Okres nazywany w kulturze oświeceniem przypadł na jedne z najbardziej doświadczających obywateli czasów w historii Polski. Rozpoczął się w latach jeszcze w miarę pełnej autonomii Rzeczpospolitej, a wygasł, jak twierdzą niektórzy badacze nawet w roku 1830, czyli w przededniu powstania listopadowego, będącego zrywem Polaków, w celu odzyskania utraconej w czasie zaborów niepodległości. Był więc to czas niezwykłych przemian, i dobrych i niestety najgorszych z możliwych.
Oświecenie, jako nie tylko prąd literacki, ale szeroko rozumiany nurt myślowy, przypada w Polsce na lata, gdy panował król Stanisław August Poniatowski (1764 - 1795). Jednak wiele z jego twierdzeń, dokonań zachowało żywotność i w okresie wczesnego romantyzmu. Wielu z "oświeconych" twórców literatury, sztuk plastycznych, publicystyki politycznej, bądź badaczy i naukowców to księża, jako że w tamtych czasach to właśnie sfera duchowieństwa mogła zdobyć najlepsze wykształcenie. To właśnie oni, korzystając z najnowszej myśli europejskiej, do Polski trafiającej poprzez Niemcy, krytycyzmu, empiryzmu i racjonalizmu, potrafili stworzyć wspaniała i na długo obecna w naszym państwie kulturę, w pełni oryginalną mimo, iż czerpiącą z obcych wzorców.
Jednym z głównych celów pisarzy oświecenia było wychowanie odpowiedzialnego za losy państwa obywatela. W tym tez kierunku rozwinęła się popularna w dobie stanisławowskiej publicystyka literacka. Próbowano wytworzyć w Polaku właściwe pojęcie patriotyzmu,, zrywające z ksenofobią, czy nacjonalizmem wcześniejszych wieków. Optowano ku odrodzeniu języka polskiego, w którym było do tej pory wiele łaciny, niejasności i niedbałości w użyciu. Chciano te stworzyć polskie odpowiedniki wielu pojęć naukowych, dotychczas kopiowanych, często bezmyślnie z obcych języków.
Jednym z najgłośniejszych publicystów tamtych czasów, poza ważnymi dokonaniami w literaturze pięknej, był biskup warmiński Ignacy Krasicki, żyjący w latach 1735 - 1801. Ten "książę poetów polskich" rozpoczął swoja działalność literacką, w jednych z pierwszych gazet tamtych czasów, popieranych przez króla - w "Monitorze" i "Zabawach przyjemnych i pożytecznych". Wielki jego oddźwięk w społeczeństwie wywołała jego powieść, pierwsza na ziemiach polskich, zatytułowana "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki przez niegoż samego opisane", jasno nazywająca błędy i wady mieszkańców królestwa. Innym ważnym tekstem, mówiącym nowocześnie pojętym patriotyzmie był jego "Hymn do miłości ojczyzny".
Wymienione czasopisma skupiały w redakcji wielu innych wybitnych twórców oświecenia, jak książę Czartoryski - Adam Kazimierz, twórca komedii Franciszek Bohomolec, czy poeta Adam Naruszewicz. Wymieniony Czartoryski od 1766 roku piastował urząd dyrektora Szkoły Rycerskiej, zaś od 1775 do 1780 roku należał do Komisji Edukacji Narodowej. Jako wielki miłośnik sztuki teatru, pragnął on postawienia jej na jak najwyższym poziomie, z kolei jako dowódca Szkoły Rycerskiej wydał w 1774 roku "Katechizm moralny dla uczniów Korpusu Kadetów". Zajmował się tez kwestią wykształcenia kobiet, a swoje przemyślenia zawarł w "Listach Doświadczyńskiego".
