Pieniądz, finanse, to tematy ciągle żywe w życiu społecznym, choć uznawane za wstydliwe. Kwestie finansowe w kulturze zawsze przysłaniane były przez tak zwane "idee wyższe". Ich brak, pożądanie były w literaturze zazwyczaj tematem tabu, czymś niewłaściwym, wstydliwym. Owo tabu przełamano jednak już w średniowieczu, w pisarstwie obrazoburczych twórców takich jak G. Chaucer czy Franciszek Villon. Oni jako pierwsi zwracają uwagę na destrukcyjną siłę pieniądza, który przestaje być jedynie środkiem do życia, a staje się celem, jedyną namiętnością, wreszcie złem prowadzącym do ostatecznej zguby, zatraty człowieka. Sama kwestia finansów, utrzymania ciągle jednak pozostaje w literaturze wyższej na uboczu, co wydaje się tym dziwniejsze, że los poety nierozłącznie kojarzy się z finansowymi kłopotami- świadczą o tym choćby liczne prośby o pożyczki, o jakąkolwiek pomoc finansową kierowane w listach do rodzin i przyjaciół. Wyraziste pod tym względem są także losy poszczególnych poetów, np. Cypriana Kamila Norwida, który końcówkę życia z braku jakichkolwiek środków do życia spędził w przytułku dla nędzarzy. O tym jak ważnym czynnikiem społecznym i kulturowym był i jest pieniądz zaświadcza także jeden z najważniejszych utworów romantyzmu- Nie-boska komedia" Zygmunta Krasińskiego, gdzie pieniądz właśnie, ekonomiczne warunki bytowania stają się przyczyną konfliktu między żyjącą w dobrobycie arystokracją a żądną majątków miejską biedotą. DO tego momentu pieniądz ciągle jest jednak albo siłą niszczącą, destruktywną, albo przedmiotem sporu, doprowadzającym obie strony do katastrofy. Inaczej dzieje się w pozytywizmie. Zgodnie z nową ideologią bogacenie się, zdobywanie majątku, wzmacnianie gospodarki i kapitalizm stają się pozytywistycznymi wartościami moralnymi, czy też raczej z zakresu etyki społecznej, patriotyzmu i myśli narodowej. Pozytywiści dochodzą do wniosku, że nie piękne idee nakarmią osłabiony naród, ale pieniądz, rozwój przemysłu, gospodarki, nowe miejsca pracy. Syty, spokojny i zasobny naród prędzej zdobędzie tak upragnioną niepodległość. Idea ta miała jednak zarówno swoje pozytywne jak i negatywne realizacje. Ważne jest jednak to, że pieniądz, walka o majątek stają się pełnoprawnymi bohaterami literackimi nowej epoki. Tak dzieje się między innymi w Balzakowskim "Ojcu Goriot", w którym autor przeprowadza ostrą krytykę współczesnego mu środowiska Paryżan, którzy rządzą się jedynie pragnieniem pieniądza, przysłaniającego im cały świat, wygaszającego wszelkie uczucia, wartości i idee. Pieniądz staje się przyczyną sukcesu i późniejszej klęski tytułowego bohatera powieści Balzaca. Goriot jest mieszczaninem, kupcem, który dzięki założonej firmie handlowej odnosi finansowy sukces, pomnożony jeszcze w czasach rewolucyjnych spekulacji na rynku mąki i handlu żywnością. Goriot staje się bogatym, szanowanym obywatelem, który jest w stanie zapewnić wszelkie możliwe luksusy swoim dwóm osieroconym przez matkę córkom- Anastazji i Delfinie. Problem polega na tym, że młode panny przyzwyczajone do majątku czynią z niego jedyną swoją wartość, jedynego bożka. Obie są prymitywne, głupie i w swej chciwości okrutne, uważają, że cały wysiłek ojca jest czymś normalnym, że to jego obowiązek, a one mają pełne prawo wyciągać od niego wszystkie pieniądze, aż do ostatniego