W mojej rodzinie występują między innymi takie zdrobnienia:

Mój brat Mateusz – mówimy na niego Tusiek, bo jak był mały, nie umiał powiedzieć Mateuszek, tylko mówił „Matusiek”. Zdrobniliśmy to jeszcze raz i został Tusiek.

Ciotka Karolina – mówimy na nią Wanta. To zdrobnienie wymyślił jej mąż, wujek Kazik, który jest marynarzem. Dawniej zdrabniało się jej imię na Lina, ale wujek zaczął żartować, że lina okrętowa to wanta, i tak zostało.

Córka wujka Tomka – mówimy na nią Tuńczyk. Naprawdę ma na imię Anastazja. Zdrobnienie wymyślił wujek: Anastazja – Nastunia – Tunia – Tuńczyk.