Zimowy, chłodny poranek.

Grupa dziewczyn stoi pod sklepem.

Śmieją się, rozmawiają, ale co chwila spoglądają na zegarek. Gdzieś się spieszą, na kogoś czekają. W końcu podchodzi do nich średniego wzrostu dziewczyna i od razu zaczyna przepraszać za spóźnienie. Reszta tylko delikatnie się uśmiecha i już szybkim krokiem podążają do celu. Te dziewczyny są uczennicami 3 klasy tutejszego gimnazjum i właśnie spieszą się na rozgrywki między klasowe z koszykówki. Odbywają się one na hali przy ul. Kosynierów. Uczennice rozmawiają o taktyce gry, o możliwości pokonania przeciwnika, ale i tak każda z nich wie, że wygrana graniczy z cudem. Stoczą walkę z dwoma najsilniejszymi drużynami w szkle.

Asia liderka drużyny: "Byłyśmy w wyśmienitym nastroju, przez całą drogę śmiałyśmy się, żartowałyśmy, ale od środka zżerała nas niesamowita trema i strach przed kompromitacją..."

Kiedy zawodniczki wchodzą już gotowe do gry, widzą swoje konkurentki- wysokie, celnie rzucające do kosza, widać że ogarnia je lęk. Krótka rozmowa z liderką grupy, która zagrzewa do walki; szybka rozgrzewka i już słychać gwizdek rozpoczynający grę.

Pierwsze dwa punkty przeciwniczek psują im humory na dobre. W dodatku są co chwila faulowane, czego nie zauważa sędzia. Gra toczy się dalej. Nagle niespodziewana zmiana: kilka celnych rzutów i nasza drużyna prowadzi ! rywalki wytrącone z równowagi grają teraz naprawdę brutalnie. Jednak nie są w stanie przejąć piłki i trzecioklasistki wygrywają pierwszy mecz przewagą 10:6 ! ich radość nie zna końca, szczególną satysfakcję mają, widząc wściekłe miny przegranych dziewczyn.

Wygrana z drugim zespołem to tylko kwestia czasu, po takiej rozgrywce drużyna nie boi się już niczego. I rzeczywiście wygrywają w wielkim stylu 8:2.

"Nie mogę doczekać się, kiedy powiemy reszcie klasy o naszym sukcesie"- cieszy się jedna z grających Marta.

Po przyjściu do szkoły zostają przywitane oklaskami i radosnymi okrzykami. Dziś z pewnością są bohaterkami dnia. To wydarzenie na długo pozostanie w pamięci uczniów.