Gabriela Zapolska- pisarka, nowelistka, publicystka i dramaturg bardzo zjadliwie zwalczała obłudną, mieszczańską moralność, której przeczyła nie tylko swoimi przekonaniami czy literackimi obrazami, ale przede wszystkim swoim życiem, stylem życia kobiety wyzwolonej (opuściła męża, została aktorką, wchodziła w konflikty z konserwatywnymi strażnikami obyczajowości mieszczańskiej). Krytyka moralności kołtuńskiej przeprowadzona w tragifarsie Zapolskiej jest bardzo zjadliwa, jaskrawo ukazując obłudę, jako naczelną zasadę mieszczańskiej obyczajowości. Symbolem mieszczańskiego stylu życia, obłudnej drobnomieszczańskiej moralności stał się termin zaczerpnięty właśnie z tytułu dramatu Zapolskiej- DULSZCZYZNA.

Treść dramatu: Pani Dulska- mieszczka, właścicielka kamienicy, chciwa, obłudna i despotyczna żona i matka terroryzuje cały dom (jej mąż w ramach spaceru ma okrążać stół tyle razy, aby uzbierał się dystans od domu na Kopiec Kościuszki, córki- Mela i Hesia ciągle muszą chodzić w dziecinnych ubrankach, aby nie kusić niemoralnych myśli. O jego przytłoczeniu przez małżonkę świadczy także fakt, że Dulski wypowiada w całym dramacie tylko jedną, krótką kwestię). Obłudna moralność każe jej wyrzucić z kamienicy chorą lokatorkę, która sprowadzając karetkę zrobiła w około siebie zbyt dużo zamieszania. Dulska uważa wszelki rozgłos, każde odejście od uznanej przez nią normy za skandal obyczajowy. Liczy się to, co mówią o nas ludzie, to, co widać na zewnątrz. Naczelna zasada Dulskiej sprowadza się do kwestii: "Na to mam cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział".

Oskarżając wszystkich wokół o niemoralność przymyka oko na prowadzenie się syna, a nawet podsuwa Zbyszkowi służącą Hankę, aby ten, wykorzystując dziewczynę w domu "nie lampartował" po mieście. Problem pojawia się dopiero w momencie, kiedy Hanka dowiaduje się, że jest ze Zbyszkiem w ciąży. Dulska chce wyrzucić niemoralnie prowadzącą się dziewczynę i jej dziecko z domu, wreszcie, aby nie robić skandalu, daje jej pieniądze i drogą przekupstwa zapewnia sobie spokój. Zbyszek, który początkowo chciał unieść się honorem i poślubić Hankę, szybko rezygnuje z tego planu, woląc nadal żyć na garnuszku pobłażliwej mamusi. Wszystko wraca do "normy" moralnej i etycznej z początku dramatu. Obłuda, chciwość, dwulicowość, zakłamanie tworzące mieszczańską moralność tworzą kołtuńskie bagno, pełne niewiarygodnie głupich żon, rozlazłych, bezwolnych mężów, amoralnych, rozpieszczonych synków i dziewczątek, które powielą schematy obserwowane w postaci matki.