Fraszki, do których to należy ta "O doktorze Hiszpanie" pisał Jan Kochanowski, najwybitniejszy polski poeta okresu renesansu, pisał przez całe swoje twórcze życie. Pierwsze powstawały już w okresie jego studiów w Krakowie a następnie na europejskich uniwersytetach, zaś ostatnie na kilka miesięcy przed jego śmiercią. W międzyczasie powstawały ich cykle dworskie, czy czarnoleskie. Do pierwszego z nich należy właśnie wspomniana fraszka. Obok niej znane są jeszcze inne opisujące dworskie zwyczaje, zabawy otoczenia króla, różne miłości poety jak i jego przyjaciół. Cechuje je skrzący dowcip, który jednak rzadko opiera się na jakimś niezwykłym wydarzeniu, raczej stanowi jak wymieniony utwór zwyczajna, nawet często zdarzająca się scenę, która poeta opisał żywym i barwnym językiem i okrasił pointa, niezwykle skondensowana i stanowiąca ośrodek żartu w tym utworze. Bohaterem tej fraszki jest rzeczywiście żyjący na królewskim dworze medyk Piotr Rozjusz, nazywany żartobliwie "doktorem Hiszpanem" przy tym serdeczny przyjaciel Jana Kochanowskiego. Na marginesie należy dodać, że w wesołej kompanii jak najbardziej mógł znajdować się opisujący ja potem poeta, stąd pewnie znał tak dokładnie wydarzenia przedstawianej biesiady. Przyjaciele spotykają się bowiem przy winie i najpierw się nim delektują, potem raczą, a na końcu dolewają do pełna. Drugim znanym utworem polskim poruszającym temat alkoholizacji, był o wiele surowszy w wyrazie wiersz - satyra Ignacego Krasickiego "Pijaństwo", który choć zabawny niósł jednak pesymistyczny wyraz. Napisany został w okresie renesansu, przez wielkiego poetę, który zdobył opuszczone na dwa wieki berło mistrza poezji, jakie zostawił po sobie Jan Kochanowski. Krasicki był przy tym autorem między innymi pierwszej powieści polskiej "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki".
Trzeba zaznaczyć, że fraszka Mistrza Jana pokazuje z przymrużeniem oka zwyczaje, jakie panowały wśród dworaków. Choć porusza temat opilstwa czyni to pogodnie, bez zbytniej przygany. Życie na dworze często przyjmowało postać zabawy ludzi skupionych wokół króla Zygmunta Augusta. Nie zamęczali oni swoich głów zbytnio zagadnieniami politycznymi, jeżeli mieli akurat możliwość odpoczynku przy zastawionym stole. Starali się wykorzystać dane im możliwości zabawy:
" Ani chce z nami doczekać wieczerze.> A sami przedsię bywajmy weseli>. Choć doktor nie chciał już więcej się bawić, potrafił przyjąć przymus znajomych ze stoickim spokojem, nie odmawiając sobie ironicznej lecz pogodnej pointy: "Trudny - powiada - mój rząd z tymi pany: Szedłem spać trzeźwo, a wstanę pijany". Jest to utwór bardziej obyczajowy, niemający na celu specjalnych treści dydaktycznych. Inaczej rzecz ma się z satyrą Krasickiego. W oświeceniu to, ze utwór śmieszył czytelnika nie oznaczało ze to jego podstawowa funkcja. Żart zawarty w utworze miał tylko pozyskać go sobie, przekonywały zaś zawarte w nim przesłanki i argumenty. Wszystko to opierało się o arystotelesowską zasadę, że literatura powinna bawić ucząc i uczyć bawiąc. Satyra "Pijaństwo" należy bez wątpienia do najbardziej krytycznych utworów Ignacego Krasickiego. Autor mimo śmieszności wydarzeń w niej przedstawionych, zawarł w niej okrutną w swojej dokładności krytykę życia ówczesnej szlachty. Z opowiadania szlachcica dowiadujemy się o sposobie, w jaki spędził on ostatnie dni. Otóż postanowił wydać przyjęcie imieninowe dla swojej żony. Jednak gdy ta na nim się nie pojawiła nie przejął się tym ani trochę tylko pił, przez parę dni z tej okazji. Gdy zaś obudził się któregoś dnia z wielkim kacem jako lekarstwo na ból głowy wziął flaszkę z wódką i pił dalej. Człowiek ten jest dość tragicznym obrazem zniszczonego przez nałóg alkoholika, który co ciekawe zdaje sobie przynajmniej częściowo sprawę ze swojego stanu. Nie szczędzi nawet dość biologicznych opisów swoich upojeń. Czytamy więc: "Ale mi zbyt dokucza ból głowy okrutny", "ustały i mdłości, ustał i ból głowy". Tak ukazany człowiek podobny jest zwierzęciu, które nie posiada woli i kieruje się tylko swoimi instynktami. Jest postacią nie wzbudzająca żądnych pozytywnych odczuć, w przeciwieństwie do wesołego i żywego "doktora". Już samo to pokazuje jak bardzo różnią się oba te utwory. Kochanowski pokazuje radość z zabawy, to że choć czasami jest ona zbyt duża nie musi być grzechem, jeżeli ludzie tylko dobrze się bawią i nie za często. Krasicki pokazuje wynaturzony alkoholizm, gdzie jedynym powodem picia dla człowieka nie jest już zabawa, tylko zapomnienie o świecie, o bliskich, o wyrzutach sumienie, wreszcie o tym, że się pije.