Inny pisarz publicysta, Adam Naruszewicz żyjący od 1733 do 1796 roku, dodatkowo biskup polski, wraz z Albertandim zajmował się redagowaniem "Zabaw przyjemnych i pożytecznych". Sam najwięcej osiągnął jako historyk, pisząc przy tym, w odniesieniu do doby saskiej, czystym, prostym stylem, którego wzorce można odnaleźć u pisarzy francuskich. W jego pięknych słowach z wiersza "Do Stanisława Augusta" możemy zobaczyć pogardę dla marazmu i braku odpowiedzialności za losy państwa:
"Więcej niż nieprzyjaciel ojczyźnie swej wadzi,
Kto się pnie na urzędy i bez zasług sadzi".
W "Zabawach przyjemnych i pożytecznych", pierwszym na ziemiach polskich czasopiśmie literackim, drukowane były liczne sielanki, ale i krytyczne satyry, bądź bajki. Na łamach publikowali, poza wymienionymi m. in. Franciszek Ksawery Dmochowski, Stanisław Trembecki i Tomasz Kajetan Węgierski. Ten ostatni w dziełku "Sąd czterech ministrów", zapisał się w pamięci potomnych, jako autor śmiałych pamfletów wykpiwających niedojrzałe społeczeństwo i ułomny system polityczny. Z kolei Stanisław Trembecki miał świadomość, że przyszło mu żyć w przełomowych dla narodu polskiego czasach, gdzie każdy pozytywny czyn może spowodować oddalenie upadku państwa, a każdy niepomyślny krok wpędzić je w mrok nieistnienia. W wierszu "Do moich współziomków" pisał:
"Mądry Polak po szkodzie? Już były te szkody.
Dziś na nas obrócony wzrok mają narody;
Lub nas rządnych, przezornych, czynnych świat pochwali,
Lub nad chcącymi ginąć nikt się nie użali".
Jednym z najważniejszych gatunków literatury publicystycznej stała się powieść, która przyjęła na siebie zadanie wychowania społeczeństwa, pełnego świadomych swoich praw i obowiązków, odpowiedzialnych obywateli, wszystko w duchu zestrojenia tradycji z najnowszymi myślami europejskimi. Poza wymienioną powyżej powieścią, ważna jest i druga również autorstwa Krasickiego zatytułowana "Pan Podstoli".
Druga ważna gazeta tamtych czasów to zapoczątkowany w 1765 roku, a wzorowany na podobnym w formie angielskim "Spektatorze" - "Monitor". Czasopismo finansowane było przez króla i stanowiło często jego trybunę polityczną. Publikowali w nim wszyscy wcześniej wymienieni autorzy skupiając się głównie na sprawach bieżących. Zaczęły wtedy kształtować się tak popularne gatunki dziennikarskie, jak felieton, reportaż, w których zawierała się krytyka sarmackich wad: ciemnoty, zamknięcia w skostniałych obyczajach, chciwości i pychy. Autorzy tworzyli ideał oświeconego szlachcica, ale zajmowali się również sprawą mieszczaństwa i chłopstwa, rozprawiali o gospodarce, polityce, walczyli z częstym zakłamaniem religii. W ich wypowiedział pojawiały się myśli największych europejskich filozofów: Locke'a, Voltaire'a, bądź J.J. Rosseau. To na lamach "Monitora" autorzy osiągali biegłość pisarską, szkolili się w trafnym formułowaniu sadów i w jasnym i klarownym wykładaniu nieraz wielostronnych zagadnień. Gazeta ta ukazywała się ponad dwadzieścia lat i położyła duże zasługi dla kształtowania społeczeństwa obywatelskiego.
