Mały statek, na którego pokładzie znajduję się wraz z profesjonalną ekipą nurków, wypływa właśnie na pełne morze, prując przez lazurową toń wody. Jest środek lata, my zaś zamierzamy badać fascynującą australijską rafę koralową. Nie jestem zawodowym nurkiem, ale opuszczę się pod wodę z wraz doświadczonymi nurkami, by opisać piękno podwodnego świata. Odbyłam wcześniej krótki kurs nurkowania, by móc bezpiecznie znaleźć się na morskim dnie. Mam być może jedyną w życiu, niepowtarzalną okazję wstąpienia do tego egzotycznego wodnego świata i na własne oczy ujrzeć stworzenia znane mi dotąd z ilustracji.

Zbliżamy się już do wielkiej rafy, widocznej już ze sporej odległości. Ma ona aż 2000 km i widoczna jest z kosmosu. Jesteśmy już całkiem blisko i możemy dostrzec szkielety tworzących rafę polipów i koralowców. Rafa robi niesamowite, trudne do opisania wrażenie. Nasz statek zarzuca kotwicę, a my zakładamy akwalungi, by za chwilę zejść pod wodę. Najpierw schodzimy do łodzi, z której zsuwamy się do wody.

W pierwszej chwili kręci mi się w głowie, więc przymykam na moment oczy. Widok zapiera dech w piersiach. Wokół tysiące stworzeń we wszystkich kolorach, tak jakby to tu mieszkała tęcza. Trzymam się towarzyszących mi zawodowych nurków, by nie zgubić się w podwodnym labiryncie rafy. Tuż przed moimi oczami przepływa barwna niczym motyl ryba. Jej żywe kolory wyraźnie odcinają się na tle niebieskiej wody. Miała bardzo wydłużony pysk, co ułatwia jej wybieranie pokarmu ze skalnych szczelin. To nie jedyny "dziwoląg" w tym podwodnym świecie. Na ich niespotykane kształty i kolory wskazują przedziwne nazwy, jak serduszkowiec, motylowiec i ogórkowiec, a także rurkopławy, osa morska i papugoryba. Ich żywe, wyraźne kolory służą odstraszaniu drapieżników, lecz również pomagają z zalotach. Im mocniejsze ubarwienie, tym większe szanse na zwrócenie uwagi samca czy samiczki. Wiele ryb ma zdolność mimikry i w momencie zmienia swoje barwy upodabniając się do tła. Inne natomiast wykorzystują swój podobny do koralowców poszarpany kształt, by zmylić drapieżniki. Na ten fortel dają się często nabrać nurkowie, którzy chwytają się podwodnej skały, a ona zaczyna ruszać się im w rękach. Same koralowce również mają niezliczone kształty i przeróżne barwy. Przytykam twarz do koralowej kępy, a tam mieszka tysiące żyjątek. Pojawiają się i znikają żerując na powierzchni koralowca, który upstrzony jest jak kwiatami przez kolorowe ryby. Nie mamy pojęcia jak pracowite toczy się tu życie. Wszystko ma swój cel i uzasadnienie. A ja mogłabym patrzyć na ten spektakl godzinami. Niestety, właśnie jeden z nurków daje mi znak, że czas się wynurzać.