Każdy człowiek ma jakieś miejsce, z którym jest szczególnie związany. Większość też ma bliskie osoby, dzięki którym nie czuje się samotna. Ale nikt nie może przeżyć życia za kogoś, nie może podjąć za niego ważnych decyzji. Bohater "Ludzi bezdomnych" jest postacią, której życie nie rozpieszczało, z tego też powodu czuł się zagubiony i częstokroć osamotniony. Sposób zachowania i poglądy tego bohatera mogą stać się przyczyną ciekawych przemyśleń ludzi początku XXI wieku.
Tomasz Judym jako dziecko nie zaznał szczęścia, dlatego całe dorosłe życie go poszukiwał. Młody lekarz był doskonale wykształconym człowiekiem, ale do pełnego zadowolenia brakowało mu odpowiedniego pochodzenia. Chociaż pracował jako lekarz, nie dorobił się spodziewanego majątku, ponieważ uważał, że najważniejsze jest niesienie pomocy najbardziej potrzebującym - czyli najbiedniejszym. Miał poczucie długu do spłacenia wobec tej warstwy społecznej, z której się wywodził. Bohater chciał zmienić coś, działać, aby biedocie żyło się lepiej i łatwiej. Chciał pracować nad poprawą warunków ich życia i pracy, chciał oświecenia mas społeczeństwa, przed którymi szkoły były zamknięte. Miał świadomość, że on sam mógłby być jednym z takich niewykształconych ludzi - jedynie szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że Judym mógł wyrwać się z biednego środowiska robotniczych dzieci. Jednakże podczas swojej pracy bohater został postawiony wobec trudnego wyboru: obranie jednej z dróg dawało mu szansę na osobiste szczęście, druga zaś pozwalała nadal spełniać narzucone przez samego siebie obowiązki, co było równoznaczne z rezygnacją z osobistego szczęścia. Judym wybrał drugą ścieżkę życiową, co stało się powodem jego cierpienia.
Marzeniem Judyma było niesienie pomocy przedstawicielom najuboższych warstw społecznych, ale nieustannie spotykał na swej drodze utrudnienia, których nie był w stanie przeskoczyć. Mimo nieprzyjaznego spojrzenia warszawskich lekarzy na jego poczynania, obojętności społeczeństwa i ciągle piętrzących się problemów osobistych, Tomasz nie zrezygnował ze swoich wzniosłych celów i działał nieustannie. Jego silna wola i idealistyczna wizja odradzającego się społeczeństwa dodawały mu sił do ciężkiej pracy. Pomimo poczucia osamotnienia próbował nie poddawać się. Najbardziej przerażało go, że jest jedynym zaangażowanym w problem człowiekiem - nigdzie nie potrafił znaleźć sprzymierzeńców dla swoich altruistycznych poczynań. Był to jeden z powodów życiowej klęski młodego lekarza, którą można traktować jako karę za nieodpowiednią decyzję na początku dorosłej drogi.
Judym sam siebie skazał nie nieustanną samotność i rosnące wyrzuty sumienia, że nie potrafi w odpowiedni sposób pomóc potrzebującym. Jego osamotnienie było rodzajem duchowej bezdomności. Całe swoje życie podporządkował trudnej pracy; z tego powodu zrezygnował także z uczucia miłości, które było jego marzeniem. Nie umiał pogodzić miłości do Joasi Podborskiej z wymagającym zawodem, który wybrał. To Judym był odpowiedzialny za odrzucenie szczerego uczucia kobiety, która go kochała. Z jego winy Joasia musiała odejść, a wraz z nią przepadła szansa na rodzinę, szczęście i domowe ciepło. Nie potrafił zrealizować swoich i Joasi marzeń o wspólnej przyszłości. Odrzucając uczucie Joanny Judym skazał siebie i ją na wieczną samotność. Tak naprawdę oboje pozostali bezdomni, a ich życiowe marzenia legły w gruzach. Tomasz do końca chciał pozostać wierny swoim planom, dlatego jego "zbawienie świata" opierało się na całkowitym poświęceniu, w jego przyszłości zabrakło miejsca na normalne życie. Dla realizowania swoich idei odrzucił miłość ukochanej kobiety. Zastanawiam się, jak wielu ludzi zdecydowałoby się na podobny krok. Kto chciałby się tak poświęcać rezygnując przy tym z własnego szczęścia? Dlaczego wybrał tak trudny zawód i skomplikowaną drogę życiową?
Sądzę, że życiowa droga Judyma powinna się w którymś miejscu połączyć z tym, czego pierwotnie nie wybrał. Byłaby wtedy możliwość zastanowienia się nad przyszłością i połączenia lekarskiego powołania z osobistym szczęściem.
Los bohatera powieści Żeromskiego pokazuje, że każdego czeka podejmowanie trudnych decyzji. Jego altruistyczna postawa i konsekwencja w podejmowaniu decyzji pokazuje, że poświęcenie się dla dobra innych ludzi może być wartościowe, ale też niezwykle kosztowne. Zastanawiam się, czy dziś ktoś podjąłby podobną decyzję. Czy pod płaszczykiem altruizmu nie skrywałby egoistycznego podejścia do życia..?