Stanisław Wyspiański to jedna z najbardziej wszechstronnych i wybitnych osobowości twórczych polskiej sztuki narodowej. Także jego ojciec był artystą - zajmował się rzeźbą. Na Wyspiańskiego znaczny wpływ miała atmosfera Krakowa, z którym związany był całe życie, a także Galicja. Kraków przytaczamy tutaj ze względu na jego bogata przeszłość historyczna, która utrwalona została w murach miasta. Natomiast Galicja jako przestrzeń prężnego rozwoju ruchu chłopskiego. Wyspiański to człowiek, dla którego ojczyzna i sztuka to wszystko. Tym dwóm sprawom poświęcił całe życie. Owocem takiego zaangażowania była własna wizja wielkiego teatru narodowego, który rozumiany był jako synteza wszystkich sztuk. W toteż w didaskaliach jego dramatów znajdziemy uwagi na temat wykorzystania elementów muzycznych, plastycznych i literackich. Jego fascynacja teatrem rozpoczęła się od strony technicznej - był scenografem, dekoratorem i projektantem strojów. Z czasem został także dramatopisarzem.
Dramat "Wesele" autorstwa Stanisława Wyspiańskiego łączy elementy symboliczne, fantastyczne, wizyjne i rzeczywiste. Sztukę tę określa się często jako narodową, bądź społeczną ze względu na zagadnienia, które porusza. Zbliża to sztukę do dzieł epoki romantyzmu.
Dramat odbija i jednocześnie krytykuje popularną na przełomie XIX i XX wieku wśród polskiej inteligencji fascynację wsią i życiem chłopów. W przestrzeni wiejskiej zaczęto upatrywać Arkadii, azylu chroniącego przed fałszem filistrów, zamieszkujących miasta. Wiejskie motywy pojawiające się w sztuce dowodzą także, że była ona natchnieniem artystów. Wieś była wtedy po prostu modna. A ludomania wyrażała się między innymi zawieraniem małżeństw przedstawicieli inteligencji z chłopkami. Można powiedzieć, że zaczęło się od Włodzimierza Tetmajera, który poślubił Annę Mikołajczykównę, a jej siostra została Panną Młodą z "Wesela".
Inspiracją do napisania dramatu stało się rzeczywiste wesele, na które poeta został zaproszony. Odbyło się ono w podkrakowskich Bronowicach 20 listopada 1900 roku, a świętowano tam związek małżeński, który zawarł poeta Lucjan Rydel z chłopką Jadwigą Mikołajczykówną. Miejscem akcji jest więc wiejska chata, a bohaterami przedstawiciele różnych warstw społeczeństwa polskiego, którzy spotkali się na przyjęciu weselnym. W ten sposób zwykła chata przeistacza się w scenę narodową, a żywioł ludyczny staje się punktem wyjścia do rozważenia istotnych kwestii.
Akt I wprowadza bohaterów. Poznajemy więc przedstawicieli społeczności bronowickiej i przybyszy z miasta. Dialogi, które prowadzą pozwalają zaobserwować różnice między nimi, a także wzajemną nieznajomość, posługiwanie się stereotypami i mitami w myśleniu o sobie nawzajem.
Akt II wprowadza na scenę wydarzeń postaci fantastyczne, które są widmami nawiedzającymi poszczególne osoby. Do Marysi przybywa widmo jej zmarłego ukochanego, do Dziennikarza przychodzi Stańczyk z obrazu Matejki, Poeta spotyka Rycerza (Zawiszę Czarnego), Pan Młody rozmawia ze zdrajcą narodowym - Hetmanem Branickim, Dziadowi przypomina przeszłość Upiór (Jakub Szela - przywódca rabacji galicyjskiej), a Gospodarz ma zaszczyt widzieć Wernyhorę. Te spotkania nie są zbiegami okoliczności. Goście z zaświatów wcielają marzenia, pragnienia, ale także kompleksy i rozterki bohaterów. Wernyhora przybywa z misją rozpoczęcia powstania narodowego; w tym celu powierza Gospodarzowi złoty róg, którego głos ma być sygnałem do działania.