Ważne zasługi dla nauki polskiej w okresie oświecenia należy przypisać braciom Śniadeckim. Pierwszy z nich - Jan, żyjący od 1756 do 1830 roku, posiadał prawie renesansowe wykształcenie, łączył w sobie matematyka, z filozofem, astronomem i biologiem, zaś jego kariera naukowa opierała się o wykształcenie we Francji, Anglii i Niemczech. Od początku dziewiętnastego wieku działał w oparciu o warszawskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Stał się odnowicielem nauk ścisłych i starał się zastosować matematyczne dowodzenie w innych gałęziach nauk. Był autorem wydanych w latach siedemdziesiątych XVIII wieku: "Rachunku algebraicznego teoria przystosowana do linii krzywych", oraz "O nauk matematycznych początku, znaczeniu i wpływie na oświecenie powszechne". Obok innych utworów z kręgu oświeceniowej filozofii, czy astronomii, wydał słynną w tamtych czasach rozprawę "O Koperniku". Drugi z braci - Jędrzej, lata życia 1768 - 1836, w swojej pracy naukowej skupiał się na biologii i chemii, będąc przy tym doktorem nauk medycznych. I on był świetnie i szeroko wykształcony, jak brat należał do Towarzystwa..., a w pamięci potomnych zapisał się jako autor "Teorii jestestw organicznych", gdzie w pionierski sposób oparł istotę wszelkiego życia o procesy biochemiczne.
W dziedzinie przyrodoznawstwa odznaczył się Krzysztof Kluka, autor "Dykcjonarza roślinnego", a w ekonomii Popławski i Strojnowski.
Ważnym wydarzeniem dla rozwoju życia kulturalnego stolicy, ale i całego państwa było otwarcie tzw. "Biblioteki Załuskich", jednej z pierwszych w Europie, działającej jako publiczna. Wokół niej organizowało się życie umysłowe i powstawały pierwsze zestawienia bibliograficzne.
Ważne było także założenie jeszcze w dobie saskiej, bo w 1740 roku "Collegium Nobilium" przez Stanisława Konarskiego, czyli nowoczesnej szkoły przyjmującej młodzież szlachecką. Zamysłem fundatora było wszechstronne kształcenie nowej elity społecznej - kadry urzędników i oficerów, niezwykle potrzebnych ówczesnej Rzeczpospolitej. Założenie "Collegium Nobilium" było również początkiem reform w całym szkolnictwie.
W roku 1765 został założony w Warszawie., z królewskiej inicjatywy, pierwszy publiczny teatr, zwany później Teatrem Wielkim. Na deskach jego sceny wystawiali swoje sztuki Franciszek Zabłocki, Franciszek Bohomolec i Wojciech Bogusławski (nazywany zresztą "ojcem teatru polskiego", którego sztuki zostały zamurowane jako kamień węgielny w odbudowywanym po II wojnie światowej teatrze). W swoich komediach, w myśl zasady, by bawić ucząc i uczyć bawiąc, autorzy ci piętnowali najpowszechniejsze wady postaw obywatelskich. Szczególnie ważne były dokonania Bohomolca, wytrawnego krytyka wszelkich przejawów negatywnie pojmowanego Sarmatyzmu, ulegania wpływom zagranicznej mody i powierzchownej religii, czego dał obraz w sztuce "Małżeństwo z kalendarza".
W tym samym roku co teatr król założył Szkołę Rycerską, znaną również pod nazwą Akademii Szlacheckiej Korpusu Kadetów, która była pierwsza szkołą państwową. Środki na jej utrzymanie płynęły ze skarbca koronnego, zaś w jej szeregi przyjmowano głównie uboga młodzież pochodzenia szlacheckiego. Szkoła Rycerska, położyła duże zasługi w wychowaniu młodzieży gotowej stanąć w przyszłości w obronie granic Rzeczpospolitej. Uczniom wpajano głęboki i mądry patriotyzm, daleki od jego sarmackiego rozumienia, przygotowywano nawet na możliwość poświęcenia życia dla kraju. Nauka łącznie trwała sześć lat, z czego w czasie pierwszych czterech kształcono męską młodzież w kierunku ogólnej znajomość m. in. języków obcych, zaś kolejne dwa lata nauki opierały się o wyćwiczenie nawyków jeździeckich, szermierkę, planowanie strategiczne. Grono pedagogiczne było dobierane z pośród najbardziej doświadczonych i odznaczonych oficerów, którzy wykładali sztukę wojny, zaś profesorowi zajmowali się nauczaniem języków europejskich, prawa, historii i ekonomi. Długoletnim Komendantem był wspomniany już wcześniej książę Czartoryski, obok niego dużą rolę odegrał J. Lind - dyrektor nauk akademickich, zaś najnowsze metody wykładu dydaktycznego wprowadzali Ch. Pfleiderer i M. Hube, który jednocześnie starał się nie dopuścić do zamknięcia Szkoły Rycerskiej. Korpus Kadetów ukończyło blisko 700 wychowanków, którzy walczyli później m. in. w czasie insurekcji kościuszkowskiej. Szkołą dokończyła swojego żywota pod koniec 1794 roku, lecz jej uczniowie przez długie lata stanowili grono najwartościowszych patriotów tamtych ciężkich dla Rzeczpospolitej czasów.
