Bohaterem "Dziadów cz. III" Adama Mickiewicza jest Konrad, który prowadzi rozmowę z Bogiem. Ten fragment utworu nazywamy "Wielką Improwizacją". Jest to element łączący dzieło Mickiewicza z hymnem Jana Kasprowicza, zaczynającym się od słów: "Święty Boże, Święty Mocny". Apostrofy obu podmiotów różnią się znacznie.
Konrad w "Dziadach cz. III" stawia Bogu żądania: "daj mi rząd dusz". Władza jest mu potrzebna, aby prowadzić rodaków do wolności. Jednocześni sytuuje się na równi z Bogiem, porównując swoje poetyckie, wieszcze, twórcze możliwości z boskim aktem stwórczym. Kiedy jednak czytamy słowa:
"Tę władzę, którą mam nad przyrodzeniem,
Chcę wywrzeć na ludzkie dusze,
(...) Chcę czuciem rządzić, które jest we mnie;
Rządzić jak Ty wszystkimi zawsze i tajemnie:
Co ja zechcę, niech wnet zgadną,
spełnią, tym się uszczęśliwią,
A jeżeli się sprzeciwią,
Niechaj cierpią i przepadną ..."
Trudno oprzeć się wrażeniu, że przez Konrada przemawia też pycha.
Podmiot mówiący w utworze "Święty Boże, Święty Mocny" w zupełnie odmienny sposób rozmawia ze Stwórcą. Jego wypowiedź prowadzona jest z pozycji osoby, która zna swoje miejsce w hierarchii i sytuuje się niżej , nie śmie porównywać się z Bogiem, przyjmuje jego panowanie, jest pokorny. Nie zaznacza się tutaj także poczucia wyższości poety nad resztą społeczeństwa - jest on tylko wyrazicielem powszechnego cierpienia, które tak przedstawia:
"O, niezgłębione, nieobjęte moce!
Skrzydłami trzepoce
jak ptak ten nocny
któremu okiem kazano skrwawionem
patrzeć w blask słońca ... "
Pojawia się tutaj przejmujące wezwanie do Boga, by zechciał przyjąć ludzką perspektywę:
"Zrzuć z siebie, Ojcze, nietykalne blaski!
Zgarnij z siebie tę Bożą,
tę władającą moc (...)
stań się lichy jak ja i skulony (...)
Albo (...)
stań przy mym boku
i duszę moją rozszerz do swego bezmiaru ... "
Kreśli obraz szatana i jego niszczycielskiej działalności, prosząc w wsparcie w przezwyciężaniu Złego:
"A jako ryczący lew
Szatan po ziemi krąży, (...)
Podpala nasze stodoły
z garstką zwiezionych świeżo zbóż,
mordy narodów wszczyna i pożogę
sieje na miasta i wsi,
i przekleństwami znaczy swoją drogę"
Obserwacja cierpienia w świecie prowadzi do wniosku, że szatan staje się większy niż Bóg. Ale podmiot liryczny trwa w przekonaniu o wszechmocy Boga:
"nad Ciebie, Boże, wzrósł! (...)
wal błyskawicą, wal!
Niech się łamie,
Niech się rozkruszy ta zdrada,
Która nad życiem i nad śmiercią włada! ..."
Ale kulminacją obu utworów -monologu Konrada i rozpaczliwego wołania "Święty Boże…" nie jest ani gniew, ani kara, ani pomoc, ani pocieszenie, ani sprzeciw. Jest milczenie - wielka cisza, wielka obojętność… A efektem złość i bluźnierstwo Konrada i modlitwa do szatana wykreowanego przez Kasprowicza podmiotu:
"Szatanie! (...)
klękam przed Tobą!
zlituj się, zlituj nad ziemią, (...)
Szatanie!
Kop mi samotny grób
na opuszczonym łanie, (...)
A iżby nie porósł trawą,
tańcz na nim taniec piekielny
po wszystkie dni ..."
A zatem oba utwory pokazują próbę porozumienia z Bogiem - w różnej formie, ale są działaniem zmierzającym do odnalezienia odniesienia w sile wyższej. Po czym następuje rozczarowanie, a w konsekwencji bunt człowieka i odwrócenie od Boga.
Dokładnie te same emocje - bez słów wyraził w formie plastycznej Edvard Munch. Jego obraz zatytułowany "Krzyk" jest przejmującą wizją rozpaczy i bezsilności człowieka - przerażonego i zagubionego.
Widzimy na obrazie postać, która wydaje przeraźliwy krzyk. Jest on tak straszny, że może nawet niemy. Jest to reakcja człowieka, którego wszystko przerosło, który nie jest w stanie pojąć, wytłumaczyć sobie rzeczywistości. Może nawet nie jest już w stanie wyartykułować swego zagubienia, bo widać także brak reakcji ludzi, jakby to wszystko rozgrywało się w milczeniu - może w przestrzeni wewnętrznej człowieka. Jego nieme wołanie spotyka się z obojętnością. A więc dotyka go także niewrażliwość, nieczułość, jak bohaterów wspomnianych utworów literackich. Ale to studium ludzkiej rozpaczy i bezsilności jest jeszcze bardziej przejmujące niż dzieła poetów, bo przedstawia stan, kiedy już nawet słów nie wystarcza. A może ich już po prostu nie ma. Świat zdegradowany, zdeformowany do tego stopnia, że nie ma już żadnego sensu, żadnego uzasadnienia, żadnej szansy pojęcia i wyrażenia. Rozkład.
Komentarze (0)