Didaskalia: Kaplica, wieczór.
Zamknijcie drzwi od kaplicy
I stańcie dookoła truny;
Żadnej lampy, żadnej świécy,
W oknach zawieście całuny.
Niech księżyca jasność blada
Szczelinami tu nie wpada.
Guślarz
Czas odemknąć drzwi kaplicy.
Zapalcie lampy i świécy.
Przeszła północ, kogut pieje,
Skończona straszna ofiara,
Czas przypomnieć ojców dzieje.
Ceremonia dziadów odbywa się w kaplicy koło cmentarza, wieczorem, w księżycową noc. Guślarz prosi, by szczelnie zamknąć i zasłonić okna całunami, by żadne światło nie dostało się do środka. Zebrani na ceremonię ustawili się wokoło trumny. Ceremonia kończy się po północy, gdy zaczyna piać kogut. Nie jest dokładnie powiedziane, która to jest godzina, wiadomo, że minęła północ.
Przestrzeń ta – okolica cmentarza – nie wydaje się być bezpieczna. Okolica jest mroczna, opuszczona, pełna zjaw i duchów. Bezpieczeństwo zapewnia Guślarz, który zna zaklęcia, potrafi przywołać i odwołać duchy. Słuchają go, a święte przedmioty, czyli krzyż, woda święcona, też zapewniają zebranym ochronę. Gdy jednak pojawia się Widmo młodzieńca, sytuacja staje się nieciekawa. Nie reaguje ani na prośby, ani na groźby, przekleństwa. Guślarz nie może go przepędzić, Widmo nie słucha i nie odpowiada. Przestrzeń staje się niebezpieczna.
Atmosfera towarzysząca obrzędowi jest bardzo tajemnicza, wręcz upiorna. Początkowo jest mroczna, straszna, grobowa. Ciemna kaplica nastraja cmentarnie, atmosfera przypomina koszmar – jest potęgowana przez słowa chóru: „Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie?”. Nastrój zmienia się w zależności od tego, jakie duchy zostają przywołane przez Guślarza. Gdy przybywają Aniołki, atmosfera jest lekka, dzieci opowiadają o swoim życiu, mówią, czego potrzebują. Nie są to straszne duchy. Potem przybywa Widmo Złego Pana wraz z Chórem ptaków nocnych. Upiorny wygląd Złego Pana, jego ciężkie grzechy oraz straszne ptaki rozszarpujące jedzenie i jego samego są przerażające. Atmosfera staje się mroczna i straszliwa. Złemu Panu nie można pomóc, jego grzechy są za ciężkie – to sprawia, że nastrój staje się smutny, potworny. Na szczęście Widmo odchodzi, co jest ulgą dla uczestników. Kolejnym duchem jest Zosia, duch pośredni. Nie zgrzeszyła śmiertelnie, jej pokuta będzie trwała jeszcze dwa lata. Jest piękną dziewczyną, towarzyszą jej motylek i baranek. Urocza dziewczyna zgrzeszyła obojętnością i kpiną z miłości. Atmosfera znowu robi się lżejsza, pojawia się nuta szczęścia, bo wiadomo, że Zosia dostanie się kiedyś do nieba.
Przed samym rytualnym zakończeniem obrzędu, które wywołuje nastrój grozy i tajemniczości, pojawia się nieproszone Widmo młodzieńca. Wychodzi z wyrwy w podłodze i cały czas patrzy na pasterkę. Nie słucha rozkazów Guślarza, zaklęć, przekleństw. Nie boi się też święconej wody. Jego upiorna postać wywołuje przerażenie i trwogę. Atmosfera jest demoniczna i przerażająca, Guślarz i Chór wydają się być przestraszeni. Dopiero wyprowadzenie pasterki pozwala pozbyć się Widma z kaplicy.
Komentarze (0)