grosza. Bezgranicznie kochający je ojciec zresztą nie wyprowadza ich z błędu. Dzięki swoim pieniądzom zapewnia im społeczny status, wydając je za arystokratów, którzy po czasach rewolucji chętnie godzili się na finansowe zastrzyki gotówki nawet z kręgów mieszczańskich. A gotówka Goriota była nie do pogardzenia. Anastazja i Delfina otrzymały więc od ojca dwie najważniejsze wartości wyznawane w Paryżu- pieniądze i arystokratyczny tytuł. On sam, gdy pozbył się już wszystkich pieniędzy na zachcianki córek stał się zwykłym, ubogim mieszczaninem. W tej samej chwili stracił całe zainteresowanie ze strony córek, które przestały go odwiedzać, pozwoliły mu umrzeć w nędzy i głodzie, nie pofatygowały się nawet na skromny pogrzeb ojca, który sfinansował Rastignac, będący jednocześnie współlokatorem Goriota i kochankiem jednej z jego córek. Obłudę pięknych i bogatych czyli całego środowiska arystokratycznego obnaża były galernik i król paryskiego półświatka- Vautrin. Dla niego arystokraci są równie brudni, niemoralni, ohydni jak najbardziej zatęchłe zaułki dzielnicy łacińskiej i ich mieszkańcy. Arystokraci to hipokryci i obłudnicy, którzy pod czystym, lśniącym ubraniem, pod zapachem perfum i bielą pudru kryją swoje czarne, ohydne, pozbawione wszelkich zasad, honoru i wyższych uczuć dusze. Poświęcą wszystko i wszystkich byle tylko zdobyć więcej władzy i pieniędzy. Goriot dodaje do tego jeszcze drugi czynnik- arystokraci mają od urodzenia inną, jak się okazuje społecznie równie ważną wartość- urodzenie. On sam pozostał niegodnym opieki swoich wstępujących do arystokracji córek właśnie z powodu swojego mieszczańskiego stanu. Córki wstydziły się ojca plebejusza. Granice majątkowe okazały się możliwe do zdobycia, stanowe pozostały dla Goriota niewzruszone. Wśród arystokracji najważniejszy pozostaje jednak pieniądz, zapewniający pozycję, prestiż, władzę. Jest synonimem sukcesu towarzyskiego, gwarantem wygodnego życia, wielu przyjaciół, rozrywek, także zwarcia pożądanego małżeństwa, w którym łączono majątki i nazwiska. Wobec małżeńskiego handlu tytułami i majątkami uczucia nie mają żadnego znaczenia, są kompletnie bezwartościowe. Brak uczuć powoduje jednak również spustoszenie wewnątrz już istniejących rodzin. Pieniądz okazuje się być jedynym łącznikiem między Goriotem i jego córkami. Gdy majątek się kończy- kończy się także zainteresowanie córek. Goriot sam doświadcza słabnącej mocy swoich kurczących się pieniędzy, najpierw wyprowadzając się od córek, które wstydzą się jego pochodzenia, potem wynajmując co raz to tańsze pokoje w pensjonacie pani Vauquer. W przypadku córek Goriota w pełni widoczna jest demoralizująca, destruktywna moc pieniądza, który przyjęty jako wartość najwyższa czyni ludzi obłudnymi, okrutnymi chciwcami, dla których nie pozostają ważne żadne inne świętości. W "Ojcu Goriot" Balzac zawarł niezwykle krytyczny obraz społeczeństwa Francji okresu Restauracji rządzącego się właśnie tym jedynym prawem- prawem majątku i urodzenia. Nie istnieje żadne inne prawo, żadna inna wartość. Człowiek znaczy tyle ile jego majątek, a w walce o niego pogrzebane zostają wszelkie wartości, moralność, uczucia wyższe, istota człowieczeństwa, które zostaje uprzedmiotowione i sprowadzone do żądzy pieniądza. Nawet urodzenie przestaje być takie ważne, bo czasy Restautacji to