Choć pierwszy rozbiór rzeczpospolitej w 1772 roku, zachwiał nieco kulturalnymi działaniami króla, realizowane one były jednak niezmiennie na jego tzw. obiadach czwartkowych. Na zamku gromadziła się wokół Stanisława Augusta elita intelektualna ówczesnej Warszawy. Co może wydać się dziwne, rzadko bywał na "obiadach" Ignacy Krasicki, zajęty najczęściej na swoim urzędzie biskupim. Na tych spotkaniach czytano mniejsze dziełka literackie, dyskutowano projekty koniecznych reform, zaś wnioski zamieszczano w "Zabawach przyjemnych i pożytecznych".
Mecenat Stanisława Augusta Poniatowskiego realizował się również w opiece nad artystami. Z królewskiej szkatuły hojnie opłacano świetnych malarzy, rzeźbiarzy i architektów, których zapraszano z dalekich krajów, obiecując i wypłacając im stała pensje i liczne dodatki.
Najwięcej w dziedzinie architektury dokonał Dominik Merlini twórca projektu przebudowy letniej siedziby dworu Królewskich Łazienek. Nadworny malarz Marcello Baciarelli, stał się z kolei autorem wartościowych i licznych portretów króla, obrazów historycznych i fresków w Zamku Królewskim. Inni nie mniej sławni malarze to Bernardo Belotto, twórca warszawskich pejzaży miejskich i bratanek jednego z najsłynniejszych pejzażystów tamtych czasów Antoniego Canaletto, od którego też przyjął przydomek, oraz akwarelista Vogel, twórca miniaturowych nieraz arcydzieł.
Zaczęto zakładać w czasach stanisławowskich wielkie kolekcje rycin, obrazów, starych map, monet czy militariów. Jeden z najwspanialszych tzw. gabinetów starożytności mieścił się oczywiście w Zamku Królewskim. Zbiory te często stawały się później zaczątkami publicznych muzeów.
Obok króla mecenatem artystów zajmowały się wielkie arystokratyczne rody. Czartoryscy stworzyli bardzo znany ośrodek w Puławach. Tworzył tam m. in. zakochany podobno w Izabeli Czartoryskiej, Franciszek Kniaźnin, tam pierwsze literacki kroki stawiał Julian Ursyn Niemcewicz. Sama księżna Izabela założyła wspaniały park sentymentalny, w założeniu bliski naturze, pełen sztucznych ruin, kaskad, wodospadów, gdzie pojawiały się nawet symboliczne groby, bądź wiejskie zabudowania. Wystawione w nim były lapidaria mieszczące narodowe pamiątki, takie przeznaczenie miała Świątynia Sybilli, zaś zbiory malarstwa, m. in. słynna "Dama z Łasiczką" autorstwa Leonarda da Vinci, wystawione były w Domku Gotyckim.
Wspaniale do dzisiaj zachowało się również ogrodowe założenie zrealizowane przez Szymona Bogumiła Zuga, dla księżnej Heleny Radziwiłowej w Arkadii pod Nieborowem. Stworzył on tam równie doskonały jak wspomniane Puławy przykład parku krajobrazowego, którego koncepcja przedostała się na grunt Polski z Anglii. Tak rozplanowany park miał dawać poczucie bezpieczeństwa i szczęści i stanowić wytchnienie dla ludzi w nim się przechadzających.