Akt III, w którym widzimy rozwiązanie odbija wzajemny zawód. Gospodarz zaniedbał zadanie i kładąc się spać przekazał je Jaśkowi, który także okazał się nieodpowiedzialny i nieświadomy tego, jak cenny skarb dostał do rąk zgubił go w drodze schylając się po "czapkę z pawich piór", która pozwoliła mu w pełnej krasie występować na przyjęciu. Lud gromadzi się gotowy do walki, ale przywódca nie nadchodzi, zamiast niego zjawia się Chochoł, który poprowadzi wszystkich do swojego - onirycznego tańca, symbolizującego uśpienie sił żywotnych w narodzie.
"Wesele" Wyspiańskiego przynosi pesymistyczną ocenę gotowości społeczeństwa polskiego do podjęcia wspólnych działań, zmierzających do wyzwolenia narodu. Utwór jest właściwie lustrem, w którym przejrzeć się mogą reprezentanci ówczesnej inteligencji i chłopstwa, zapewne każdy współczesny Wyspiańskiemu Polak mógłby tam znaleźć siebie. Pisarz kreuje sytuację nadejścia momentu wyzwolenia i przewiduje reakcje na podstawie obserwacji zachowań i poczucia odpowiedzialności, a raczej jego braku. Zawiodła inteligencja, która miała być siłą scalającą, przewodnią, ale ma za mało odwagi. Ale i chłopi są nie do końca świadomi sensu takich czynów. Winą za ich brak przygotowania obarcza Wyspiański inteligencję, artystów, ludzi pióra, którzy zaniedbali oświecanie wsi, zamknęli ją w granicach jej spraw lokalnych i bieżących. Najlepszym dowodem tego jest tocząca się między Czepcem a Dziennikarzem dyskusja zawarta w scenie pierwszej. Zainteresowanie chłopa sprawami polityki międzynarodowej spotyka się z niechęcią inteligenta, dla którego ma zakodowany obraz wsi jako oazy spokoju. Trafnie oddają to słowa: "Niech na całym świecie wojna, / byle polska wieś zaciszna, / byle polska wieś spokojna". Czepiec zarzuca panom brak energii, mobilizacji do walki o wolność. W opozycji do nich sytuuje chłopów i wspomina bohaterstwo kosynierów kościuszkowskich. W pamięci obu stanów żyje jeszcze rzeź galicyjska sprzed ponad pół wieku, która dowodzi ich niemożności porozumienia. Inteligenci bratają się z chłopami, ale tylko pozornie. W rzeczywistości boją się ich siły i porywczości. "To, co było, może przyjść" - słyszymy z ust Gospodarza. Konflikt między stanami, który przez Dziada i jego pokolenie uważany jest za naturalny przypomina swoim zjawieniem Upiór. Wyspiański czasem z humorem pokazuje, jak trudne jest porozumienie między mieszkańcami wsi i "miastowymi". Zabawna jest scena rozmowy Radczyni z Kliminą, która jest spotkaniem trzeźwego, chłopskiego, prostego myślenia i dosadnego języka, z przekonaniem panów, ze na wszystkim się znają. I tak Radczyni ośmiesza się, pytając w lecie o siewy, co dowodzi tylko jej kompletnej niekompetencji w tej dziedzinie. Ona też wypowie znamienne słowa, które zdradzają rzeczywisty stosunek warstwy wykształconej do prostego ludu: "Wyście sobie, a my sobie. Każden sobie rzepkę skrobie". Przedstawiciele wsi z dystansem traktują zapędy jednoczenia ze strony panów, wiedzą, że są dla nich tylko barwnym elementem folkloru. Zdanie: "Ot, pany się nudzą sami, / To się pięknie bawiom z nami" wyraża to w pełni. Wyspiański potępia ludyczne traktowanie chłopstwa, które uosabia Pan Młody bezmyślnie zauroczony, można powiedzieć zachłyśnięty wsią. Jego znajomość realiów życia wiejskiego pozostawia wiele do życzenia. Własny ślub budzi w nim niepokój i obawy, czy nie jest aktem zdrady wobec wysoko urodzonych przodków. Zjawa Hetmana Branickiego rzuci mu w twarz: "czepiłeś się chamskiej dziewki". Wyciąga więc Wyspiański na światło dzienne jego obawy ukryte w duszy. Widmo dowodzi, że Pan Młody czuje się lepszy, że wewnętrznie i tak jest przekonany o granicach między nimi. Gospodarz podziwia siłę i dumę chłopów, która zaobserwował, żyjąc wśród nich: "A bo chłop i ma coś z Piasta, / coś z tych królów Piastów - wiele! (...)