moment ogromnego rozkwitu i bogacenia się miejskiej burżuazji wdzierającej się siłą swoich pieniędzy i nagromadzonych podczas rewolucji majątków na arystokratyczne salony. Całe społeczeństwo przetasowuje się powoli i układa na nowo. Arystokratyczne nazwiska sprzedają się za mieszczańskie pieniądze, z miejskiej biedoty wykształca się nowa warstwa inteligencka, która braki w kieszeni i rodowodzie rekompensuje wykształceniem i wiedzą. Dla nich sposobem na przetrwanie staje się jednak wchodzenie do salonów przez sypialnie podstarzałych arystokratek, rezygnowanie z wyznawanych ideałów i zasad moralnych w imię pieniędzy, wpływów, znajomości w arystokratycznym światku. Obok nich w powieści występują jeszcze przestępcy, dla których drogą do pieniędzy jest gwałt i rabunek, chciwe panny i wdowy czatujące na bogatego męża. Obraz tego społeczeństwa jest gorzki i pozbawiony nadziei na poprawę. Nie ma moralności, nie ma uczuć jest tylko etyczna kompromitacja i wszechobecna walka o pieniądze. Na tym tle zdają się odbijać jedynie dwie postaci Balzaca- Wiktoryna i Bianchon.
Podobny, choć nie tak drastyczny w opisie i skutkach obraz społeczeństwa polskiego i rządzących w nim praw przedstawia w swojej znakomitej "Lalce" Bolesław Prus. Tutaj także niezwykle ważną rolę odgrywa pieniądz. Mamy ukazaną kształtującą się polską burżuazję, kupców budujących swoje majątki, środowisko żydowskie trzymające w ręku rynek finansowy, niemieckich sklepikarzy, żyjącą w skrajnej nędzy i zacofaniu grupę pracowników fabrycznych, proletariatu, wreszcie- nadętą, przekonaną o swojej wyższości i niezwykłej społecznej wartości arystokracji. Ta ostatnia z wymienionych warstw poddana jest w powieści ostrej krytyce. Arystokraci są społeczne bezużyteczni, nie potrafią i nie chcą pracować, bo pracę uznają za hańbę dla swojego stanu. Uważają, że pieniądze po prostu im się należą z racji urodzenia i przewodzenia narodowi, które dawno już stało się farsą żywą jedynie w ich naiwnych wyobrażeniach. Pustota arystokracji, zajmujące ich intrygi, bezwartościowe rozrywki świadczą o przeżyciu się tej warstwy społecznej, o konieczności dokonania w niej zmian i przewartościowań na płaszczyźnie całego społeczeństwa. O wiele bardziej wartościowe społecznie okazują się warstwy niższe- bogacące się, aktywne gospodarczo mieszczaństwo, kształcący się studenci wywodzący się tak z co bardziej światłej, choć zubożałej arystokracji jak i spośród mieszczan. To te warstwy właśnie odczuwają odpowiedzialność za naród i jego wydźwignięcie. To Wokulski, nie arystokraci- wspomagają biednych proletariuszy, pomagają prostym ludziom w walce o uczciwy byt, zapewniając im miejsca pracy i godne warunki życia. To Wokulski, Rzecki i im podobni ludzie mają za sobą powstańczą walkę o wolność- narrator milczy o takich postaciach wśród arystokracji, dla której jedynym problemem staje się najbliższy bal, nowa suknia i odpowiednio korzystny ożenek. Mimo głównego miłosnego wątku, cała akcja powieści zdaje się obracać właśnie wokół pieniędzy. Prus nie powiela jednak schematu znanego z powieści Balzaca, gdzie pieniądz całkowicie owładnął ludźmi. U Prusa to ludzie starają się zdobyć i odpowiednio wykorzystać majątek. Wokulski jest świadomym swoich działań handlowcem, dla którego konsekwentnie zdobywany majątek ma stać się środkiem do