Kłamstwo czy prawda? Które rozwiązanie jest lepsze? Które bardziej się opłaca? Czy prawda zawsze jest pożądana? A może lepiej skłamać, zataić prawdę, by ocalić sytuację, a nawet samą siebie? Trochę pokolorować, trochę pominąć, a trochę dodać…

Takie właśnie pytania nurtują mnie kiedy nagle staję w obliczu sytuacji wymagającej zbyt wielu wyjaśnień i serii tłumaczeń z mojej strony. Ostatecznie najczęściej wybieram kłamstwo, swoista nieprawdę i zupełnie nie mam przy tym żadnych wyrzutów sumienia. Nie wstydzę się swojego postępowania, bowiem nie jest ono tylko moim udziałem. Kłamie niemal każdy i wszędzie. Kto nie chce być posądzony o kolejne kłamstwo, ten nie powinien w tym miejscu zaprzeczać. Nie tylko kłamiemy, ale wręcz jesteśmy okłamywani. Nasze wychowanie przeplata kłamstwo ze szczątkową prawdą. Media raczą nas "niewinnymi" kłamstwami. Słuchamy radia, po chwili włączamy telewizję, by tę samą wiadomość usłyszeć jako zupełnie przeciwną. Szkoła oraz dom też nie pozostają w tyle. A kiedy do tego dołączymy jeszcze gazety i czasopisma pełne plotek i ploteczek wyssanych z palca, to już naprawdę trudno znaleźć obszar pozbawiony kłamstwa. Dziennikarze wypisuja całą nieprawdę o sławnych ludziach jedynie dla wysokich korzyści finansowych. Wszelkie zasady moralne i etyczne zostają pogwałcone. Kłamstwo za wszelka cenę! Co ciekawe - zwykły, przeciętny człowiek tylko czeka na tego typu sensacje, nie interesując się czy to w ogóle ma jakiś związek z prawdą, czy tez jest po prostu wymysłem dziennikarza piszącego do brukowego pisma. Ludzie pragną śledzić kolejne romanse gwiazd, piosenkarzy i piosenkarek, więc dziennikarze dostarczają im informacje bazujące na kłamstwie. Inne, wartościowe czasopisma o charakterze edukacyjnym pozostają w mniejszości i fascynują jedynie nielicznych zapaleńców zgłębiających prawdę. Można wręcz odnieść wrażenie, że ludziom wcale nie przeszkadza kłamstwo gazetowe. Czytają o kolejnych problemach aktorów, nie dopuszczając do swojej świadomości myśli, że to przecież nieprawda. W ten sposób rodzi się przekonanie, iż kłamstwo po prosu się opłaca i to jest całkiem dobry interes. Najgorsze, że wśród dzieci również szerzy się taka opinia - można okłamać rodziców i jeszcze coś na tym zyskać. Młodzież tez nie pozostaje dłużna okłamując swoich rodziców i nauczycieli. Ale ciężko wymagać od nich prawdomówności i uczciwości skoro tak często pracodawcy okłamują swoich pracowników, a ci swoich przełożonych i tak koło się zamyka. Większość bowiem osób uważa, ze tylko kombinowanie, oszukiwanie i fałszowanie jest gwarantem sukcesu w każdej dziedzinie życia. Lecz czy spryt i zaradność muszą być zawsze łączone z kombinowaniem i kłamstwem? Owszem bywa, że kłamstwo przynosi więcej pożytku niż szczera prawda, lecz bywa to możliwe tylko wtedy, kiedy nie jest osiągane kosztem drugiej osoby. A to już nie est takie proste.

Uczniowie zazwyczaj kłamią, gdy decydują się na wagary. Nieobecność w szkole wywołuje wówczas niekontrolowany łańcuch kłamstw i wymówek. Wagarując okłamujemy nauczyciela i rodziców, którzy przecież ufają, ze jesteśmy w danym czasie na lekcji. W efekcie nadwyrężamy zaufanie bliskich i mamy coraz więcej materiału do nadrobienia. Szkoła prowokuje nas także do kłamstwa przed sprawdzianem czy też w obliczu zadań domowych. W obu przypadkach - nieprzygotowania się do sprawdzianu bądź nieodrobienia zadania - odwołujemy się do często zmyślonych historyjek. Owe historyjki szybko jednak zostają zdemaskowane i kłamstwo wychodzi na jaw. Wówczas tracimy zaufanie nie tylko nauczycieli, ale także rodziców. Nawet w oczach klasowych kolegów i koleżanek możemy stać się już mniej wiarygodni.

