się powtarzać myśl płynąca z Pisma Świętego, a mianowicie to, że żaden człowiek nigdy nie zdoła tak naprawdę i ostatecznie odkryć tego skarbu, który przecież znajduje się przed jego oczyma, i tak Santiago będący już w Egipcie, w otoczeniu piramid musi zacząć właściwie swoją wędrówkę od początku, gdyż okazuje się, że "jego skarb" jest tam, skąd wyruszył, skąd rozpoczął swą wielką duchową podróż. Jednakże to nie oznacza, że podróż Santiago okazuje się bezcelowa i bezowocna. Młody Hiszpan wiele się podczas niej nauczył, między innymi poznał i zrozumiał "język świata", który można zinterpretować jako język miłości. Gdyby nie posłuchał swej potrzeby i pozostał w domu nigdy nie zrealizowałby swej "własnej legendy". Tak, mimo, że skarbu nie odnajduje, to jednak poznaje wiele cennych wartości, odkrywa sens życia i egzystencji człowieczej.
Proza Coelho trafiła do mnie, świetnie czytało mi się tą powieść, mimo że nie zakwalifikowałabym jej do jakiejś najambitniejszej literatury. Język jest prosty i zrozumiały, nie razi nienaturalnościami, jak w dzisiejszej prozie może często się zdarzyć. O samym przesłaniu tej powieści można by napisać odrębne wielostronicowe wypracowanie, ale dla mnie najważniejsze jest to, że faktycznie płynie z niej wiele mądrości, która została zawarta przez autora w tak banalnych słowach. Jakże wielkie znaczenie mają słowa: "To w teraźniejszości drzemie cała tajemnica. Jeśli szanujesz dzień dzisiejszy, możesz go uczynić lepszym. A kiedy ulepszysz teraźniejszość, wszystko to, co nastąpiło po niej również stanie się lepsze", czyż to nie jest proste im oczywiste a zarazem mądre i prawdziwe?! Jest to jakby odzwierciedlenie tezy, iż tak naprawdę każdy z nas jest kowalem swego losu, wszystko zależy od nas, jak sobie pościelimy tak się wyśpimy, i tyle.
Kiedy skończyłam lekturę byłam nieco zdegustowana, wydawało mi się, że nie wszystko zostało w niej tak wyjaśnione i dopowiedziane, jak bym sobie tego życzyła. Ale muszę przyznać, że mimo tego lekkiego niedosytu "Alchemik" bardzo pozytywnie mnie nastroił, poczułam jakby przypływ energii i chęci życia, siłę do dalszego działania, walki o swoje szczęście. W jednej z gazet przy okazji wywiadu z Coehlo był załączony dopisek: "Paulo Coelho zmienia ludzi", cóż, nie wiem, może kogoś zmieniał, ja osobiście nie zobaczyłam w sobie jakiejś diametralnej różnicy w stosunku do tego, jaką byłam przed tą lekturą. Według mnie słowa te są lekko podkoloryzowane, ale takie prawo mają dziennikarze: do manipulowania naszymi emocjami i myślami. Dla mnie "Alchemik" był o tyle ważny, że nawrócił mnie na pewną drogę, pokazał, co znaczy "życie" w takim sensie, o jakim ja już zapomniałam. To rzeczywiście zasługa tej powieści. Z drugiej strony książka opowiada o sytuacjach życiowych, stąd często wytrawny czytelnik może spodziewać się dalszego przebiegu wypadków.
Osobiście nie będę popisywać się tu wielką euforią dotyczącą tej powieści, ale mimo to po prostu powiem, że warto zapoznać się z tą lekturą, chociażby dla tego, że stała się ona wielkim fenomenem i w wielu dyskusjach jest poruszana, a wtedy dobrze jest mieć coś do powiedzenia od siebie.
Na pewno podczas tych rozmów wiele osób stwierdzi, że "Alchemik" diametralnie zmienił ich sposób życia i patrzenia na świat, nie upieram się może tak być. W książce pojawia się kilka ciekawych i logicznych refleksji, które warto sobie zapamiętać, jak choćby ta: "Jestem starym zabobonnym Arabem - powiedział alchemik - i wierzę w porzekadła ludowe. Jedno z nich mówi, że wszystko, co zdarzy się raz, może już nie powtórzyć się nigdy więcej, ale to, co zdarza się dwa razy, zdarzy się na pewno i trzeci...".