Podmiot liryczny „Nauka” Juliana Tuwima w wierszu opowiada o tym, jaką wiedzę nabył przez całe swoje życie. Mówi, że uczył się matematyki („logarytmów, wzorów, formułek…”), uczył się wzorów, geometrii, pojęcia nieskończoności. Uczył się też przyrody, astronomii, chemii (jabłka, Newton – siły grawitacji), geografii. Wszystkie te nauki określa „tumanieniem nauką daremną”. Wielu rzeczy dowiedział się od nauczycieli, przeprowadzał doświadczenia z pocieraniem bursztynu, napełnianiem kuli lodem, badaniem poziomu wody. Wszystkie te nauki jednak zna pobieżnie, nie rozumie ich. Słyszał o Newtonie, ale nie potrafi zrozumieć prawa grawitacji, przyciągania ziemskiego. Swoją wiedzę opiera jedynie na niedoskonałym doświadczeniu. I na podstawie tych obserwacji nie potrafi pojąć, że ludzie na drugiej półkuli nie chodzą do góry nogami. Z tego też powodu czuje „szkolną trwogę”, gdyż jego wiedza jest niedoskonała i niewystarczająca. W szkole też nikt nie nauczył go, jak żyć. A tej wiedzy brakuje mu najbardziej, z niej będzie przepytywany przez Boga. Obawia się tej chwili – stania przed obliczem Boga, gdyż wie, że nie będzie w stanie powiedzieć słowa. Będzie chciał zostać na drugie życie, jak na drugi rok w klasie. Niestety życie mamy tylko jedno i tej lekcji nie można powtórzyć.