zdobycia społecznej pozycji i ożenku z arystokratką. Nie onieśmielają go ogromne sumy, wielkie transakcje, przeciwnie, w świecie wielkich interesów czuje się pewnie, porusza się celnie i bez wahania. Nie daje się omamić pieniądzom, którymi tak naprawdę gardzi, ponad wszystkie wartości wynosząc miłość, a także wykształcenie, pracę, wiedzę. Majątek ma być dodatkiem do jego miłości, który podbije serce pustej, zapatrzonej w siebie panny arystokratki- Izabeli Łęckiej. Panna na wydaniu- dobrze wychowana przez swoje środowisko do łowienia mężów- skrupulatnie przelicza zyski i straty jakie przynieśliby jej kolejni kandydaci. Nad przyszłymi finansami Izabeli czuwa również jej zapobiegliwy tatuś, który gardząc Wokulskim, bez zmrużenia oka wykorzystuje go do podźwignięcia własnej, upadłej fortunki. Widać więc w powieści Prusa rzecz zadziwiającą i zdawałoby się paradoksalną. Warstwa najbardziej oświecona, obyta z pieniędzmi i luksusem zatraciła wszelkie inne wartości, pieniądz zaślepił ją zupełnie. Uczucia, honor, moralność istnieją jedynie w tych warstwach, które faktycznie ciężką pracą musiały dochodzić do swoich majątków.
Finansową przestrzeń powieści reprezentują także warszawscy Żydzi. Są to ludzie niezwykle zaradni- bo do tego zmuszała ich zawsze niechęć Polaków, którzy krzywo patrzyli na kwitnące interesy Żydów, ale także ogromnie nieufni, zamknięci na ludzi z zewnątrz swojej grupy. Jednak nawet wśród nich, poświęcających się przecież pieniądzom zawodowo, pojawiają się ludzie łapiący dystans do spraw finansowych. Mamy więc cynicznego obserwatora świata- doktora Szumana, mamy innych Żydów, którzy oprócz pieniądza widzą choćby nakazy własnej religii. Ci ludzie potrafią mądrze zainwestować pieniądze, które zapewnią im spokojną, dostatnią przyszłość. Uwolnieni od bezmyślnego trwonienia zarobków są także pracowici niemieccy sklepikarze, dbający o moralność, etykę interesów i pracy. Na tym tle blado wypadają zawistni, leniwi bądź nieodpowiedzialni Polacy, którzy nie potrafią znaleźć dla siebie miejsca w świecie handlu i interesów. Brakuje im stanowczości, zaciętości, skrupulatności a także rozsądku i planowania koniecznego w interesach. Polacy tacy jak Marczewski czy Lisiecki- subiekci Wokulskiego- wolą przepuszczać pieniądze na rozrywki, wydawać je wielkopańskim gestem naśladując arystokrację, a potem przeżuwać gniew własnych niepowodzeń i zrzucać winę na Żydów, Niemców i cały świat. Wartości miłosierdzia, bezinteresownej pomocy żyją jedynie wśród najbiedniejszych. To oni błogosławią Wokulskiemu, nie tyle za jego pieniądze, ile za zainteresowanie, za gest pomocy, za wrażliwość na krzywdę najbiedniejszych. Nie bez znaczenia jest fakt, że życie zrozpaczonemu Wokulskiemu ratuje ubogi woźnica, do którego niegdyś Stanisław wyciągnął pomocną dłoń.
Pozytywiści pokusili się zatem o rzeczową, pozbawioną złudzeń refleksję nad rzeczywistą rolą pieniądza we współczesnym im społeczeństwie. Uczynili z niego wartość społeczną, wskazując, że jego zdobywanie może pomóc w ustaleniu społecznej pozycji, wpływów, prestiżu. Wydaje się jednak, że obraz przez nich przedstawiany zbyt mocno uwypukla rolę pieniądza, czyniąc z niej niemal jedyne kryterium podziałów społecznych, poszczególne warstwy charakteryzując zaś pod kątem ich stosunku do pieniędzy, ich zdobywania i wydawania.