Koszalin, 11.VI.1973

Paweł

do Małgosi

Utracona Małgosiu!

Całą tą długą noc myślałem o naszej rozłące. Zastanawiam się dlaczego jesteś tak bardzo nieugięta w swoim postępowaniu? Traktujesz mnie przy tym bardzo ozięble. Czy może już nie pamiętasz tego, że niegdyś było nam cudownie jak byliśmy razem?

Wiem, że w Twojej pamięci pozostaje jeszcze pierwsze nasze wspólne spotkanie. Było to w maju, w miejskim ogrodzie... Z daleka ujrzałem Cię, jak przemierzałaś go z pękatą siatką zakupów. Siedziałem wówczas na ławeczce, schowanej za rozłożystym drzewem. Mogłem stamtąd bez większych problemów patrzeć na Ciebie, gdyż od pierwszej chwili zwróciłaś na siebie moją uwagę. Wcześniej miałem trochę sceptyczne podejście do miłości od pierwszego spojrzenia. Jednak Twoja osoba zmieniła moje przekonania. Moje serce było wtedy jak wielki dzwon na wieży kościelnej. Całkowicie zapomniałem o gazecie, którą czytałem, teraz Ty byłaś w moim centrum uwagi. Oprócz Ciebie nie widziałem już nic innego. I stało się... Nasze spojrzenia spotkały się, podczas, gdy musieliśmy pozbierać Twoje porozsypywane zakupy. Pamiętam dotyk Twoich dłoni, oboje zawstydziliśmy się trochę i wtedy właśnie Uświadomiłem sobie, iż nie pozwolę Ci tak zwyczajnie sobie odejść. Byłoby to najgorsze co mógłbym zrobić i czego z pewnością żałowałbym później.

Potem to już tylko; kino, teatr, wspólne spacery, wyjazdy wakacyjne w góry. Będąc z Tobą byłem niemalże wniebowzięty, a każdy poranek był jeszcze piękniejszy.

Na pewno także i ty doskonale to wszystko pamiętasz.

Pytam więc czy to co zdecydowałaś jest ostateczne? Dlaczego chcesz zniszczyć te cudowne nasze chwile? Codziennie myślę i bardzo tęsknię o Tobie, Małgosiu. Sprawia mi to duży ból, którego ciężko jest mi przezwyciężyć.

Proszę Cię, abyś mi wszystko jeszcze raz dokładnie powiedziała, dlatego chciałbym się z Tobą spotkać. Jeżeli nie jesteś w stanie zmienić swoich przekonań, to wtedy dam już temu wszystkiemu spokój. Odpowiedz jak najszybciej, bardzo Cię o to proszę.

Nadal kochający

Paweł.