Paradoksalnie choć jestem świadoma iż kłamstwo ma krótkie nogi, jest nieopłacalne i przynosi więcej szkody niż pożytku, to jednak jestem pewna, że niejednokrotnie może nie być tym najgorszym rozwiązaniem. Najważniejsze, aby nikogo przy tym nie zranić, by zawsze kierować się dobrem drugiego człowieka.

Kłamstwo właśnie w tym pozytywnym wymiarze można odnaleźć na kartach "Kamizelki" pozytywistycznego pisarza Bolesława Prusa. Pojawia się tutaj kwestia prawdy i fałszu w obliczu ciężkiej choroby. W "Kamizelce" to właśnie kłamstwo przynosi choremu bohaterowi upragnioną nadzieję na lepsze jutro, na wyzdrowienie. Prus wprowadza w swej noweli kochające się małżeństwo, któremu przyszło się zmagać z chorobą. Mąż z dnia na dzień staje się coraz słabszy, coraz bliższy końca i coraz mniej zdolny do szczerej rozmowy z ukochana żoną na temat swojego stanu zdrowia. Oboje jednak ukrywają druzgocąca prawdę przed sobą. Wielkie uczucie miłości przeplata się tutaj z kłamstwem. Paradoksalnie właśnie unikanie prawdy dawało tym ludziom namiastkę szczęścia, dawało ogromną nadzieję na zmianę, na pokonanie śmiertelnej choroby, na to, ze jeszcze długo będą razem. Trudno w obliczu tak trudnej sytuacji wyrokować o słuszności, bądź też niesłuszności takiego postępowania. Każde z małżonków zachowywało się zgodnie z własnym sumieniem, mając przy tym na uwadze dobro drugiej osoby. Mijanie się z prawdą nieoczekiwanie stało się czynnikiem wzmacniającym wiarę obu stron w lepsze jutro, lecz można by tutaj zapytać czy kłamstwo w tej sytuacji nie było ucieczką od prawdziwego życia, prawdziwych kłopotów? Warto się zastanowić czy każdy z nas będąc w obliczu śmierci chciałby być okłamywany. Wyobraźmy sobie, ze bliskie nam osoby, które darzymy bezwzględnym zaufaniem mówią nam, że tak naprawdę nasza choroba nie jest ciężką, że wkrótce wyzdrowiejemy i będziemy mogli nadal cieszyć się życiem. W głębi jednak wiedzą, że to już nasze ostatnie chwile życia, że nic i nikt nie jest już w stanie nam pomóc. Czy taka nadzieja jest coś warta? Czy można mamić chorego takimi obietnicami? Czy w takiej sytuacji kłamstwo jest dopuszczalne? Każdy powinien odpowiedzieć na te pytania zgodnie z własnym sumieniem. Dla jednego człowieka będzie liczyć się jedynie szczerość, zaś dla drugiego kłamstwo okaże się ważniejsze od okrutnej prawdy. Każde z tych rozwiązań będzie zawsze wzbudzać kontrowersje, każde okaże się równie niewłaściwe. "Kamizelka" pokazała człowieka, któremu łatwiej jest skrywać prawdę niż wyjawić ją ukochanej osobie, raniąc ją tym i zdając niepotrzebny ból.

W życiu jak widać kłamstwo przeplata się nieustannie z prawdą. Bywa, że jest nieszkodliwe i w pełni usprawiedliwione. Nie powinniśmy jednak zapominać, że naczelną wartością jest przede wszystkim prawda, a nie oszustwo. To właśnie ją należy pielęgnować, bowiem buduje ona właściwe stosunki pomiędzy ludźmi. Z pewnością łatwiej jest skłamać niż stawić czoło niewygodnej prawdzie, lecz uciekając przed szczerością wystawiamy sobie sami świadectwo o sile naszego charakteru i systemie wyznawanych wartości. Decyzja - prawda czy kłamstwo - należy jednak do każdego z nas.