/ Chłop potęgą jest i basta!". Jego pochodzenie z jednej strony, a wybór sposobu życia z drugiej sprawia, że może on być łącznikiem między stanami, że może zrozumieć jednych i drugich. Stąd pragnienie Wernyhory, aby to on zebrał ludzi do walki. Sam ukraiński bohater i wieszcz narodowy wyraża marzenia Gospodarza o wspólnej walce całego społeczeństwa i o jego prawdziwym zjednoczeniu
Dziennikarz szuka na wsi zapomnienia, pragnie uciec do ludzi cieszących się życiem, aby nie myśleć o swoich wątpliwościach, bo postawa lojalizmu wobec zaborcy, marazm, któremu ulega uwiera go, nie daje spokoju. Ale nie potrafi się on uwolnić od tego ciężaru, nie robi nic konstruktywnego. Widać to w momencie jego spotkania ze Stańczykiem. Błazen nadworny Jagiellonów, oznacza mądrość i troskę narodową schowaną pod maską błazna, kpi z ugrupowania Stańczyków, do którego należy Dziennikarz, a które jest przeciwieństwem jego postawy. Inteligencja jako warstwa świadoma kulturowej łączności pokoleń powinna scalać naród we wspólnej sprawie. Tymczasem jest ona duchowo apatyczna, rozleniwiona, wygodnie tłumacząca się nastrojami dekadenckimi. Widzimy to na przykładzie zachowania Poety. Rycerz Zawisza, którego spotyka oznacza moc, do której tęskni, ale nie chce jej zaspokoić. Inteligencja wyżej stawia sztukę niż wolną ojczyznę. A elokwencję sytuuje ponad skutecznym, konkretnym czynem.
Chłopi są gotowi do walki, ale ich brak świadomości i przekonania, że walczą o wspólną sprawę, a nie tylko o swoje jest niebezpieczny. O ich braku dojrzałości świadczy postawa Jaśka, który gubi złoty róg, Czepca, który w momencie, gdy trzeba stanąć do walki upija się. Chłopi są dumni z siebie, nie potrafią myśleć o całym narodzie, ograniczają go do siebie.
Do powstania więc nie dochodzi. Obie warstwy społeczne nie dojrzały jeszcze do działania. Ich stan wyraża pełen marazmu chocholi pląs. A zmarnowana szansę wypomni zjawa słowami: "Miałeś, chamie, złoty róg (...) / ostał ci się ino sznur". Atmosfera tego tańca zbliżona jest, panującej na płótnach Jacka Malczewskiego, które przedstawiają społeczeństwo polskie: "Błędne koło" i "Melancholia". Zebrani na przyjęciu weselnicy tkwią w błędnym kole swoich pragnień i marazmu, który ich działania paraliżuje.
Poza całą warstwą sensów, które pozwalają "Wesele" nazwać polskim dramatem narodowym, zauważyć należy, że jest to dzieło ciekawe samo w sobie. Między innymi ze względu na swą historię i sensacyjność w ówczesnej Polsce: środowisko krakowskie zostało w dość realny sposób sportretowane w utworze. Bohaterowie, należący do grona, bawiących na weselu mają swoje prawdziwe prototypy, których wówczas nie można było nie rozpoznać, stąd częsty żal do autora. Dramat to podstawa wielu realizacji scenicznych, a także filmowej Andrzeja Wajdy z 1972 roku. Niektóre warstwy "Wesela" są już nieaktualne, ale wiele z nich posiada wartość uniwersalną.