Na osobny rozdział zasługuje muzyka epoki oświecenia. W Polsce nie rozwijała się ona tak bogato jak w Europie (wartym jednak zapamiętania jest piękny polonez skomponowany przez Ogińskiego w odpowiedzi na upadek państwa polskiego, a zatytułowany "Pożegnanie ojczyzny") , dlatego tez przedstawię jej dokonania , które miały miejsce w Europie zachodniej. Muzykę tamtych czasów można podzielić na dwa nurty , w które się rozwinęła; były to dworski styl rokoka i mieszczański galant. To co było częścią wspólną tej muzyki, niezależnie od jej pochodzenia, to lekkość, zwiewność i żywiołowość. Często jej udziałem, co stało się charakterystyczne np. dla Wolfganga Amadeusza Mozarta, jest jej żartobliwość, wykorzystywanie zaskakujących dźwięków, jej nieprzewidywalność i pobudzanie do śmiechu. Wielu kompozytorów komponowało też w tamtych czasach wspaniałe, grane do dzisiaj utwory, przeznaczone do uświetnienie obrzędów religijnych, było to na przykład udziałem Jana Sebastiana Bacha i jego wielkiej rodziny muzyków, których o tym nazwisku istniało około trzydziestu. W latach oświecenia kształtowała się włoska opera zwana "buffo", wywołująca głosy krytyki, ale znajdująca wielu odbiorców spragnionych odpoczynku i wytchnienia w momencie słuchania muzyki. Popularne były także adaptacje operowe dzieł takich dramatopisarzy, jak Molier czy Piotra Corneille, tworzone przez Jana Baptystę Lully'ego. Reprezentatywne dla ówczesnych salonów były koncerty klawesynowe, (wiele utworów na ten instrument stworzył m. in. wspomniany Jan Sebastian Bach). Ważna odnotowania jest twórczość muzyczna klasyków wiedeńskich (obok Mozarta, był to twórca potężnych symfonii Ludwig van Beethoven). Można bez obawy kłamstwa powiedzieć, że austriacki dwór skupiał wokół siebie jednych z najwybitniejszych kompozytorów wszechczasów.
Pełną zasłużonej dla króla chluby była decyzja, ogłoszona na jednym z obiadów czwartkowych, dotycząca przekazania majątku zlikwidowanego zakonu jezuitów na cel utworzenia zamierzonej Komisji Edukacji Narodowej. Jej powstanie wiązało się niestety w pewnym stopniu z traktatem rozbiorowym, gdyż to ten sam Sejm Delegacyjny, który go zatwierdzał w 1773 roku powołał te planowana już wcześniej Komisję. Już jednak wcześniej w dobie Sejmu Wielkiego jej twórcy odznaczali się wielka aktywnością społeczną i polityczna. Obok Hugo Kołłątaja, działali na polu oświaty tak znani ludzie jak Ignacy Potocki, Grzegorz Piramowicz, czy Andrzej Zamojski. Każdy z nich był świetnie wykształconym, na najlepszych europejskich uniwersytetach pedagogiem, naukowcem i pisarzem publicystycznym. Temu gronu zostało powierzone zadanie stworzenia nowoczesnego szkolnictwa, co było w ówczesnej Polsce novum na skalę światową. KEN dokonała reformy dwóch Akademii: Krakowskiej i Wileńskiej, oraz objęła zarząd na szkołami średnimi - wydziałowymi i elementarnymi, a ponadto nad szkołami elementarnymi. Działacze KEN tworzyli nieraz bardzo śmiałe programy nauczania, mogły wzbudzać krytykę, lecz jak pokazały kolejne lata były nieodzowne i bez nich szkolnictwo polskie pogrążyłoby się w marazmie, z którego już żadna siła nie mogłaby go podnieść. W reformie skostniałej Akademii Krakowskiej, od wielu już lat tonącej w nic nieznaczących sofizmatach i bezproduktywnych dowodzeniach, zasłużył się szczególnie Kołłątaj, będący w latach osiemdziesiątych osiemnastego wieku jej rektorem. Rozbudował