Po spotkaniu ojca oraz rozmowie z hersztem bandytów, dzieci ruszyły w drogę powrotną wraz z całą karawaną kupca.
Po jakimś czasie, gdy byli już niedaleko domu, zauważyli jakiś ruch w zaroślach po obu stronach drogi.
- Jak myślisz, tato, co to może być? – zapytało jedno z dzieci.
- Nie wiem, pewnie jakieś zwierzę. – odpowiedział mu ojciec – Nie przejmuj się.
Żadne z dzieci nie zauważyło, że kupiec nagle stał się spięty, tak jakby przewidział, co się za chwilę stanie.
Ha, ha, ha!! – rozległ się krzyk i z zarośli wypadła ta sama banda zbójców, która już wcześniej nękała kupca. Jednak, jak zauważyli, nie było z nimi herszta. – Myśleliście, że nasz głupi dowódca nas powstrzyma?! Ha, ha! Oczywiście, że nie! Teraz was ograbimy, a potem będziemy was powoli torturować, aż będziecie nas błagać o śmierć!! Ha, ha!
Hola hola! – te słowa padły z ust znajomego już dzieciom i ich ojcu herszta bandy leśnych rozbójników. – Czyście się przypadkiem nie zagalopowali?!
- Ucisz się, nic nam nie zrobisz! – odpowiedział bandyta, który najzagorzalej wyśmiewał się z rodziny i podjudzał zbójców. Jednak widać było, że zaczął się trząść ze strachu. W końcu każdy wiedział, że herszt nie bez powodu zajmował tę pozycję – był najlepszym wojownikiem z całej bandy. – Chłopaki, na niego!
Jednak nikt nie śpieszył się na spotkanie z wirującą buławą. Wręcz przeciwnie zaczęli powoli, jeden po drugim chować się w lesie. W końcu, został już tylko jeden zbójca – ten, który przedtem krzyczał na herszta i zachęcał do ataku na niego. Właśnie wtedy okazał się sens znanego starego powiedzenia – osaczony szczur to najgroźniejszy szczur. Kilka ciosów herszta sparował, a potem przeszedł do kontrataku. Uderzał i uderzał na oślep, z satysfakcją patrząc, jak przywódca się cofa. Jakoś nie zauważył, że każdy jego atak był blokowany z niemal pogardliwą łatwością. Po chwili opadł z sił, jego ataki stały się mniej skoordynowane. W końcu nie miał już siły na utrzymanie miecza w ręce.
- Idź precz i nigdy więcej ze mną nie zadzieraj! – krzyknął herszt, a do rodziny zwrócił się tymi słowami. – Mieliście szczęście, że udało mi się podsłuchać ich plany. Inaczej, prawdopodobnie bylibyście już martwi, a wasz dobytek zabrany.
-Dziękujemy ci bardzo! – odpowiedział kupiec oraz jego dzieci.
Dalsza podróż przebiegła już bez przykrych niespodzianek.
IDSek
Nadzieja Bryka
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
IDSek
Nadzieja Bryka