Byłem dzisiaj wściekły na swoich kumpli za to co mi zrobili. Co za typy! Gdybym tylko miał trochę więcej sił, to bym się z nimi policzył. Najgorsze, że jak tylko o tej rozróbie dowie się Ania, to nawet nie będzie chciała na mnie spojrzeć. Co za paskudny dzień! Miałem ochotę kogoś pobić. Jeszcze ich dopadnę - postanowiłem w myślach. Jednak zmęczenie zrobiło swoje i położyłem się na łóżku na krótką drzemkę. Sen przyszedł szybko.

Nagle znalazłem się w dziwnym miejscu. Nie byłem pewien, czy to jawa, czy sen. Wokół rozciągały się straszliwe ciemności. Właściwie niewiele było widać, tylko jakieś cienie majaczyły przede mną. Chciałem je dogonić, ale one szybko znikały, gdy tylko trochę się do nich zbliżyłem. Co jakiś czas docierał do mnie jakiś potworny jęk wydobywający się jakby spod moich stóp. Tam też nikogo nie widziałem. Szedłem z coraz większym lękiem po straszliwej mazi. Wyglądałem okropnie, całe nogi pobrudzone. Jednak czułem, że nie powinienem się tu zatrzymywać.

Po jakimś czasie pojawiała się moja przewodniczka, która powiedziała:

-Nie bój się. O nic nie pytaj, tylko patrz. Ty też tu możesz trafić, gdy pobijesz kolegów. Chodź za mną.

Oczywiście miałem dużo pytań, ale w tej sytuacji tylko pokornie szedłem dalej. Lęk nie ustąpił to moja przewodniczka wyglądała jak wiedźma. Przeszedłem do innego rejonu. Płomieniste języki wręcz dotykały moich pięt. Przewodniczka pokazywała, że w tej strasznej otchłani zostali umieszczeni zdrajcy i krzywdziciele własnych rodzin. Stamtąd wydobywał się straszliwy odór i przeraźliwe, wręcz nie do wytrzymania krzyki. Dalej rozciągały się mokradła, gdzie przebywali alkoholicy i inni, którzy oddali swe ciało w szpony nałogu. Jedyny płyn jaki piją to ciepła smoła, jak wyjaśniła mi przewodniczka.

Przyznam, że miałem już dość, ale nie widziałem, jak się stad wydostać. Bałem się, że zabłądzę, więc posłusznie szedłem dalej. A tam zobaczyłem Judasza, Brutusa i znanego mi z kart podręcznika - Hitlera. Jakże oni cierpieli. Ich twarze były potwornie wykrzywione z bólu. Z gardeł wydawali potworne jęki i prosili o litość. Jednak nikt nie mógł im pomóc, zanim nie odpokutują za swoje czyny.

-Nie rób takiej dziwnej miny. Brzydzi to cię? Pamiętaj, to może ciebie też dotyczyć. Wybierz dobrze, bo późniejszy żal na nic się nie zda. - powiedziała wiedźma.

Już dawno wiedziałem, że mój pomysł z bójką nie był najlepszy. Teraz już nie miałem żadnej wątpliwości, po tym, co zobaczyłem.

-Już dokonałem wyboru -odpowiedziałem.

W tej chwili wszystko znikło, a ja ku mojemu zaskoczeniu znajdowałem się czystej pościeli w moim pokoju. Nie było żadnych śladów mojej wyprawy. Tylko w duszy była pewność, że do tego świata nie chcę trafić. Trwanie w nieskończoność w przerażających, czarnych otchłaniach nie było dla mnie. Łatwo zstąpić do czeluści piekieł, lecz wrócić stamtąd trudniej. Ta przechadzka przekonała mnie ostatecznie, że rozwiązywanie problemów przy pomocy siły niczego nie załatwia. Trzeba szukać innych dróg. Zdecydowałem, ze jutro porozmawiam z kolegami i postaram się z nimi pogodzić.