katedry pedagogiki i matematyki, i zajął się udostępnieniem murów Akademii dla ubogich studentów, nierzadko wywodzących się z najuboższych warstw społecznych, jak np. chłopstwo. Zakonnik Grzegorz Piramowicz, wraz ze swoim przyjacielem Potockim, poznanym jeszcze w latach młodości w czasie studiów we Włoszech i Francji, jako sekretarz KEN w owocny sposób podniósł oświatę w Polsce, przynajmniej w niektórych szkołach, do europejskiego poziomu. Wziął też na siebie trudne brzemię oświaty najniższych warstw, która to sfera dotychczas wzbudzała mało zainteresowania, wśród szlachty i mieszczaństwa, łożących w końcu na funkcjonowanie oświaty w latach wcześniejszych. Grzegorz Piramowicz był autorem pionierskich prac, takich jak podręcznik etyki dydaktycznej zatytułowany "Powinności nauczyciela". Spokojnie można nazwać Komisję Edukacji Narodowej ówczesnym Ministerstwem Oświaty i przyglądając się jej niezwykle aktywnym, pomysłowym i bardzo właściwym działaniom, uznać że najlepszym jakie posiadała Polska, aż do dzisiejszych czasów włącznie.
W Warszawie zostało również powołane "Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych", mające za zadanie opracowywanie odpowiednich podręczników do szkół na wszystkich poziomach, w oparciu o zreformowany system edukacyjny, oraz panowanie nad właściwym zaopatrzenie szkół w środki i pomoce dydaktyczne. Edukacja miała wykształcić nowych obywateli, pełnych poczucia odpowiedzialności za losy państwa, potrafiących wziąć czynny udział w życiu politycznym. Kształceni oni byli dodatkowo w poczuciu tolerancji dla innych religii, dawano im szerokie zaplecze naukowe w postaci najnowszych osiągnięć europejskiej myśli filozoficznej i polityczno-społecznej.
W żądnym wypadku nie można twierdzić iżby rok 1795, czyli moment trzeciego rozbioru Polski stanowił granicę dla rozwoju kultury i nauki Polskiej. W roku 1800, a więc po pięciu latach formalnego nieistnienia Rzeczpospolitej powstałą jedna z najważniejszych jej instytucji kulturalno-naukowych - Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Skupiający się w nim polscy działacze polityczni, uczeni i pisarze starali się dowieść tego, że mimo iż na mapach Polska nie figuruje, to jednak trwa ona mocno w kulturze, literaturze i nauce. Starano się zachować czystość polskiego języka, nadal wpajać poznawanie i umiłowanie ziemi Polskiej, oraz chronić wszystkie możliwe do ocalenia narodowe pamiątki i zabytki.
Wartym zaznaczenia jest fakt, iż mimo że wszystkie powołane w Warszawie instytucje kulturalne i oświatowe swoje programy budowały w oparciu o dokonania europejskie, to jednak pozwalały one zachować Polakom własną tożsamości. Komisja Edukacji Narodowej, Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych, czy Akademia Szlachecka Korpusu Kadetów były wspaniałymi kuźnicami patriotyzmu polskiego, otwartego na inne kultury, potrafiącego z nich czerpać najlepsze rzeczy i wykorzystywać je w celu rozwoju Rzeczpospolitej i jej obywateli. I choć zabory zniszczyły w dużej mierze wspaniałe dzieło ludzi oświecenia to trud jaki włożyli w reformę upadającego państwa został przez potomnych zapamiętany, tak że spełniły się słowa Adama Naruszewicza, że:
"Nie ten u mnie żył długo, kto wiek przeżył długi,
Lecz kto życie wielkimi ozdobił zasługi
I na swym stopniu stojąc tak się dobrze sprawił,
Że żal z słodką pamięcią dziedzicem zostawił".