Bolesław Prus w swoim życiu niezwykle interesował się fizyką, przyrodoznawstwem i chemią, stad też w jego powieści wiele jest scen dotyczących spraw naukowych. Ważna jest charakterystyka kultury naukowej, jaką wyraził w słowach: "Zaprawdę, uczeni tutejsi przypominają misjonarzy wśród dzikich ludów. Trzeba bowiem dodać, że społeczeństwo patrzy na nich krzywo, jako na ludzi nie mających pieniędzy i darwinistów". Polacy nie potrafili jeszcze wtedy zrozumieć, jak wielką szansą dla kraju może być nie walka zbrojna, rozwój gospodarki, ale właśnie nauka dająca szansę szybkiego i użytecznego rozwoju społeczeństwa. Pokazał on sylwetkę profesora Geista pracującego nad możliwością chemii wodorowej, i w niej szukającego pozyskania metalu lżejszego od powietrza. To w jego mniemaniu dałoby mu możliwość konstruowania maszyn lotniczych.

W naukę wierzy tez młody Ochocki, podchodzący do niej z wielką nadzieją i zajęciem: "Czy pan rozumie, jaki nastąpiłby przewrót w świecie po podobnym wynalazku?... Nie ma fortec, armii, granic... Znikają narody, lecz za to w nadziemskich budowlach przychodzą na świat istoty podobne do aniołów lub starożytnych bogów... Już ujarzmiliśmy wiatr, ciepło, światło, piorun... Czy więc nie sądzisz pan, że nadeszła pora nam samym wyzwolić się z oków ciężkości?... To idea leżąca dziś w duchu czasu... Inni już pracują nad nią; mnie ona dopiero nasyca, ale od stóp do głów".

Prus zwraca też uwagę na to, ze każdy wynalazek może stać się szansa dla człowieka, ale też niewłaściwie użyty jego przekleństwem, stąd potrzeba dużej odpowiedzialności ludzi nauki za to nad czym pracują.